czwartek, 12 grudnia 2024

Motyw

Nowość:

„Miasto mgły”

Michał Śmielak

 

Zbrodnia nie zawsze od razu jest i daje znać, że w ogóle zaistniała. Niekiedy pozostaje niezauważona bardzo długo, jednak wystarczy splot okoliczności i wychodzi na światło dzienne. Ten, kto jest pewien, iż upływ czasu zrobił swoje i teraz jest wciąż doskonała myli się…

 

Całkowity przypadek zdarza się, oczywiście najczęściej w najmniej spodziewanym momencie i przy okazji przynosząc niespodziewany rozwój sytuacji. Deszczowy październik nie jest niczym nadzwyczajnym w polskiej jesieni, jednak w Sandomierzu przyniósł z sobą morderstwo i to wcale nie w telewizyjnym serialu z księdzem detektywem. Policjanci muszą zmierzyć się z zabójcą, doskonale wykorzystującego znajomość miasta, jesienną pogodę i miejscowe legendy o wampirach. Komisarz Bruno Kowalski nie zadowala się prostymi odpowiedziami, a w poszukiwaniu prawdy pomaga mu lokalny znawca historii Krzysztof Szorca. Pora roku wprost sprzyja zbrodniarzowi, a Sandomierz odpoczywający po sezonie turystycznym okazuje się miejsce do zabójczych polowań. Jeśli do tego dodać lęk mieszkańców oraz dawne dzieje, podsycające jeszcze strach, to wynikiem jest prawdziwy wyścig z czasem. Co może przynieść z sobą jesienna szaruga i zagłębianie się w przeszłość oraz jak się ona przekłada na obecny maraton zbrodni?

 

Co powoduje, że człowiek odbiera życie komuś innemu? Motyw jest zawsze, ale bywa niedostrzeżony. Od niego wszystko zaczyna się i bez niego nie doszłoby do najgorszego, lecz winowajcą jest ten, kto powoduje śmierć, cała reszta to okoliczności, czasem mogące w mniejszej lub większej części być usprawiedliwieniem, nieumniejszającym odpowiedzialności. Sandomierz spowity mglistym mrokiem i z jesienna słotą w tle. Dorzućmy do tego zabójstwo, niecodzienne i budzące dawne demony. Oczywiście są i ci, którzy jak już złapią trop to go nie puszczą do samego końca. No i wielowarstwowa zagadka kryminalna. W skrócie to „Miasto mgieł”, jednak nie oddaje on wytrawnego smaku lektury jaka zaserwował czytelnikom Michał Śmielak, mistrz nieoczywistych historii i finałów. Nim to ostatnie poznamy podążamy wraz z bohaterami po morderczym bruku miasta, jakiemu nie dane jest złapać oddech po intensywnym lecie. Stare mury i zaułki kryją niejedną tajemnicę, ale czy to one są źródłem działania zabójcy? Autor doskonale kluczy, podsuwa ślady, wskazuje tropy, lecz w łamigłówce nie tak łatwo dopasować elementy, chociaż niejednokrotnie wydaje się, że rozwiązanie jest prawie już przed nami. Nic bardziej mylnego, kolejne rozdziały pokazują nam jak mało dostrzegamy w zbrodniczym mroku. Czy uda się zauważyć najistotniejsze nitki, łączące wszystkie dowody i poszlaki w jeden obraz?


                                               Za możliwość przeczytania 

książki 
dziękuję: