Megan Whalen Turner

Pięcioro ludzi połączonych wspólnym zadaniem, a przy tym mającym własne cele do spełnienia, chociaż nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Wspólna podróż pozwala się im poznać bliżej, chociaż praca zespołowa nie jest potrzebna by misja zakończyła się sukcesem, ale czy na pewno? Tajemnic jest więcej, nie wiadomo co czeka u kresu wyprawy, bo nikt nie powrócił z wcześniejszych podobnych wojaży. Wystarczy spryt i tupet rozgadanego złodziejaszka by zdobyć to co zostało zaplanowane?
Łotrzykowska opowieść to jedna strona książki Megan Whalen Turner, a to za sprawą głównego bohatera - Gena, świetnie przedstawionego w konwencji trochę sowizdrzalskiej historii. Druga warstwa oparta jest na mitach oraz średniowiecznej atmosferze, tworzy tło dla opowiadania wykorzystując to co znane, lecz nie dosłownie, a jedynie jako szkic, na który naniesiono własne pomysły co dało w efekcie interesującą scenerię z wieloma jakby znanymi detalami, lecz całkowicie w nowej odsłonie. Oś akcji wydaje się znana, ale autorka przygotowała kilka niespodzianek, tak by lektura nie była zbyt przewidująca i utrzymywała odpowiedni poziom napięcia. Fabuła została starannie przemyślana, widać również, że kreatywnie wykorzystano elementy ze starożytnej Grecji, a główny motyw wraz z kolejnymi stronami książki nie wydaje się już taki oczywisty, bo można wyczuć, że gdzieś w jego cieniu ukrywa bardziej złożona intryga, w której los przeznaczył rolę każdemu z bohaterów. Jednak na tym nie koniec, bo książka do ostatnich stron kryje sekrety, a ujawniają się one w najmniej spodziewanych momentach, wtedy gdy jest się pewnym jakie będzie się zakończenie.