wtorek, 30 grudnia 2014

Podsumowanie roku czyli postanowienia i wyzwania na nowy rok

Rok 2014 kończy się i trzeba przyznać, 
że przeminął nie wiadomo kiedy. 
Jeszcze nie tak dawno była wiosna, 
potem jakoś za szybko lato przeminęło, 
złota jesień nastała i nagle Święta zapukały do drzwi. 
Te dwanaście minionych miesięcy okazało się obfitować 
w ciekawe lektury, na które było zdecydowanie zbyt mało czasu. Jednak od czego jest nadchodzący rok 
jak nie od postanowień poprawy? 
Wyzwaniem będzie większa ilość przeczytanych książek, 
a co za tym idzie więcej  dzielenia się 
wrażeniami po ich lekturze.

Dziękuję za wszystkie komentarze 
i zapraszam do kolejnych, jeszcze w 2014 i już 2015 roku :)

Życzę wszystkim szampańskiej zabawy w sylwestrową noc,
przeczytania wielu ciekawych książek 
w nadchodzącym roku 
oraz spełnienia marzeń ;)


niedziela, 28 grudnia 2014

Gdzieś na Dzikim Zachodzie

"Nora"
Diana Palmer


Dziki Zachód zawsze fascynował ludzi. Jedni widzieli w nim drogę do szybkiego wzbogacenia, drudzy chcieli zagubić się na bezkresnych preriach i stać się kim zupełnie innym, byli i tacy, którzy pragnęli zostać odkrywcami nieodkrytych miejsc. Wszyscy na jakiś czas lub w ogóle porzucali swoje dawne życie i na jakiś czas stawali się zupełnie kimś innym. Jednak co na Dzikim Zachodzie może być interesującego dla panny z arystokracji, do tej pory zwiedzającej Europę i Afrykę? Nora Marlowe ma duszę podróżniczki i buntowniczki, ale jak na razie swoje pasje realizowała w bardzo ekskluzywnym stylu i równie eleganckim towarzystwie. Teraz przed nią całkowicie nieznana ziemia, a przede wszystkim ludzie znacznie różniący się od jej dotychczasowego towarzystwa.

Konwenanse, zasady, dobre maniery, młoda dama z society doskonale zna je od najmłodszych lat i panna Marlowe postępuje zgodnie z nimi. Jednak pomiędzy nimi stara się wykroić trochę wolności dla siebie, często udawało się jej to prawie doskonale. Prawie, ponieważ młoda kobieta niestety doświadczyła na własnej skórze, że chwila kaprysu kosztuje bardzo dużo. Teraz przed nią nowa przygoda - odwiedziny u rodziny w Teksasie. Nawet jednak tam trzeba pamiętać kim się jest i co przystoi damie z wyższych sfer, a co jest niedopuszczalne! Zawsze przecież znajdzie się osoba, która przypomni o tym jak powinno się zachować. Ale w całkowicie nowym otoczeniu, wśród obcych, kusi by chociaż na moment zapomnieć o tym co wypada i po prostu zrobić to, czego się pragnie bez zastanawiania się nad konsekwencjami. Łatwiej powiedzieć niż wprowadzić w czyn swoje zamiary,szczególnie, iż wciąż się jest pod baczną obserwacją krewnych. Kto mógł zaintrygować obytą w świecie pannę Marlowe? Cal Barton raczej nie należy do kategorii dżentelmenów, pieniędzmi raczej także nie grzechy, no i ma ustalone zdanie o snobach i ich żeńskiej wersji. Tych dwoje dzieli wiele i łączy bardzo mało, tak naprawdę jedno - wzajemne przyciąganie. Bogata panna i biedny kowboj, to raczej związek bez przyszłości, zresztą nikt nie myśli o tym nawet w żartach. Przelotna znajomość, chwilowe emocje, nic co miałoby szansę na przetrwanie. Czy tak naprawdę jest szansa by rozwinęła się znajomość Nory i Cala? Przecież po pozorach najłatwiej jest osądzać, sekrety i brak zaufania nawet największej miłości mogą zagrozić, a co dopiero uczuciom dopiero kiełkującym. Mezalians? Być może, pod warunkiem, iż Cal i Nora będą wobec siebie szczerzy, a to nie najtrudniejsze zadanie jakie przed nimi ...

Diana Palmer jest autorką romansów i nie ma co ukrywać, że jej książka "Nora" jest innym gatunkiem. Z góry wielu czytelników, obojga płci, zarzuca takim historiom banalność, kicz i po prostu stratę czasu podczas czytania. Bywają lepsze i gorsze opowieści z tej półki, jak zresztą z każdego innego gatunku. Historie pisane przez Dainę Palmer czytałam już nieraz i za każdym razem okazywało się, że czas poświęcony na lekturę nie był stracony i pewnie za jakiś czas znowu wrócę do niej. Tym razem jest podobnie, "Nora" świetnie sprawdziła się jako lektura na zimowe popołudnie, a fabuła pozwoliła przenieść się na kilka chwil w przeszłość i na Dziki Zachód. Ten ostatni mniej przypomina westerny, bo w tle już zaczynają być widoczne wieże wydobywcze, a gorączka dotyczy ropy nie złota. Wielka miłość, sercowe rozterki oraz życiowe lekcje składają się na "Norę", która sprawdzi się także gdy nadejdą cieplejsze dni i będzie potrzeba oderwania się chociaż na moment od codzienności.


Za możliwość
przeczytania książki
dziękuję wyd. Mira

piątek, 26 grudnia 2014

Dwie panny J.

"Szukaj mnie"
Weronika Wierzchowska


Po przodkach dziedziczymy czasem materialne dobra, a czasem cechy charakteru lub wyglądu zewnętrznego. Niekiedy nie zdajemy sobie sprawy ani z jednych, ani z drugich, liczy się tu i teraz oraz ciągła, niekończąca się codzienna gonitwa. Zresztą nawet gdy wiadomo, że jest się podobnym do kogoś z poprzednich pokoleń lub korzystamy z ich materialnego dziedzictwa to i tak pozostają odlegli i mało znani. Życie wcześniejszych generacji wydaje się odległe oraz całkowicie różne od teraźniejszości jak i sami antenaci - ludzie z zupełnie innych epok. Co może być w nich fascynującego i ciekawego?

Praca, dom, praca, dom, a raczej w przypadku Julii korporacja i mieszkanie, a w następnych dniach powtórka z "rozrywki". Od czasu do czasu spotkania z przyjaciółkami, jakaś impreza i znowu powrót do zwykłego kieratu. Może to nie egzystencja wymarzona, lecz całkiem znośna, a gdy bywa dokuczliwa wino pozwali zapomnieć o problemach. Jest jeszcze wierny towarzysz - Gary, pewny siebie i rozpieszczony kocur, umiejący zawsze przypomnieć o swojej osobie w odpowiednim momencie. Wydaje się, że nic nowego w życiu Julii nic już się nie wydarzy, czarna wizja przyszłości coraz częściej staje jej przed oczami. Z drugiej strony życia jej przyjaciółek raczej nie ma co im zazdrościć. Jako zgrane trio wspierają się i niejeden problem już rozgryzły, co z tego, że przy napojach procentowych? Czasem trzeba również wypełnić rodzinny obowiązek, a od tego już tylko krok by ... trafić na rodzinną tajemnicę i to w odcinkach! Ciotka, w ramach swojej spuścizny, pozostawiła swojej krewnej skomplikowaną łamigłówkę, intrygującą i kryjącą sekret z przeszłości. Kto jednak od razu wierzy w słowa kobiety, jaką się ledwie znało i raczej uważało za dziwaczkę? Jednak ciekawość, wspomagana przyjacielskimi namowami i winem, skłania do zajrzenia w pamiętnik dziewiętnastowiecznej antenatki - Józi. Czym może zaskoczyć singielkę, z dwudziestego pierwszego wieku, panienka z dobrego, może i zubożałego, ale przecież szlacheckiego domu? Panna Józefa okazuje się być całkiem interesującą osobą, podejmującą dość nieschematyczne decyzje, których skutki są naprawdę dalekosiężne. Zabawa w odkrywanie własnych korzeni ma drugie dno, jakiego Julia nigdy by nie podejrzewała. Józia i Julia mają o wiele więcej wspólnego niż ta druga początkowo chce przyznać. Dziedzictwo ciotki jest początkiem nie tylko familijnych poszukiwań, lecz przede wszystkim okazją by całkowicie odmienić swój los. Ponad sto lat wcześniej Józefa rzuciła wyzwanie wszystkim i wszystkiemu co znała, czy jej praprawnuczka także wykaże się podobnym tupetem?

Kiedy Julia, z kieliszkiem wina, sięgała do pudła po wypłowiałe zapiski Józefy Jasińskiej robiła to by zaspokoić ciekawość swych przyjaciółek. Jednak szybko przekonała się, że przeszłość wcale nie jest zamkniętym rozdziałem i prowadzi do całkiem niespodziewanej przyszłości ...

"Szukaj mnie" to nie kolejna opowieść o nagłym spadku i odmianie życia na prowincji w zrujnowanym domu, chociaż jedno i drugie ma w niej swój udział. Co więc stanowi oś fabuły książki Weroniki Wierzchowskiej? Splecione dwa plany czasowe - teraźniejszy i dziewiętnastowieczny oraz perypetie bohaterek - Józi i Julii. Panna z dobrego domu i singielka z korporacji, połączone więzami pokrewieństwa i sekretem, jaki mógłby się wydawać dość melodramatyczny gdyby nie właśnie te dwie kobiety. Autorka nie daje czytelniczkom ckliwej opowiastki, lecz historię w jakiej jest humor, trochę sensacji, wielkie uczucie oraz rodzinna saga, odkrywana z niedowierzaniem i z zaskakującym zakończeniem. Weronika Wierzchowska zbudowała z często spotykanych elementów fabułę odbiegającą od typowego schematu, w końcu wielkie uczucie, spadek i atrakcyjni bohaterowie mogą mieć konkurencję w postaci dominującego kocura, misiowatej, acz sympatycznej postaci i pewnej korporacyjnej księżniczki, wcale nie biorącej udział w wyścigu mało lubianych czworonogów!
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję 
portalowi CPA 
wydawnictwu Prószynski i S-ka

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Ślad śmierci

"Mroczny trop"
Alex Kava

Ile jest warte ludzkie życie? Nie ma ceny czy też dokładnie można wyliczyć jego wartość? Są tacy, którzy widzą w człowieku nie żyjącą istotę, a jedynie środek do osiągnięcia celu i nie cofną się przed niczym by go zdobyć ...

Ryder Creed widział zbyt wiele by dziwić się złu, jakiego autorami są ludzie. Jednak nawet on jest zaskoczony odkryciem dokonanym na meksykańskiej łodzi. Co robią na niej dzieci, zastraszone, wręcz zaszczute i nie wyglądające na Latynosów? Funkcjonariusze Straży przybrzeżnej również spodziewali się całkiem innego "ładunku". Kto stoi za tym dziwnym przemytem? Creed nie umie zapomnieć dziecięcych twarzy ujrzanych pod pokładem, może dlatego ulega impulsowi i pomaga Amandzie nie myśląc o konsekwencjach swego działania. Niebezpieczeństwo wpisane jest w pracę Rydera, lecz czy tym razem będzie umiał zapewnić bezpieczeństwo bliskim sobie osobom i czworonogom? Jego dom jest azylem dla zwierząt i ludzi, teraz jednak zainteresował się nim ktoś zagrażający dotychczasowej egzystencji.

Maggie O`Dell stawia czoło najgroźniejszym zbrodniarzom, jak mało kto umie dostrzec ślady pozostawione przez nich, a nie zauważalne dla innych śledczych. Nie raz już dała dowody swej przenikliwości i przede wszystkim profesjonalności. Chociaż niektórzy wątpią w jej zdolności ona sama wie doskonale na co ją stać. Nowe dochodzenie okazuje się dotyczyć zbrodni, których motyw jest bardziej skomplikowany niż wydawało się to początkowo. Wyjątkowo brutalny charakter morderstw wydaje się być ostrzeżeniem, tylko dla kogo?

Narkotyki wyzwalają to, co najgorsze w ludziach i to nie jedynie wśród ich amatorów, lecz przede wszystkim wśród handlarzy. Człowiek w tym interesie nie liczy się w ogóle, jest potrzebny do dwóch rzeczy - jako klient lub dealer. Jeżeli ktoś zaburza tę równowagę od razu skazuje siebie na śmierć. Tym razem mafia narkotykowa ma wyjątkowo trudnych przeciwników - doświadczoną agentkę i byłego żołnierza. Ścieżki dwojga ostatnich krzyżują się nie po raz pierwszy, ale obecna sytuacja okazuje się wyjątkowo groźna, wspólny wróg atakuje bez ostrzeżenia i podstępnie.

Maggie i Ryder już nieraz bywali w opałach, lecz rzadko kiedy stają się celami, jakie należy usunąć. Zabójcy są coraz bliżej, wręcz polują na tę dwójkę, niebezpieczeństwo dotyczy także osoby, jakie znajdują się w ich pobliżu. Czy w tej rozgrywce uda się zwyciężyć Creed`owi i O`Dell?

Kolejne spotkanie z książką autorstwa Alex Kavy to spora dawka sensacji, w jakiej znaleźć można i mafijne porachunki i kryminalne śledztwo. "Mroczny trop" jest kolejnym spotkaniem z agentką Maggie O`Dell, jeżeli ktoś nie czyta historii z tą bohaterką po kolei to nie musi obawiać się, iż pogubi się w wątkach. Autorka zadbała by seria była jednocześnie zrozumiała i dla stałych czytelników jak i tych bardziej sporadycznych. Wyraźny motyw kryminalny, a z drugiej strony narkotykowy, splata się w historię w jakiej punktem centralnym jest dochodzenie, okazujące się zataczać o bardzo szerokie kręgi, zahaczające tak o najbiedniejsze jak i najbogatsze warstwy społeczeństwem. W tle "Mrocznego tropu" pojawia się polityka, osobiste porachunki oraz uczucia, pozwalające chociaż na chwilę zapomnieć o śmiertelnym niebezpieczeństwie.



Za możliwość
przeczytania książki
dziękuję wyd. Mira

sobota, 20 grudnia 2014

Agentka co się zowie

"Agentka RD95 melduje się!"
Daria Babś


Bond. James Bond ma konkurencję i to z kategorii, bijącej słynnego agenta na głowę. Kto może być? Superman, Batman czy też ktoś o równie niezwykłych zdolnościach? A co powiecie na agentkę RD95?

Urocza twarz, ruda grzywa włosów nie dająca się ujarzmić i piegi oto Robi Damon, nastolatka uczennica i ... niezwykle skuteczna agentka PAS-u. Przy niej agent zero zero siedem powiedzmy sobie szczerzo wypada dość blado. W wieku kiedy drogi James jeszcze pilnie, mniej lub bardziej, pobierał nauki w ekskluzywnej szkole panna Damon ma za sobą wiele akcji przeciwko terrorystom. Oczywiście nikt na pierwszy, a nawet drugi rzut okiem nie powiedziałby, że właśnie ta dziewczyna jest kimś więcej ni tylko uczennicą. Pozory jednak mylą i to bardzo, Robi na co dzień chroni i broni nieświadome polskie społeczeństwo przed niezwykle groźnym wrogiem - Delikowcami i jak do tej pory udawało się jej to doskonale. Każde zagrożenie było likwidowane tak by nikt postronny nie tylko nie ucierpiał, lecz wręcz w ogóle nie dowiedział się, iż niebezpieczeństwo było tuż tuż. Ale taka skuteczność nie wywołuje radości w szeregach przeciwników, wprost przeciwnie - RD95 to żywy dowód porażek. Co szykują Delikowcy i jaką rolę ma odegrać w niej nastoletnia agentka i jej współpracownicy? PAS powstał by chronić Polskę, lecz czy będzie w stanie nadal wypełniać swoją misję? Los świata, a przynajmniej sporej jego części, jest w rękach Robi Damon i jej przyjaciół, czy sprostają wyzwaniu rzuconym przez terrorystów? Dziewczyna ma powody by Delikowców nienawidzić, lecz w obliczu ataku jej osobiste sprawy liczą się najmniej. Łatwiej to jednak powiedzieć niż zastosować w praktyce, nawet najlepsi zawodowcy mają chwile słabości ...

Reszta recenzji tutaj




Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi dlaLejdis.pl

czwartek, 18 grudnia 2014

Przedświąteczne lektury


Przed Świętami trochę czasu na lektury się znajdzie:

Zbigniew Zborowski "Trzy odbicia w lustrze", 
portal CPA i wyd. Zysk i S-ka

 Andrew Hodges "Alan Turing: Enigma",
wyd. Albatros

Diana Palmer "Nora",
wyd. Mira 

Alex Kava "Mroczny trop",
wyd. Mira

Marek Adamkowicz "Oblężenie"
wyd. Oficynka




wtorek, 16 grudnia 2014

Zbrodnia i Zagrobny

"Komisarz Zagrobny i powódź"
Maciej Dobosiewicz


Obraz prawdziwego detektywa kojarzy się z nieodłącznym papierosem w kąciku ust, czymś mocniejszym dla wzmocnienia szarych komórek oraz nieuporządkowanym życiem osobistym. Elementy te są tłem dla prowadzonych śledztw i jednocześnie ich skutkiem ubocznym. Wiadomo wielkie umysły są zaprzątnięte wyjaśnianiem popełnionych zbrodni, a cała reszta to prozaiczny dodatek mniej lub bardziej dokuczliwy i tylko czasami zauważany. Co jednak kiedy osoba detektywa jest całkowicie inna?

Poznań zmagający się z wielką wodą czyli powodzią to czas sprawdzianu dla wielu służb, w tym i dla policji. Wiadomo przecież nie od dziś, że w takim momencie dużo nie potrzeba by wywołać społeczną panikę lub co najmniej niepokój. Komisarz Zagrobny również zdaje sobie z tego sprawę, lata pracy w policji pozwoliły mu nabrać nie tylko doświadczenia, ale nauczyły, iż seria niewyjaśnionych zgonów nigdy nie spotka się z obojętnością, a wręcz przeciwnie. Właśnie wiosna dwa tysiące dziesiątego roku przyniosła nie tylko nadmiar wody w rzece, ale i kilku denatów, których połączyły dość nietypowe okoliczności śmierci. Dochodzenie od początku jest trudne - zbyt mało śladów, jeszcze mniej poszlak, na dodatek podejrzany w ogóle nie pasujący do ogólnego modus operandi. Jakby tego mało najbliższy współpracownik Zagrobnego jest mało pomocny, a kwestią czasu jest kiedy dziennikarze zainteresują się dość niecodziennymi zejściami z tego świata w starych poznańskich kamienicach. Wiadomo również, że jeżeli nie będzie postępów w dochodzeniu to szefostwo będzie żądało wyników na wczoraj, co raczej nie sprzyja spokojnym snom. Najlepiej więc samemu rozwiązać morderczą zagadkę jak najszybciej, pytanie tylko gdzie szukać jej rozwiązania? W filmach i książkach detektywi jakby od niechcenia znajdują sprawcę i w glorii sławy odchodzą w stronę zachodzącego słońca. Niestety poznański policjant ma o wiele skromniejsze środki, nie wspomaga się wysokoprocentowymi trunkami i oprócz umiłowania porządku więcej uzależnień nie posiada, co postronnym może wydawać się brakiem polotu i talentu śledczego. Jednak komisarz Zagrobny nie poddaje się łatwo i raz po raz przegląda zebrane materiały, nic nieznaczące informacje kryją w sobie potencjał, należy je jedynie odpowiednio posegregować, spojrzeć z innej perspektywy i  na samym końcu odpowiednio przedstawić przełożonym. Nie wolno zapomnieć także, iż rodzina jest ważna i dzięki niej człowiek wie co jest istotne, a co tylko iluzją. W świecie gdzie podobno najważniejszy jest pieniądz doświadczony policjant zdaje sobie sprawę, iż rozwiąże kryminalną sprawę jedynie gdy zaufa swojej intuicji i nie ugnie się  pod naciskami ze strony opinii publicznej, zwłaszcza jej dziennikarskiego odłamu oraz żądnego sukcesów zwierzchnika.

"Komisarz Zagrobny i powódź" jest świetnym debiutem w sensacyjnym gatunku Macieja Dobosiewicza. Autor umiejętnie stworzył niestereotypową postać detektywa łącząc w nim obiegowe opinie o mieszkańcach Wielkopolski, zwłaszcza Poznania czyli pedantyczność, skłonność do porządku oraz szacunek do pieniądza i rodziny z lekkim przymrużeniem oka. Tytułowy policjant mógłby wydawać się dość irytujący ze swoimi nawykami, ale Dobosiewicz umiejętnie stonował to, co denerwujące poprzez czasami lekkie przerysowanie i to nie tylko w jego postaci. W kryminale najważniejsza jest jednak sensacja, a ta w "Komisarzu (...)" intryguje i krętymi meandrami, pośród zrujnowanych kamienic i lśniących nowością budynków, prowadzi czytelnika poprzez zbrodnie do dość niespodziewanego finału. Komisarz Zagrobny umie zaskoczyć i przyciągnąć uwagę, jego sylwetka okazuje się o wiele bardziej złożona niż wydaje się w pierwszym momencie, podobnie ma się rzecz z samym śledztwem. Książka Macieje Dobosiewicza zapowiada, że kolejne sprawy poznańskiego detektywa, wcale nie aż tak klasycznie konserwatywnego, również będą warte poznania. 

