„Wróć
do Triory”
Jolanta
Kosowska
Życie
bywa pełne niespodzianek, raz zaskakując szczęśliwymi chwilami, raz przynosząc
dramatyczny przełom. Przeszłość bywa lekcją, dzięki której uczymy się siebie
samych oraz możemy pomóc w tym pomóc ludziom zagubionym pomiędzy przeszłością i
teraźniejszością.
Triora
nie jest jednym z wielu włoskich, średniowiecznych, miasteczek, chociaż
niektórzy widzą ją właśnie w takiej postaci. Marcin Morawski dostrzega w
ciasnych zaułkach i kamiennych murach coś więcej, ma w tym miejscu misję do
wykonania, ale nie jest ona tak łatwa jak mogłoby się wydawać. Mroczny cień
dawnych wydarzeń wciąż wydaje się żywy, a może jedynie mieszkańcy podtrzymują
legendę? Prawda nigdy nie jest prosta i Morawski już się o tym przekonał, lecz
teraz ma do czynienia z czymś w co trudno uwierzyć. W Triorze trzeba odrzucić
pozory i połączyć fakty z wrażeniami na granicy rozsądku i wiary. Weronika nie
tak dawno poszła tą drogą, ale czy znalazła to czego szukała? Dla Jakuba muzyka
stanowi oś egzystencji, Filip także w niej odnalazł coś ważnego, lecz teraz co
innego ja przesłoniło. Czworo ludzi jest połączonych niezwykłym punktem na
mapie, o którym nie tak dawno nie mieli pojęcia. Teraz łączy ich i daje szanse,
być może na nowe rozdziały w życiu …
Miałam
już przyjemność przeczytania kilku książek autorstwa Jolanty Kosowskiej, każda
z nich zapewniła mi wspaniałe chwile z niezwykłymi opowieściami. Nie inaczej
było i tym razem, „Wróć do Triory” pozostawiło po sobie niezapomniane wrażenia
czytelnicze i historię, do której wrócę niebawem. Połączenie tego co było z
teraźniejszością i tajemnicami na pierwszym planie nie każdy autor potrafi umiejętnie
wykorzystać, nie można także zapomnieć o bohaterach, których losy są przecież
istotą fabuły. Ta ostatnia zaskakuje nie tylko swoim rozwojem, lecz i miejscami
gdzie się rozgrywa oraz poruszanymi problemami. Pisarka daje postaciom trudne
życiorysy i prowadzi ich krętymi egzystencjalnymi ścieżkami, krzyżującymi się
z sobą w kluczowych momentach. Tytułowa Triora pilnie szczerze sekretów swoich
oraz mieszkańców, uchylając furtkę jedynie dla nielicznych. Magiczna atmosfera
średniowiecznych murów oraz przeszłość, nie do końca znana i jednocześnie mroczna,
nie pozwala oderwać się od śledzenia kolejnych zakrętów pokonywanych przez
bohaterów. Ich egzystencja toczy się jak sinusoida – szczęście i dramat następują
po sobie, raz wznosząc kogoś na szczyt by zaraz potem znalazł się na samym dole,
losy czworga bohaterów spotykają się w momencie kiedy mają podjąć istotną
decyzję, czasem na wagę życia i śmierci bądź są na rozdrożu pomiędzy zakończonym
rozdziałem i przed tym co dopiero może się wydarzyć. Rzeczywistość i świat,
kryjący się za tym co trudno pojąć lub przed czym broni się rozsądek egzystują
w „Wróć do Triory” tuż obok siebie, jedni akceptują oba, inni odczuwają niepokój
gdy spotyka ich coś co wymyka się znanym lub przyjętym schematom. Jolanta
Kosowska oddała w swej książce emocjonalną huśtawkę ludzi przerażonych chorobą
i kogoś kto wyzwala się z nałogu oraz człowieka, który poznaje swoje niezwykłe
korzenie.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję