Przedpremierowo:
„Rodzina Monet. Królewna”
Weronika Anna Marczak
Niektóre rodziny dają wsparcie i siłę jakiej nie oczekiwano i nie znało się do tej pory. Ma to swoje zalety, ale i nie ukrywajmy, że niesie to z sobą również pewne wady. Z daleka wydawać się mogłoby, iż pozostaje Cieszyc się z takiej sytuacji, lecz również trzeba się nauczyć odpowiednio korzystać z tego, co dostajemy oraz przede wszystkim przywyknąć do opieki, czasem odczuwanej jako ograniczenia …
Przez kilkanaście lat Haillie była jedynaczką, a przynajmniej tak myślała. Informacja o rodzeństwie zbiegła się z tragedia, jakiej doświadczyła. W krótkim czasie stała się częścią rodziny Monet jako siostra kilku braci i to jeszcze najmłodsza w ich gronie. A to był dopiero początek zmian w jej życiu. Nie tak łatwo zaaklimatyzować się w nowym miejscu i egzystować z ludźmi, jacy w teorii są bliskimi, lecz w praktyce to osoby nieznane. Kilka miesięcy później dziewczyna może powiedzieć, że jako taki kompromis zapanował, przynajmniej tak to najczęściej wygląda, ale jak się okazuje nowa porcja niespodzianek już czeka na nią. Monetowie ma swoje tajemnice i nadszedł chyba moment, by Haillie poznała niektóre z nich. Jak wpłyną na nią oraz rodzinę? Powinna już wiedzieć, że przywilej to także obowiązki, zwłaszcza, iż wciąż jest najmłodsza, a bracia co i rusz demonstrują swoje zdanie w temacie jaka powinna być. Jednak i ona ma pewne atuty w ręku, pytanie tylko czy odpowiednio je użyć?
Napisanie książki z punktu widzenia nastolatki, dopiero wchodzącej w dorosłość i poznającej świat wcale nie jest takim prostym zadaniem. Z jednej strony łatwo można przeszarżować w naiwności i cukierkowej atmosferze, z drugiej nadać cechy nieodpowiadające wiekowi. Weronika Marczak z obu pułapek wyszła zwycięsko, a postać głównej bohaterki i jej perspektywa jest istotnym punktem fabuły. To z tego punktu widzenia poznajemy jak toczy się życie w tytułowej rodzinie, a daleko w niej do spokoju i sielanki. Kilka silnych osobowości i ktoś, kto do tej pory nie był nauczony jak walczyć by brano jego zdanie pod uwagę, bo było to oczywiste, już stanowi niezły początek. Jeśli do tego dodać humor, dorastanie i poszukiwanie własnej drogi w zupełnie nowym otoczeniu oraz rodzinne sekrety, historia jeszcze lepiej zapowiada się. Weronika Marczak w drugiej części dodała kolejne składniki do intrygującej opowieści, odsłoniła trochę tajemnic, ale i dodała mocne akcenty, gwarantujące, że następne już czekają by dać o sobie znać.