niedziela, 9 lutego 2020

Druga szansa

„Zaczekaj na miłość”
Ilona Gołębiewska

Kiedy staje się na rozstaje dróg, a każda, z rysujących się na horyzoncie jest jedną wielką niewiadomą, pojawia się ochota by uciec jak najdalej, ale dokąd? Czasem potrzeba chwili, dłuższej, nie krótszej i miejsca gdzie przemyśli się wybór życiowej trasy. Jednak dobre chęci to jedno, potrzebna jest odwaga by sięgnąć po marzenia i dążyć do ich urzeczywistnienia pomimo pojawiających się zakrętów na wybranej ścieżce.

Mieć świat u stóp, cieszyć się szczęściem i żyć dniem dzisiejszym nie jest ciężkim przewinieniem. Klara Horczyńska osiągnęła wiele i ma nadzieję, że jeszcze więcej przed nią, zwłaszcza w życiu osobistym. Może nadszedł czas na zmiany jakich nie miała w planach, lecz jak najbardziej radośnie oczekiwane. Kiedy w jednej chwili wszystko to, czego była pewna, wali się w gruzy wraca do Polski, gdzie wydaje się jej, że odetnie od bolesnych wspomnień i tego, co z sobą niosą. Jednak nie tak łatwo zapomnieć o niedawnych wydarzeniach, ale Aniela Horczyńska nie zamierza pozostawiać wnuczki samej, nie jest typową babunią, wie za to doskonale co znaczy zmaganie się z samym sobą. Dwór na Lipowym Wzgórzu to nie oaza spokoju, lecz miejsce gdzie Klara będzie otoczona życzliwością i przede wszystkim znajdzie czas by pomyśleć o sobie i swojej przyszłości. Nic nie przychodzi samo, czasem trzeba spojrzeć za siebie oraz przed siebie i wybrać cel oraz kierunek, a potem zabrać się do pracy, której dziewczyna nigdy się nie bała. Coś jeszcze w jej życiu wymaga uporządkowania, lecz czy poranione serce jest gotowe na otworzyć się na nowe uczucie? Nie tak dawno przecież poznała co oznacza strata i rozczarowanie bliskim człowiekiem.

Czytelniczy powrót na Lipowe Wzgórza był jak odwiedziny u przyjaciół, jakich dom przygarnia zbłąkane dusze, strudzonych wędrowców oraz wszystkich tych, którzy potrzebują chwili na zastanowienie się nad sobą i tym, co dalej. Ilona Gołębiewska po raz kolejny zauroczyła mnie niebanalną opowieścią, w jakiej śmiech, refleksje oraz zwyczajna-niezwyczajność przeplatały się. Życiowe lekcje bohaterów odzwierciedlone są  z detalami czyli radością, strachem o przyszłość, smutkiem i nadzieją, u źródeł, których są głębokie i prawdziwe emocje. Te ostatnie obecne są cały czas, podkreślając barwy niezwykle pięknych krajobrazów Podlasia oraz przede wszystkim stanowiąc oś wydarzeń, jakich uczestnikami są bohaterowie. „Zaczekaj na miłość” jest nie tylko opowieścią o kobietach i dla kobiet, lecz dla wszystkich pragnących zatopić się w historii pełnej zakrętów losu, nietuzinkowych postaci, a zwłaszcza uczuć, mających za sobą trudną przeszłość i teraźniejszość złożoną ze starych i nowych blizn. To również kolejna odsłona sagi ukazującej siłę ludzkich więzi, opartych na różnorodnym pokrewieństwie, nie zawsze wynikającym z rodzinnych zobowiązań oraz ile trzeba odwagi by zdobyć się na  danie sobie samemu drugiej szansy. Ilona Gołębiewska nie przyśpiesza sztucznie  akcji książki, toczy się ona w rytmie wyznaczanym przez rozgrywające się w sercu bohaterów emocje oraz podejmowane przez nich decyzje. W „Zaczekaj na miłość” jest czas na łzy, czas na odzyskiwanie wiary w siebie i wybór dalszej życiowej ścieżki oraz czas na szczęście. Postacie nie są idealne, nie żyją w świecie gdzie wszystko przychodzi łatwo i od razu, lecz uczą się dostrzegać się światełko w tunelu i podążać w jego kierunku, pomimo przeszkód.







Książkę przeczytałam dzięki 
uprzejmości
Wydawnictwu MUZA