poniedziałek, 31 maja 2021

Ich dwoje i miłość

 

„On jest dla mnie”

Corinne Michaels

 

Jak dobrze mieć przyjaciela, takiego, który nie jest nim tylko z nazwy, ale prawdziwego, oddanego. Jeśli jeszcze jest naszym towarzyszem od lat to, mogłoby się wydawać, że naprawdę wygraliśmy los na życiowej loterii. Jednak czasem coś jeszcze można zdobyć, ale czy warto postawić na szali przyjaźń? Tę, dającą tak wiele i będącą jedną nielicznych pewnych spraw w życiu?

 

Dzieciństwo może mieć gorzko-słodki smak, jedno i drugie pozostaje w pamięci, zwłaszcza gdy są z sobą nierozerwalnie złączone. Kiedyś Devney i Sean byli nierozłączni, ona w niego wierzyła i widziała w nim kogoś więcej niż otoczenie, dawała to, czego tak mu brakowało – przyjazną i pomocną dłoń. On to doceniał i wciąż zdaje sobie sprawę jaka to była wartość. Teraz są już dorośli i od lat egzystują w całkiem innych światach, lecz dawna więź pozostała. Problem w tym, że już nie są dziećmi, mają swoje tajemnice, a przeszłość pozostawiła im po sobie blizny, lecz także i siłę, która pozwalała im stawiać czoła bolesnym wydarzeniom, ale nie wspólnie, ale samotnie. Sean wyjechał z rodzinnego miasteczka by urzeczywistnić swoje marzenia, a Devney wróciła do tego miejsca. Ich drogi zeszły się znowu w punkcie gdzie dwoje dzieci zaprzyjaźniło się, tyle, że one już dorosły i widzą, że pojawiło się jeszcze jedno uczucie. Jak pogodzić to nieoczekiwane odkrycie z planami na przyszłość? Miłość wydaje się w takiej chwili czymś, co przyniesie jedynie ból i złamane serca. Każde z nich ma swoje życie, a wspólne przyniesie komplikacje, ale jedno z nich nie poddaje się. Wie doskonale, że ma przed sobą szansę na szczęście, nikt inny nie będzie w stanie go dać oprócz przyjaciela, który jest kimś jeszcze. Czy uda się pokonać wątpliwości i zwycięży miłość? Nie tak łatwo pójść na ustępstwa, niekiedy nie można, pozostaje więc podjąć decyzję, do jakiej jeszcze nie tak dawno nie było się gotowym …

 

Czterej mężczyźni, cztery życiowe ścieżki i miejsce, jakie kojarzy im się z najlepszymi oraz najgorszymi chwilami. Na tym nie koniec, to dopiero początek, a „On jest dla mnie” to opowieść o trzecim z braci Arrowood. Niektóre wątki są już znane, lecz autorka zadbała by stanowiły one punkt wyjścia do przedstawienia historii odrębnej, nie będącej kalką poprzednich części, jednak zachowującej klimat, łączący je w całość. Na pierwszym planie jest dwoje bohaterów, wydawałoby się, że znających się doskonale, prawdziwych przyjaciół, ale i też ludzi zakochanych w sobie, chociaż nie przyznających się do tego. Każdy z tych elementów mógłby być samodzielnym motywem, jednak Corinne Michaels połączyła je w jednej książce i uzupełniają ten, który stoi u podstaw całego cyklu. Bohaterom nie brak wyrazistości, a w połączeniu z przeszłością oraz tym, co czeka ich w teraźniejszości, tworzą emocjonującą lekturę. Pisarka nie od razu odsłania wszystkie karty, na pewne kwestie przygotowuje czytelników, inne pojawiają się nagle, lecz są wkomponowane w całą historię. Od pierwszego tomu poruszane się trudniejsze tematy, jakie pozostawiły ślad w postaciach i w podejmowanych przez nich decyzjach. Nie stanowią one jedynie bladego wspomnienia, wprost przeciwnie są silne, wciąż żywe i przypominają jak łatwo zranić drugiego człowieka. „On jest dla mnie” ma w sobie cechy sagi rodzinnej, obyczajowe, nie unika rozliczeń z tym, co już się wydarzyło, lecz przede wszystkim to książka o dwojgu ludzi i miłości, której boją się.

 

 




Książkę przeczytałam dzięki 
uprzejmości
Wydawnictwu MUZA