środa, 7 lutego 2024

Ciemniejsza strona popularności

Przedpremierowo:

„Nie zostawaj influencerem”

Janek Strojny

 Popularność i pieniądze. Kolejność może być różna, każde z osobna ma ogromną siłę oddziaływania na człowieka, w duecie rzadko kto potrafi im się oprzeć. Niejeden w ich imię poświęcił dużo, niekiedy nawet samego siebie. Pewne granice przekracza się łatwiej niż inne, ale nie każdy jest w stanie zawrócić. Zbyt często oznacza to wkroczenie na drogę do zatracenia, jednokierunkową dla wielu i bez happy endu na końcu.


Jak to się stało, że Internet stał się dla zbyt wielu nieodzownym elementem egzystencji? Na to pytanie jest tyle odpowiedzi ile osób, które je sobie zadaje. Wirtualna przestrzeń jest czymś więcej niż ktokolwiek, oprócz wizjonerów fantastyczno-naukowych, przewidywał kiedy zaczynała funkcjonować. Etap niewinności ma dawno za sobą, a znane patologie z życia analogowego jeszcze bardziej się w niej zintensyfikowały, powstały oczywiście i nowe. Niby wiemy o negatywnych skutkach, niby chronimy się, niby… A szkodliwe treści i tak są na porządku dziennym. Oczywistym jest, że dużo rzeczy ma dobre oraz złe strony i skupianie się tylko na jednych z nich nie prowadzi do niczego dobrego. W tym wszystkim często zapominamy o tych, którzy za tym stoją czyli twórcach zasilających nieustannie zasoby TikToka, Instagramu, Facebooka, Youtube. Tak naprawdę wszyscy publikujący jakiekolwiek treści na tych platformach, nawet jeśli to robią od czasu do czasu, nimi są. Jednak nie każdy staje się influencerem, czyli kim? Kimś wpływowym, znanym, za kim podążają pozostali i wzorujący się na nim. Wszystko ładnie i pięknie brzmi, a wygląda jeszcze lepiej, zwłaszcza jeśli osiągnie się jako taki poziom rozpoznawalności. Kto nie chciałby być sławny? Tyle, że jak zawsze kulisy aż tak piękne nie są, ale o tym najbardziej zainteresowani przekonują się gdy już trudno, z różnych względów, powiedzieć stop.

 

„Nie zostawaj influencerem”. Dlaczego? Przeglądając media społecznościowe widzimy jakie to fajne, proste, przyjemne, dające satysfakcję, tę finansową często także, więc dlaczego nie spróbować? No właśnie, tytuł zdaje się być prowokacyjny i kusi by pomyśleć całkowicie odwrotnie, zwłaszcza jeśli autorem jest ktoś kto nim był. Tak zwana „jasna strona mocy” jest zachęca mocno, ta „ciemna” kryje za sobą to, czego nikt nie chciałby doświadczyć. Oczywiście, że to drugie nie jest tajemnicą i czymś niespotykanym, co jakiś czas wybuchają afery, jakie dają do myślenia, albo nielicznym albo też zbyt szybko są zapominane. Jednak kiedy pisze o nich ktoś, kto doświadczył blasków i cieni, bycia właśnie kimś takim to przekaz ma inny ciężar gatunkowy. Janek Strojny przedstawia mechanizm, jaki wpierw wyniósł go wysoko, lecz równocześnie był odpowiedzialny za destrukcję, niezauważalną początkowo, później nierozpoznaną, aż do momentu kiedy może być dla kogoś za późno. Jak zawsze ważne są szczegóły, a te przekazują to, o czym najczęściej nie wiemy lub nie chcemy przyjąć do wiadomości. „Nie zostawiaj influencerem” w żadnym razie nie jest spowiedzią nawróconego, ale historią kogoś kto rzeczywiście był w samym środku tego, o czym marzą tysiące. Zdajemy sobie sprawę z zagrożeń, lecz nagroda przecież kusi, no i oczywiście my obronimy się przed najgorszym. Janek Strojny nie straszy, nie zakazuje, nie wyolbrzymia, a „jedynie” pokazuje swoje doświadczenia i one uwidaczniają to, o czym nie chcemy pamiętać oraz jak łatwo jesteśmy manipulowani.

 

Premiera:

15.02.2024 

Za możliwość przeczytania 

książki 
dziękuję: