piątek, 30 listopada 2018

Ptak wolności


„Lwowski ptak”
Piotr Tymiński

Bohaterowie nie zawsze znani są z imienia, nazwiska czy pseudonimu. Bywają, i to wcale nie tak rzadko, anonimowi, o których jedynie pamięć zbiorowa pozostała. Ich czyny wcale nie są mniej waleczne, ale zbyt często w zbiorowości nie dostrzegamy jednostek i ich czynów. Za nieznanymi imionami kryją się ludzie, którzy w godzinie próby dali z siebie wszystko, nie oczekując uznania czy też sławy.

Nie miała w planach walki z bronią w ręku, lecz kiedy w pewnej chwili Tońka podjęła decyzję, jakiej nie tak dawno nie brała pod uwagę. Jednakże jej ukochany Lwów był zagrożony co więc pozostaje? To, na co nie wszyscy by się poważyli, dołącza do obrońców i nie chce być jedynie sanitariuszką, tylko czynnie walczyć. Jednak czy ktoś weźmie ten zapał na poważnie? Młodsi od niej chłopcy, z bronią w ręku, nie dziwią zbytnio, lecz dziewczyna wzbudza co najmniej nieufność. Pozostaje jedynie ukrycie swej tożsamości, zamiast Tońki pojawia się Hipolit, a jego obecności w samym centrum walk nie jest zaskoczeniem i nikomu nie przychodzi do głowy odesłanie go na tyły, by biernie uczestniczył w obronie. Jednakże rzeczywistość nie jest romantycznym obrazem patriotyzmu, chociaż to uczucie pomaga w ciężkich godzinach. Tuż obok giną lub zostają ranni rówieśnicy, a użycie karabinu może oznaczać odebranie komuś życia, lecz dla Tonki – Hipolita ważna jest obrona ojczystego Lwowa. Cena za to bywa czasem bardzo wysoka, zmęczenie i ból to tylko jej mały ułamek, ale warto ją ponieść gdy każda godzina przynosi nową nadzieję, że już niedługo ujrzy się nad lwowskimi dachami polską flagę. Czy wszystkim towarzyszom dziewczyny będzie dane zobaczyć biel i czerwień? Jaka rola pisana jest młodej obrończyni? Śmierć pojawia się często i zabiera kolejnych młodych obrońców, niekiedy znanych jedynie z imienia lub pozostających nieznanymi.

Mogła być jedną z wielu, tą, którą pamiętali jedynie najbliżsi i kompani, a kolejne pokolenia nie znało jej z imienia i nazwiska, lecz jako jedną z obrońców. „Lwowski ptak” nie jest kolejną książką z historią w tle lub taką szybko znikającą z pamięci. Obrona Lwowa z tysiąc dziewięćset osiemnastego roku widziana oczami naocznego świadka, co więcej obrońcy albo raczej obrończyni, nastoletniej dziewczyny – panienki z dobrego domu, chwytającej za broń. Niecodzienna perspektywa czyż nie? Ale także bardzo wymagająca wobec pisarza, gdyż z jednej strony punkt widzenia nie tak często spotykany, z drugiej fakty historyczne. Uzyskanie równowagi nie jest łatwe, lecz kiedy zostanie osiągnięta czytelnik otrzymuje niezapomnianą lekturę. Monumentalności faktów dziejowych Piotr Tymiński nie umniejszył w żadnym stopniu, jednakże za sprawą postaci przybliżył je szerszemu gronu i odkrył ich ludzką twarz. Dzięki pokazaniu młodych obrońców czytający mają szansę poznać historię od kulis, wcale nie mniej spektakularnych niż fabularyzowanych opracowaniach, w których obserwuje się bohaterów z przysłowiowych krwi i kości, targanych emocjami i wątpliwościami, pełnych zapału, lecz i zmęczonych walką. „Lwowski ptak” to lektura dla każdego, łączy w sobie rzeczywiste, dziejowe,  momenty z przedstawieniem tych, tworzących je ludzi, lecz pozostających anonimowych. Za krzyżami na cmentarzu oraz wspomnieniami tych, którzy przeżyli kryją się splątane losy młodszych i starszych, jacy poszli za głosem serca oraz patriotyzmu, a najnowsza książka Piotra Tymińskiego pozwala poznać niezwykłych bohaterów w jednej z najważniejszych chwil w życiu.




Za możliwość przeczytania książki

dziękuję
 
Autorowi -Piotrowi Tymińskiemu 

oraz