„Lwowski
ptak”
Piotr
Tymiński
Bohaterowie
nie zawsze znani są z imienia, nazwiska czy pseudonimu. Bywają, i to wcale nie
tak rzadko, anonimowi, o których jedynie pamięć zbiorowa pozostała. Ich czyny
wcale nie są mniej waleczne, ale zbyt często w zbiorowości nie dostrzegamy
jednostek i ich czynów. Za nieznanymi imionami kryją się ludzie, którzy w
godzinie próby dali z siebie wszystko, nie oczekując uznania czy też sławy.
Nie
miała w planach walki z bronią w ręku, lecz kiedy w pewnej chwili Tońka podjęła
decyzję, jakiej nie tak dawno nie brała pod uwagę. Jednakże jej ukochany Lwów
był zagrożony co więc pozostaje? To, na co nie wszyscy by się poważyli, dołącza
do obrońców i nie chce być jedynie sanitariuszką, tylko czynnie walczyć. Jednak
czy ktoś weźmie ten zapał na poważnie? Młodsi od niej chłopcy, z bronią w ręku,
nie dziwią zbytnio, lecz dziewczyna wzbudza co najmniej nieufność. Pozostaje
jedynie ukrycie swej tożsamości, zamiast Tońki pojawia się Hipolit, a jego
obecności w samym centrum walk nie jest zaskoczeniem i nikomu nie przychodzi do
głowy odesłanie go na tyły, by biernie uczestniczył w obronie. Jednakże
rzeczywistość nie jest romantycznym obrazem patriotyzmu, chociaż to uczucie
pomaga w ciężkich godzinach. Tuż obok giną lub zostają ranni rówieśnicy, a
użycie karabinu może oznaczać odebranie komuś życia, lecz dla Tonki – Hipolita ważna
jest obrona ojczystego Lwowa. Cena za to bywa czasem bardzo wysoka, zmęczenie i
ból to tylko jej mały ułamek, ale warto ją ponieść gdy każda godzina przynosi
nową nadzieję, że już niedługo ujrzy się nad lwowskimi dachami polską flagę.
Czy wszystkim towarzyszom dziewczyny będzie dane zobaczyć biel i czerwień? Jaka
rola pisana jest młodej obrończyni? Śmierć pojawia się często i zabiera
kolejnych młodych obrońców, niekiedy znanych jedynie z imienia lub
pozostających nieznanymi.
Mogła
być jedną z wielu, tą, którą pamiętali jedynie najbliżsi i kompani, a kolejne
pokolenia nie znało jej z imienia i nazwiska, lecz jako jedną z obrońców. „Lwowski
ptak” nie jest kolejną książką z historią w tle lub taką szybko znikającą z pamięci.
Obrona Lwowa z tysiąc dziewięćset osiemnastego roku widziana oczami naocznego świadka,
co więcej obrońcy albo raczej obrończyni, nastoletniej dziewczyny – panienki z
dobrego domu, chwytającej za broń. Niecodzienna perspektywa czyż nie? Ale także
bardzo wymagająca wobec pisarza, gdyż z jednej strony punkt widzenia nie tak
często spotykany, z drugiej fakty historyczne. Uzyskanie równowagi nie jest
łatwe, lecz kiedy zostanie osiągnięta czytelnik otrzymuje niezapomnianą
lekturę. Monumentalności faktów dziejowych Piotr Tymiński nie umniejszył w
żadnym stopniu, jednakże za sprawą postaci przybliżył je szerszemu gronu i odkrył
ich ludzką twarz. Dzięki pokazaniu młodych obrońców czytający mają szansę
poznać historię od kulis, wcale nie mniej spektakularnych niż fabularyzowanych
opracowaniach, w których obserwuje się bohaterów z przysłowiowych krwi i kości,
targanych emocjami i wątpliwościami, pełnych zapału, lecz i zmęczonych walką. „Lwowski
ptak” to lektura dla każdego, łączy w sobie rzeczywiste, dziejowe, momenty z przedstawieniem tych, tworzących je
ludzi, lecz pozostających anonimowych. Za krzyżami na cmentarzu oraz wspomnieniami
tych, którzy przeżyli kryją się splątane losy młodszych i starszych, jacy
poszli za głosem serca oraz patriotyzmu, a najnowsza książka Piotra Tymińskiego
pozwala poznać niezwykłych bohaterów w jednej z najważniejszych chwil w życiu.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
Autorowi -Piotrowi Tymińskiemu
oraz