Hannibal Smoke

Hannibal Smoke przez lata traktował literacki dorobek swego ojca z dużym dystansem i dosyć ironicznie. W końcu był dziennikarzem śledczym i pisarzem, jednak on zajmuje się poważniejszymi tematami, z kategorii tych sensacyjnych, chociaż gazeta, dla której pisze należy raczej do bulwarowej prasy. Tworzenie romansów, trzeba dodać bestsellerowych, zostało więc wyłączną domeną seniora. Trzy lata po śmierci Hannibal zaczyna prywatne dochodzenie, a jego początkiem jest właśnie fotografia pewnego pleneru, żadne nadzwyczajne dzieło sztuki, ot zwykły widoczek jak twierdzi matka, ale coś w nim intryguje go ... Szybko odnajduje się nie dający spokoju zakątek, tylko nie jest to już do końca tamto miejsce, nowy właściciel ogrodził większość ziemi i zamienił na teren przemysłowy. Co ciekawe żona posiadacza była fanką starszego Smoke`a i przyjaźniła się z nim i jego żoną. Przypadek? Pomysł z napisaniem biografii powoduje dziwne skojarzenia, a numery w ojcowskiej komórce jedynie dokładają kolejne. Czy to możliwe, że szanowany i ceniony autor, miał drugie życie, gdzie było miejsce na podejrzane kontakty z tajemniczym biznesmenem i mafią? Z takiej perspektywy okoliczności śmiertelnego wypadku pisarza nie wydają się już takie oczywiste ...A może to tylko wybujała fantazja i wynik wykonywanej pracy? Wystarczy spojrzenie na pamiątkowy album licealistów sprzed ćwierćwiecza i podejrzenia wydają się nie być pozbawione sensu, chociaż to tylko pięcioro nastolatków, stojących u progu dorosłości. Powiązania te stanowią jeden z wątków swoistego śledztwa, drugim jet wydana pośmiertnie książka Davida Smoke`a, jakby trochę nie w jego stylu, jednak kto jak nie on mógłby być jej twórcą? Jego wydawca podrzuca następne tematy rzucającego nowe światło na ojca Hannibala, wyłania się z niego człowiek inny niż ten, który pozostał w pamięci rodziny. Kilka wątków jest wyraźnie związanych z sobą, są one jednak zbyt słabe by mogły być dowodem, lecz gdzieś w przeszłości istnieją ślady, mogące potwierdzić przypuszczenia, ale czy na pewno? Czasem odpowiedzi trzeba szukać w nietypowych miejscach, a takim są romanse autorstwa ojca, po latach ich wydźwięk jest inny, słowa w nich zapisane zdają się odkrywać kolejny sekret.
"Emplarium" jest kryminałem, ale również swoistym zapisem poszukiwań prawdy o bliskich. Tak naprawdę nie było żadnych podstaw by podejrzewać, że jakaś tajemnica kryła się w życiu autora bestsellerowych romansów. Nigdy nie wystąpiła żadna wskazówka, która rzuciłaby cień na jego reputację. Jednak wystarczyło jedno zdjęcie,od lat wiszące na ścianie, by wątpliwości nagle dały znać o swoim istnieniu. Osobiste dochodzenie przynosi wiele niespodziewanych informacji, skłania także do wejścia w świat wykreowany na stronach ojcowskich książek. Dzięki spojrzeniu w przeszłość wyjaśniają się zbrodnie sprzed lat, a ofiary w końcu otrzymują należne zadośćuczynienie. Nie zawsze prawda wyzwala, czasem jej ujawnienie przynosi odwrotny skutek, zamiast spokoju daje ból i zniszczenie wspomnień, które w najgorszych momentach dawały oparcie. Wiedza o tym co miało miejsce i podjęcie decyzji by nie wyjawić tego jest jedną z najcięższych decyzji, którą trzeba podjąć, szczególnie gdy dotyczy osób zmarłych i ich żyjących bliskich. "Emplarium" ma wiele z kryminału noir, na pewno sensacyjny motyw jest jednym z głównych osi fabuły, ale równie ważnym jest wątek poszukiwania rzeczywistego obrazu swoich rodziców i przyjęcie do wiadomości, że nie wszystko jest takie za jakie je uważaliśmy oraz inny portret rodziców nie oznacza, iż jest on gorszy bądź zakłamany.