"Nie mów nic"
Barbara Freethy
Podobno każdy ma swojego sobowtóra, niespokrewnionego, ale tak podobnego do nas, że nawet najbliżsi mają problem z odróżnieniem "swojaka" od obcego. Jednak rzadko kiedy dochodzi do takiego spotkania, częściej dopatrujemy się podobieństwa do członków własnej rodziny. Nos po mamie, oczy po tacie, to i owo odziedziczone po dziadkach, po prostu dziedzictwo pokoleń, mniej lub bardziej, skumulowane w danej osobie. Nawet jeżeli fizyczne pokrewieństwo nie jest uderzające rzadko kto wątpi w więzy krwi. Ale czasem wystarczy jedno spojrzenie i nagle, w jednej sekundzie, rodzi się pytanie, które jest jak mały kamyk uruchamiający prawdziwą lawinę trudną lub wręcz niemożliwą do zatrzymania ...
Julia wie doskonale jaka będzie jej przyszłość - wydaje się zmierzać ku napisowi " żyli długo i szczęśliwie". Po okresie bólu i żałoby czas na wesele oraz nowy rozdział życia u boku mężczyzny, jaki zdobył akceptację najbliższych i stanowił prawdziwe wsparcie w najgorszych chwilach. Ślub. To właśnie zaprząta głowę młodej kobiety i jej rodziny, oczekującej z niecierpliwością na uroczystość, wydającą się tylko przypieczętowaniem tego, co jest oczywiste dla wszystkich. Przypadkowy rzut oka na jedną z wystawianych fotografii sprawia, że Julia zapomina po co w ogóle przyszła do tego miejsca i kto jej towarzyszy. Na zdjęciu widzi małą dziewczynkę, w której rozpoznaje samą siebie, lecz to nie może być ona. Kadr uchwycił wychowankę radzieckiego domu dziecka, a Julia jest rodowitą Amerykanką, jaka nigdy nie była zagranicą, a co dopiero na innym kontynencie. Jednak podobieństwo nie jest nawet uderzające, to po prostu jest ona w wieku pięciu lat. Jak wytłumaczyć tę sytuację? Jej matka zmarła, nie żyje również fotograf, będący autorem zdjęcia, bliscy są niezbyt zadowoleni z rozważań w tym temacie. Przecież liczy się teraźniejszość, nie przeszłość dziecka, jakiego się nigdy nie znało. Coś nie pozwala Julii zapomnieć o tym jednym, jedynym kadrze spośród dziesiątek innych na wystawie. Jeszcze komuś innemu utkwiła ta fotka, równie mocno, w pamięci. Alex, syn twórcy tej fotografii zna jej historię, nie jest ona prosta, towarzyszą jej bolesne wspomnienia i sekret, o którym nie wie nikt oprócz niego. Minęły lata od chwili, gdy uchwycono postać smutnej dziewczynki z wisiorkiem przy bramie, a ona wciąż wzbudza emocje, tak jakby było coś ukryte w niej i czekało na odkrycie.
Czy jeden moment może zadecydować o przyszłości? Dla Julii teraz liczy się przede wszystkim to, co ujrzała na zdjęciu, Alex jest jedynym człowiekiem, wydającym się rozumieć jej potrzebę zajrzenia w przeszłość. Jednak pozostaje jeszcze rodzina, niezbyt zadowolona nagłymi poszukiwaniami, przecież powinna być dla niej ważna rodzina, nie ktoś obcy. Pytania naruszają wiarę w bliskich każą się zastanawiać i podejrzewać, iż nie wszystko było takie jak się wydawało. Prywatne śledztwo okazuje się nie na rękę jeszcze komuś ... Kim był zmarły fotograf? Czy matka Julii miała tajemnice nieznane nawet jej mężowi i córkom? W końcu co wydarzyło się ponad dwadzieścia lat temu w Moskwie i dlaczego zagraża wszystkim którzy zainteresowali się starym zdjęciem?
Odpowiedzi nie będą ani proste, ani łatwe, dodatkowo obudzą uśpione niebezpieczeństwo i coś jeszcze. Zaplanowana przyszłość zaczyna się kruszyć w podstawach, tak samo jak zaufanie do najbliższej osoby. Kadr zdaje się przypominać matrioszkę, nie kryjący jednak lalek, ale kolejne tajemnice z życia Julii, Alexa i ich rodzin. Co jest prawdą, a co kłamstwem? Czy oszustwo może mieć źródło w wierze, że każda inna decyzja byłaby zła? Oprócz przeszłości jest jeszcze teraźniejszość, w jakiej trzeba wybrać pomiędzy znanym i nieznanym oraz niespodziewanym uczuciem ...
Wątek szpiegowski, rodzinne sekrety, motyw uczuciowy oraz dawka sensacji, Barbara Freethy nie pozwala swoim czytelniczkom na nudę przy lekturze "Nie mów nic". Jej bohaterowie mają do rozwiązania rodzinną zagadkę, muszą stawić czoła bolesnym faktom i przede wszystkim odkryć czego byli świadkiem jako dzieci. Autorka postawiła nie na akcję, lecz na ludzkie emocji w momencie kiedy nagle okazuje się, że przeszłość nie jest do końca taką jak została zapamiętana. Na dodatek, już i w tak skomplikowaną sytuację, wkracza uczucie oraz nagląca potrzeba odpowiedzenia sobie na pytanie - kim jestem i ... kim byłam kiedyś oraz co tak naprawdę znaczy słowo rodzina. "Nie mów nic" to opowieść o kobiecie, której życie zmienia jedno spojrzenie na stare zdjęcie. Potem już nie ma powrotu do uporządkowanej rzeczywistości, zostaje przekroczona cienka granica, jakiej nie było się świadomym, dopóki nie można już zawrócić.
