sobota, 27 grudnia 2025

Tajemnice Albionu

Nowość:

„Wrak Albionu”

Leszek Herman

 

Pewne tajemnice bardzo długo pozostają w ukryciu. Może nie bez przyczyny? Co wydarzy się, gdy ujrzą światło dzienne? Jedne z nich mają drugie dno i czas działa na ich korzyść, lecz niekoniecznie sprzyja tym, którzy wpadli na trop tego, iż istnieją. A od tego krok do niespodzianek, w liczbie mnogiej i o niebezpiecznym charakterze.

 

Skarby zawsze budzą zainteresowane, a te zaginione niejednokrotnie powodują wprost gorączkę podczas ich poszukiwań. Problem w tym, iż rzadko kiedy są wyciągnięcie ręki, zazwyczaj trzeba włożyć niemało trudu by je zdobyć. Właściciele Sedinum Exploration wiedza o tym doskonale, lecz pewna informacja nie daje im spokoju, chociaż bardziej zdaje się być legendą, w jakiej prawda faktycznie ma rozmiar ziarna. Jednak zaginione bezcenne szafiry są zbyt cenne aby o nich zapomnieć. Wrak statku, gdzie ostatnio były widziane spoczywa najprawdopodobniej w morskiej rozpadlinie Morza Irlandzkiego niedaleko małego miasteczka w Szkocji. Mało co stoi na przeszkodzie podmorskiej eksploracji poza złą sławą tego miejsca, jakie już niejednokrotnie przyczyniło się do katastrof statków i śmierci ludzi. Czy klejnoty faktycznie tam znajdują się? Minęło dwieście lat, dwie wojny światowe, no i da się zapomnieć o tym, co dzieje się wokoło. Na brzegu zostają znalezione ludzkie zwłoki, potem kolejne. Jakie sekrety skrywa ciemna toń Rowu Beaufourta oraz mieszkańcy urokliwego Portpatrick? Nie jedynie skarby można znaleźć tutaj…

 

Pewnie sądzicie, że wiecie, czego spodziewać się w książce „Wrak Albionu”, bo wcześniej przeczytaliście opis. No cóż to jedynie zapowiedź nawet nie ułamka tego, co czeka czytelników podczas lektury. Zaginiony skarb z dziewiętnastego wieku, katastrofa morska, międzynarodowy zespół poszukiwaczy, malownicze szkockie miasteczko z naprawdę wybuchowym sekretem. To tak tytułem wstępu albo jak to chce w iście telegraficznym skrócie. Jednak podczas czytania przekonujemy się jak wiele jeszcze pozostało do odkrycia, poznania i przede wszystkim odnalezienia. Leszek Herman doskonale wie jak wpierw zaciekawić czytelnika, a później to już on sam podąża za bohaterami śledząc ich przygody i nie wiadomo kiedy zaczyna sam eksplorować tajemniczy wrak, kojarzyć detale, czy właściwie to okaże się finale. Nim on nastąpi zagłębiamy się w odmęty Morza Irlandzkiego i tego, co kryją jego mroczne głębiny. To też jeszcze nie wszystko, bo pozostaje historia, jaka jak wiadomo jest skarbnicą pomysłów i autor doskonale ją wykorzystał do napisania pełnego zagadkowych zdarzeń i tajemnic „Wraku Albionu”. Prawda i fikcja literacka nawzajem przenikają się, do tego jeszcze trochę miejscowego kolorytu i w efekcie końcowym otrzymujemy fabułę jak z najlepszego kinowego hitu. Zamiast taśmy filmowej i kadrów utrwalonych na niej są kolejne rozdziały i oddane w detalach sceny, odtwarzające w szczegółach atmosferę tego, co mamy przed oczami podczas czytania.


                                             Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję: