niedziela, 30 września 2018

Ideał i bruk


 Przedpremierowo

„Małe ogniska”

Celeste Ng

Można ukryć się za idealną fasadą manier, domu i przede wszystkim zasadami jakimi kierujemy się w życiu. Małe zarzewia buntu wobec ideału prowadzą do dyskomfortu, lecz rzadko kiedy do zastanowienia się nad tym sobą i swoim otoczeniem. Jednak zakłócenie tej pozornej harmonii podkopuje fundamenty tego co uważa się za doskonałe i optymalne, a od tego już krok do chaosu odsłaniającego niechcianą prawdę.

W Shaker Heights wszystko ma swój czas i miejsce, nic nie jest pozostawione przypadkowi. Przynajmniej tak chce myśleć Elena Richardson, postępująca zgodnie z zasadami, które gwarantują życie takie jak zaplanowała. Nie ona jedna zresztą, ale w tym miejscu mogą znaleźć swój dom także ci, którzy go dopiero szukają. Mia Warren jest wolnym duchem, artystką i matką nastoletniej Pearl. Shaker Heights to kolejny punkt w jakim zatrzymują się, tym razem być może na dłużej. Elena i Mia różnią się jak ogień i woda, to co wydaje się je łączyć to macierzyństwo, ale czy na pewno? Początkowo wydaje się, że nowym mieszkankom odpowiada nowy adres, zwłaszcza Pearl jest zachwycona nowymi znajomymi i nawiązaną przyjaźnią. Jednak nic nie jest tak proste jak wydaje się nastolatkom i już niebawem przekonują się, że dojrzewanie niesie z sobą podejmowanie trudnych decyzji. Nie oni pierwsi stają przed takim wyzwaniem, wcześniej ich rodzice także byli zmuszeni je podjąć, a efekty noszą w sobie do tej pory. Świat nie jest tak nieskomplikowany jak wydawało się do tej pory, a plany mogą zostać zakłócone, Shaker Heights przestaje być gwarantem spokojnej egzystencji. Sprawa malutkiej Mirabelle sprawia, że trzeba odpowiadać na trudne pytania, opowiedzieć się jednej ze stron i przede wszystkim wyjść poza bezpieczne ramy. Nie jest to proste i nie każdemu to się podoba, zwłaszcza kiedy da się wskazać kogoś kto stoi u źródła tych zakłóceń …

Trudno ot tak w kilku czy kilkunastu zdaniach podsumować „Małe ogniska”, gdyż wciąż przychodzą nowe refleksje dotyczące ich treści. Celeste Ng zbudowała je podobieństwo szkatuły z wieloma przegródkami, które chociaż dzielą ją jednocześnie są częściami większej całości i skrywają w sobie podobne, ale odrębne wątki. Sielankowość i idylla bogatych, amerykańskich, przedmieść połowy lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku, jest jedną z wielu przegródek, kolejna to rodzina – doskonale pasująca do takiego krajobrazu oraz społeczność w jakiej funkcjonuje. Zresztą idealność jest odczuwalna na każdym kroku, lecz dość szybko dostrzegamy w niej rysy i to one budują fabułę, powiedzieć, że pełną emocji to tak jakby nic nie powiedzieć. Jednak nie są one pokazane wprost, skrywają się tuż pod powierzchnią zasad, przemilczeń i wiary, że wszystkie kroki podejmowane są w imię dobrych uczynków oraz tego co inni powiedzą. „Małe ogniska” to historią, w której główną rolę odgrywają kobiety, młodsze i starsze, oraz ich stosunki z bliskimi. Te relacje są różnorodne, ewoluują, ale i stają się rewolucyjne, stanowią siłą napędową fabuły wspieranej przez sekrety i rodzinne tabu. Kto chociaż raz nie chciał stać się częścią idealnej rzeczywistości? Celeste Ng bez jakichkolwiek mentorskich zapędów pokazuje zauroczenie sielanką i jej mroczniejszą stronę oraz skutki ślepego  podążania w kierunku wydającym się jedynie słusznym. Nie da się także przejść obojętnie obok więzów matki z dziećmi, autorka wplotła ich w kilka w swoją powieść, każdy z nich wyróżnia się, ma swoje blaski i cienie, w jednych przeważa światło, w innych mrok. Nie brak w nich dramatyzmu i tragizmu, ale także tajemnic i trudnych decyzji. „Małe ogniska” są niesamowitą opowieścią, w której nie brak uczuć, niezwykle trafnych spostrzeżeń społecznych oraz obrazów współczesnych rodzin, wyglądających jak w krzywym zwierciadle, ale czy na pewno?




 Za możliwość 
przeczytania książki
dziękuję




Premiera
03.10.2018

sobota, 29 września 2018

Ciekawa zapowiedź

PREMIERA
16 PAŹDZIERNIKA 


 Po wielkim popisie narracyjnym, jakim była powieść Lśnij, morze Edenu, w swojej nowej książce Andrés Ibánez zagłębia się w świat średniowiecznej fantastyki, żeby opowiedzieć historię Hjalmara, ucznia czarnoksiężnika, oraz jego spotkania z fascynującą księżną Pasquis. I oto ukazuje się naszym oczom osobny świat, żywy w każdym szczególe: ludne miasto Irundast, nad którym góruje Wieża Magów, gdzie mieszkają piękna Olcha, król Urbán i arcymag Saamsar de Olden, a dalej całe uniwersum nieogarnionych imperiów, fanatycznych religii i prastarych legend. Znajdziemy tu kolejne etapy magicznych wtajemniczeń, wielką miłość, długą podróż, niekończącą się wojnę. A przecież ten świat z obłoków i wyobraźni boleśnie przypomina nasz własny.

piątek, 28 września 2018

Zło



„Tańczące 
martwe dziewczynki”
Graham Masterton

Jedni widzą dramat, drudzy dostrzegają pod bolesnymi obrazami coś groźniejszego. Łatwo pominąć szczegóły świadczące o tym, że zaistniała sytuacja nie była dziełem przypadku lub zrządzeniem losu. Na to liczy ktoś kto zaciera ślady swej obecności, ale zbrodnia idealna nie istnieje, chociaż zbyt wielu ma pewność, iż właśnie im uda …

Cork nigdy nie było spokojnym miastem, zabytkowe kamienne mury i te ceglane widziały wiele zła, których źródeł trzeba szukać w ludzkich uczuciach lub ich braku. Nadkomisarz Katie Maguire zna swoje rodzinne miasto od najmroczniejszej strony, codziennie widzi to co dla większości jest niedostrzegalne. Tragedie z jej perspektywy to kolejne śledztwa, czasem trudne, a czasem prowadzące do kolejnej, bolesnej, życiowej lekcji. Ten tydzień zapowiadał się na spokojniejszy, niestety pożar w szkole tańca okazał się wstępem do koszmarnych dni następnych. Kilkanaście ofiar śmiertelnych, ogień jaki nie pojawił się przypadkowo, zrozpaczone rodziny, żądne „głów” media i zwierzchnicy, oczekujący szybkiego i efektywnego śledztwa, jak na jednego człowieka to dużo oczekiwań. Jednak pani nadkomisarz jest znana ze swej skuteczności, lecz nieraz przysporzyła jej ta cecha kłopotów. Jak potoczy się teraźniejsze dochodzenie? Na to pytanie nie zna jeszcze odpowiedzi, ale  zastanawianie się nad ogromna odpowiedzialnością jaka spoczywa na jej barkach wymaga czasu, a tego nie ma. Przed nią i pozostałymi policjantami mrówcza praca od jakiej zależy wynik. Co mogło być motywem tej zbrodni? Ten znak zapytania jest kluczowy, lecz trzeba zająć się jeszcze innymi sprawami. Zbrodnie w Cork to codzienność, tak samo jak niedawne wspomnienia o krwawych potyczkach politycznych. Nieodległa przeszłość zdaje się przypominać o sobie, kolejny kamyk do policyjnego ogródka, którego głównym ogrodnikiem jest Katie. Spokój nie jest dany nadkomisarz, tak ducha jak i zawodowy, wciąż musi walczyć o prawdę, lecz czy nie jest ona zbyt okrutna?

Z każdą kolejną książką z Katie Maguire w roli głównej coraz głębiej wchodzimy w mrok Cork, z ciemnymi zaułkami, mafią i zakulisowymi zagrywkami. „Tańczące martwe dziewczynki” są kolejną odsłoną kryminalnej rzeczywistości irlandzkiej metropolii. Zielonych wzgórz, romantycznych zamków i ruin nie znajdziemy w tej książce, jest za to miasto czasem przypominające Chicago z lat dwudziestych i trzydziestych dwudziestego wieku, gdzie mafijne porachunki i niejasne powiązania były tajemnicą poliszynela. Graham Masterton nie owija niczego w bawełnę, nie używa eufemizmów, klimat noir jest wpisany w ten cykl kryminalny podobnie jak i tło społeczne, oba te elementy są źródłem wątków. Wielowarstwowa fabuła z rozdziału na rozdział zazębia się tworząc niepokojącą opowieść o prawdziwym obliczu ludzi i tym do czego są zdolni. Czasem granica pomiędzy tym prawem i bezprawiem jest zbyt cienka, trudno jej nie przekroczyć, a czasem wprost przeciwnie i jest to działanie z premedytacją. Pisarz z jednej strony buduje kryminalne napięcie, daje do rozwiązania swoim bohaterom i czytelnikom zagadki do rozwiązania, z drugiej tych pierwszych konfrontuje ze skutkami ich decyzji i twardą rzeczywistością, ludzi, którzy wiele już stracili i zbyt dużo zła doświadczyli. „Tańczące martwe dziewczynki” są mocno osadzone w krajobrazie Cork i irlandzkiej mentalności, lecz jednocześnie czytelnicy nie muszą się martwić, że poczują się obco w takich okolicznościach. Zło nosi wiele masek, lecz pod nimi zawsze kryje się ta sama twarz …





            
                    Za możliwość przeczytania książki 
    
       dziękuję 
 
  wyd. Albatros

środa, 26 września 2018

Wrześniowy Jaguar

Kiedy za oknem szaleje wiatr i deszcz warto jest oderwać się od codzienności. Wydawnictwo Jaguar daje okazję do odbycia książkowych podróży z gatunku tych fantastycznych i intrygujących.




Trzeci tom z serii Królewskie Źródło, znakomitej serii fantasy dla młodzieży, pełnej magii, tajemnic, intryg i przygód.
Owen Kiskaddon z lękliwego chłopca stał się wysokim rangą oficerem na dworze króla-regenta. Nadal służy opętanemu żądzą władzy tyranowi, w duchu marzy jednak o pozbawieniu go tronu. Gdy nadarza się okazja, Owen bierze sprawy w swoje ręce, a u jego boku staje nieoczekiwanie piękna sojuszniczka...









Pierwszy tom trylogii Holly Black, znanej i cenionej wśród polskich czytelników autorki książek fantasy dla młodzieży.
Historia siedemnastoletniej dziewczyny, która została porwana do bajecznego Elysium, świata elfów, i będzie musiała poradzić sobie w tej niebezpiecznej krainie. Jude poznaje labirynt intryg i ułudy, odkrywa własną przebiegłość, gotowa jest także narazić życie, by ocalić siostry i Królestwo.











Pierwszy tom nowej serii autorstwa Josepha Delaneya, znanego polskim czytelnikom z serii Kroniki Wardstone, Kroniki Gwiezdnej Klinki i Arena 13. Mrożąca krew w żyłach opowieść o walce ludzi z rozprzestrzeniającym się złem w hrabstwie Lancashire, miejscu akcji Kronik Wardstone.



Sage Fowler dowiodła już swojej wartości jako utalentowana swatka i przebiegły szpieg, teraz więc może cieszyć się zasłużonym spokojem jako guwernantka królewskich dzieci.
Z kolei kapitan Alex Quinn ma za zadanie zająć się wyszkoleniem nowego oddziału - ale czy rzeczywiście tylko o to chodzi? Gdy Sage domyśla się prawdziwego celu tego zadania, wykorzystuje okazję, by ponownie przysłużyć się królestwu, a przy tym towarzyszyć swojemu narzeczonemu, który wcale nie jest zachwycony jej obecnością.

wtorek, 25 września 2018

Warszawskie Targi Książek


Warszawskie Targi Fantastyki


 
Jeśli macie ochotę spotkać się z Ewą Białołęcką, 

Mileną Wójtowicz i Rafałem Dębskim 

wydawnictwo Jaguar 
zaprasza na Warszawskie Targi Fantastyki.




6-7 października,
Dom Towarowy Bracia Jabłkowscy w Warszawie, 
ul. Bracka 25.









Rafał Dębski – sobota, 6.10, godz. 14.00
 
Ewa Białołęcka niedziela, 7.10, godz. 15.30

 
Milena Wójtowiczniedziela, 7.10, godz. 15.30



poniedziałek, 24 września 2018

Tajemnicze oblicze


„Twarz Grety di Biase”

Magdalena Knedler

Obrazy nie zawsze odczytywane są właściwie i zgodnie z zamysłem ich twórcy. Czasem są one zagadką, której rozwiązanie dane jest poznać nielicznym. Tajemnica w niej ukryta może stać się nieoczekiwanym impulsem, pociągającym za sobą łańcuch wydarzeń zmieniający wszystkich i wszystko, co staniu mu na drodze.

Skromność nie zawsze jest cechą spotykaną u artystów. Dlaczego ktoś mający niewątpliwy talent umniejsza go? Adam Dancer jest zafascynowany pracami włoskiej malarki Greti di Biase, tworzącej obrazy zapadające w pamięć i serce. Właściciel galerii sztuki dostrzega w nich coś co nie pozwala mu na traktowanie ich w kategorii kolejnych płócien – towarów. Autorka pozostaje w cieniu i niechętnie dzieli się informacjami o sobie i tym co inspiruje ją. Jednak Adam wciąż pyta i czeka na odpowiedź, korespondencyjna znajomość pozwala mu poznać tajemniczą malarkę, lecz wciąż pozostaje w nim niedosyt i pewność, że to co najważniejsze wciąż nie zostało powiedziane. Ale czy wolno mu naruszać granice nakreślone przez Gretę? Z jakiegoś powodu dzieli się z nim jedynie wybranymi informacjami, skądinąd Adam także ma swoje sekrety, ale również nie jest gotowy na podzielenie się nimi. Tych dwoje wiele skrywa przed światem i nie tak łatwo im odsłonić się przed kimkolwiek, nawet przed sobą samym. Jednak obrazy nie pozwalają zapomnieć o Grecie, wciąż jest w myślach Dancera i nie pozwala mu skupić się na niczym innym. Czy podróż do Włoch ukoi jego umysł? A może przyniesie coś czego nikt nie spodziewał się, burzącego dotychczasowe status quo?

Niezwykle poruszająca, grająca na emocjach jak najlepszy wirtuoz, pełna tajemnic i niejednoznaczna. Taka jest „Twarz Grety di Biase”, ale i mająca w zanadrzu jeszcze więcej niespodzianek. Każdy rozdział odkrywa fragment historii i skłania do refleksji nad tym, co już Magdalena Knedler powiedziała ustami swoich bohaterów oraz nad tym, co stanowi źródło ich słów. Fabuła po części oparta jest o wiadomości mailowe, które jednak nie są krótkimi notkami, lecz prawdziwymi rozmowami listownymi, pełnymi przemyśleń i poznawania siebie nawzajem. „Twarz Grety di Biase” jest swoistym studium znajomości dwojga ludzi, poranionych przez świat, nie gotowych na to nowy związek, ale powoli odsłaniających swoją duszę i umysł. Książka ta zasługuje na uwagę z wielu powodów, jednym z nich jest plastyczność opisów oraz symbolika ukryta w obrazach idealnie współgrających z akcją. Zresztą stanowią one osobny wątek zdający się spajać wszystkie inne, od nich tak naprawdę wszystko się zaczyna i na nich kończy, postacie za ich pomocą, mniej lub bardziej świadomie, komunikują się nie tylko z sobą, lecz i z czytelnikami. Pisarka subtelnie opowiada historię swoich bohaterów,  niczego nie przyśpiesza, nie ponagla nikogo, kolejne wydarzenia raz następują szybciej, a raz wolniej, nic nie jest podane „ na siłę”, zamiast tego jest szansa dla czytających na ich własną interpretację i skonfrontowanie jej z wizją pisarki. Historia „Twarzy Grety di Biase” to jednocześnie opowieść skomplikowana i prosta, łącząca słowa i obrazy w wysmakowaną opowieść o kobiecie i mężczyźnie, przeszłości i teraźniejszości oraz nadziei, która pozwala stawić czoła lękom