Barbara Freethy
Podobno każdy ma swojego sobowtóra, niespokrewnionego, ale tak podobnego do nas, że nawet najbliżsi mają problem z odróżnieniem "swojaka" od obcego. Jednak rzadko kiedy dochodzi do takiego spotkania, częściej dopatrujemy się podobieństwa do członków własnej rodziny. Nos po mamie, oczy po tacie, to i owo odziedziczone po dziadkach, po prostu dziedzictwo pokoleń, mniej lub bardziej, skumulowane w danej osobie. Nawet jeżeli fizyczne pokrewieństwo nie jest uderzające rzadko kto wątpi w więzy krwi. Ale czasem wystarczy jedno spojrzenie i nagle, w jednej sekundzie, rodzi się pytanie, które jest jak mały kamyk uruchamiający prawdziwą lawinę trudną lub wręcz niemożliwą do zatrzymania ...
Julia wie doskonale jaka będzie jej przyszłość - wydaje się zmierzać ku napisowi " żyli długo i szczęśliwie". Po okresie bólu i żałoby czas na wesele oraz nowy rozdział życia u boku mężczyzny, jaki zdobył akceptację najbliższych i stanowił prawdziwe wsparcie w najgorszych chwilach. Ślub. To właśnie zaprząta głowę młodej kobiety i jej rodziny, oczekującej z niecierpliwością na uroczystość, wydającą się tylko przypieczętowaniem tego, co jest oczywiste dla wszystkich. Przypadkowy rzut oka na jedną z wystawianych fotografii sprawia, że Julia zapomina po co w ogóle przyszła do tego miejsca i kto jej towarzyszy. Na zdjęciu widzi małą dziewczynkę, w której rozpoznaje samą siebie, lecz to nie może być ona. Kadr uchwycił wychowankę radzieckiego domu dziecka, a Julia jest rodowitą Amerykanką, jaka nigdy nie była zagranicą, a co dopiero na innym kontynencie. Jednak podobieństwo nie jest nawet uderzające, to po prostu jest ona w wieku pięciu lat. Jak wytłumaczyć tę sytuację? Jej matka zmarła, nie żyje również fotograf, będący autorem zdjęcia, bliscy są niezbyt zadowoleni z rozważań w tym temacie. Przecież liczy się teraźniejszość, nie przeszłość dziecka, jakiego się nigdy nie znało. Coś nie pozwala Julii zapomnieć o tym jednym, jedynym kadrze spośród dziesiątek innych na wystawie. Jeszcze komuś innemu utkwiła ta fotka, równie mocno, w pamięci. Alex, syn twórcy tej fotografii zna jej historię, nie jest ona prosta, towarzyszą jej bolesne wspomnienia i sekret, o którym nie wie nikt oprócz niego. Minęły lata od chwili, gdy uchwycono postać smutnej dziewczynki z wisiorkiem przy bramie, a ona wciąż wzbudza emocje, tak jakby było coś ukryte w niej i czekało na odkrycie.
Czy jeden moment może zadecydować o przyszłości? Dla Julii teraz liczy się przede wszystkim to, co ujrzała na zdjęciu, Alex jest jedynym człowiekiem, wydającym się rozumieć jej potrzebę zajrzenia w przeszłość. Jednak pozostaje jeszcze rodzina, niezbyt zadowolona nagłymi poszukiwaniami, przecież powinna być dla niej ważna rodzina, nie ktoś obcy. Pytania naruszają wiarę w bliskich każą się zastanawiać i podejrzewać, iż nie wszystko było takie jak się wydawało. Prywatne śledztwo okazuje się nie na rękę jeszcze komuś ... Kim był zmarły fotograf? Czy matka Julii miała tajemnice nieznane nawet jej mężowi i córkom? W końcu co wydarzyło się ponad dwadzieścia lat temu w Moskwie i dlaczego zagraża wszystkim którzy zainteresowali się starym zdjęciem?
Odpowiedzi nie będą ani proste, ani łatwe, dodatkowo obudzą uśpione niebezpieczeństwo i coś jeszcze. Zaplanowana przyszłość zaczyna się kruszyć w podstawach, tak samo jak zaufanie do najbliższej osoby. Kadr zdaje się przypominać matrioszkę, nie kryjący jednak lalek, ale kolejne tajemnice z życia Julii, Alexa i ich rodzin. Co jest prawdą, a co kłamstwem? Czy oszustwo może mieć źródło w wierze, że każda inna decyzja byłaby zła? Oprócz przeszłości jest jeszcze teraźniejszość, w jakiej trzeba wybrać pomiędzy znanym i nieznanym oraz niespodziewanym uczuciem ...
Wątek szpiegowski, rodzinne sekrety, motyw uczuciowy oraz dawka sensacji, Barbara Freethy nie pozwala swoim czytelniczkom na nudę przy lekturze "Nie mów nic". Jej bohaterowie mają do rozwiązania rodzinną zagadkę, muszą stawić czoła bolesnym faktom i przede wszystkim odkryć czego byli świadkiem jako dzieci. Autorka postawiła nie na akcję, lecz na ludzkie emocji w momencie kiedy nagle okazuje się, że przeszłość nie jest do końca taką jak została zapamiętana. Na dodatek, już i w tak skomplikowaną sytuację, wkracza uczucie oraz nagląca potrzeba odpowiedzenia sobie na pytanie - kim jestem i ... kim byłam kiedyś oraz co tak naprawdę znaczy słowo rodzina. "Nie mów nic" to opowieść o kobiecie, której życie zmienia jedno spojrzenie na stare zdjęcie. Potem już nie ma powrotu do uporządkowanej rzeczywistości, zostaje przekroczona cienka granica, jakiej nie było się świadomym, dopóki nie można już zawrócić.