„Jej
ostatni oddech”
Robert
Dugoni
Zbrodnia
doskonała nie istnieje, zawsze jest szansa, iż zabójca zostanie, prędzej lub
później, schwytany, chociaż czasem upływa wiele czasu nim sprawiedliwość
zatriumfuje. Niekiedy jednak to co brano za sukces okazuje zgoła czymś
odmiennym, lecz do porażki rzadko kto chce się przyznać. Od tego już krok by w
przyszłości brać kłamstwo za prawdę i skierować innych na błędne ścieżki.
Upór
doprowadził niedawno Tracy Crosswhite do wyjaśnienia dramatu sprzed lat, ale
cena jaką za to zapłaciła nie była mała, najważniejsze jednak, że morderca
został w końcu ujęty. Dwie dekady pracy w policji przekonały ją, iż dzięki niej
i jej podobnym zło jest zwalczane, często odbija się to niestety rykoszetem na
stróżach prawa. Najnowsza sprawa to nie tylko kolejne zawodowe wyzwanie, to coś
o wiele poważniejszego. Śledztwo dotyczące seryjnego mordercy nigdy nie jest
proste, a gdy dodatkowo prowadząca jest pod obstrzałem mediów wszystko
komplikuje się jeszcze mocniej. Sprawca wciąż grasuje po Seattle, kolejne ofiary tracą życie w brutalny sposób,
co nie nastraja optymistycznie, zwłaszcza kiedy szef patrzy zespołowi Tracy na
ręce i nie ukrywa swego podejścia do dowodzącej. Jednak Crosswhite nie byłaby
sobą gdyby jakiekolwiek osobiste przytyki wpłynęły na prowadzone dochodzenie,
wprost przeciwnie – motywują ją bardziej niż można by przypuszczać. Sprawdza
każdy najmniej ślad, nawet jeśli jest to jednoznaczne z narażeniem na szwank
kariery zawodowej, liczy się przede wszystkim ujęcie zbrodniarza, nad resztą
pomyśli później. Kiedy wydaje się, iż rozwiązanie jest już na widoku ona nie
jest tego aż tak tego pewna, coś jej nie pasuje w tej układance. Pozostaje
jeszcze zbrodnia sprzed lat, która jak się okazuje ma dużo wspólnego z dramatem
rozgrywającym się obecnie. Na tym nie koniec, sama Tracy również nie jest
bezpieczna, jest bliżej zła niż przypuszcza, kolejny raz śmierć kroczy tuż za
nią.
Nieustępliwa
policjantka, osobiste rozrachunki, seryjny morderca i podejrzane zabójstwo
sprzed lat, każdy z tych elementów byłby dobrą podstawą dla kryminalnej
historii. Robert Dugoni sięgnął po więcej i w tym przypadku okazało się, iż
fabule wyszło to na dobre. „Jej ostatni oddech” jest przemyślaną w każdym
szczególe powieścią sensacyjną, żaden detal nie pominięto, nic nie pozostawiono
przypadkowo. Autor krok po kroku wciąga czytelnika w mroczny i zimny klimat
miasta, gdzie grasuje brutalny zabójca, ale nie tylko kwestia on i jego ujęcia
jest na pierwszym planie, równie ważna jest postać detektyw Tracy Whitecross,
jej osoba jest siłą napędową akcji i wywiązuje się z tej roli doskonale. Robert
Dugoni odkrywa przed czytelnikami kilka masek, pod którymi czai się zło, czasem
oczywiste, a czasem wprost przeciwnie. „Jej ostatni oddech” oprócz warstwy
kryminalnej odsłania kulisy pracy policjantów od strony osobistych kosztów
ponoszonych przez nich oraz jaką rolę odgrywa źle i dobrze pojęta ambicja. Związek
jednego z drugim daje intrygującą mieszankę, w jakiej nie brakuje napięcia,
suspensu, inteligentnie prowadzonego śledztwa oraz zagadkowości. Ważnym
elementem fabuły jest także pojęcie niewinności, nie tak rzadko nieoczywistej i
czasem w ogóle nie branej pod uwagę. Kwestia ta stanowi osnowę dla jednego z wątków i została wpleciona w całość w
niesztampowy sposób.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
wyd. Albatros