Poznań i Zagrobny kryją jeszcze wiele tajemnic ...
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję 
portalowi CPA 
Wydawnictwu Videograf

niedziela, 14 grudnia 2014

Święta już tuż tuż

Jak tradycja świąteczna nakazuje obecność na jarmarku świątecznym musi zostać zaliczona ;) 
A najlepiej odwiedzić go 
w towarzystwie przyjaciół i wrocławskich krasnali :)












czwartek, 11 grudnia 2014

Marek Orłowski "Ścieżki Przeznaczenia"



Marek Orłowski
Ścieżki Przeznaczenia
Cykl: Samotny Krzyżowiec

Dalszy ciąg przygód Rolanda z Montferratu, zwanego Czarnym Rycerzem.

Rok 1189, Ziemia Święta. Ocalałe z klęski pod Hittin resztki wojsk krzyżowców rozpaczliwie walczą o odzyskanie utraconych zamków i miast Królestwa Jerozolimskiego.
Czarny Rycerz ma do spełnienia własną misję. Usiłuje ocalić z rąk asasynów największą z relikwii, zapewniającą władzę nad światem – Arkę Przymierza. Przedtem jednak musi umknąć z ponurej fortecy w górach An-Nusarija. Czy samotny krzyżowiec zdoła ujść sztyletom skrytobójców Starca z Gór? Czy uda mu się ostrzec templariuszy o zdradzie? Jakie będą jego dalsze losy? Czy przeklęty przed wiekami Miecz Salomona będzie posłuszny dłoni chrześcijańskiego rycerza?
Czy odwaga i zręczność w walce wystarczą, by pokonać wrogów posługujących się nie tylko stalą, ale i magią?

Marek Orłowski, a właściwie Marko Szapkarow–Orłowski, urodził się w 1958 roku w Warszawie. Jest absolwentem ASP w macedońskim Skopje. Pasjonuje się jeździectwem, sportami wodnymi i turystyką górską, ale też historią średniowiecza i zabytkową bronią. Aktywny tryb życia łączy z zamiłowaniem do czytania książek o dość eklektycznie dobranej tematyce. Samotny krzyżowiec. Miecz Salomona był literackim debiutem.

Już w księgarniach

wtorek, 9 grudnia 2014

Dobro, zło i cenzura

"Baśnie Braci Grimm 
dla dorosłych i młodzieży. 
Bez cenzury"
Philip Pullman


Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, dawno, dawno temu żyła sobie ... Tak zaczyna się wiele baśni, które opowiadamy dzieciom lub im czytamy i znamy z własnego dzieciństwa. Wiadomo, że dobro w nich zwycięży zło, prawi bohaterowie zatriumfują, źli zostaną przykładnie ukarani, a w międzyczasie jednych i drugich czeka niejedno starcie o swoje racje. Oczywiście jest i magia, czary oraz siła wyższa,w jaką czasem wciela się wróżka. No i nie można zapomnieć o najważniejszym - samej opowieści w jakiej wszystko zdarzyć się może i chociaż jej koniec jest z góry wiadomy to wcale nie oznacza, że jest przewidywalna. Oryginalne baśnie nie przypominają wyrysowanych staranną kreską bajek Walta Disney`a, chociaż są równie barwne to więcej w nich mrocznych odcieni oraz emocji.

Opowieści zebrane przez Braci Grimm to, coś więcej niż opowiastki na dobranoc opowiadane dzieciom, kiedyś były zresztą one przeznaczone dla uszu szerszej publiczności i to w różnym wieku. Przekazywane z pokolenia na pokolenie czasem różniły się szczegółami, lecz ogólne ramy pozostawały takie same. To nie kreskówki z wygładzonymi konturami, dopracowanym tłem i bohaterami jak spod igły. Królewna Śnieżka, Czerwony Kapturek czy też Roszpunka okazują się mieć drugą twarz, bardziej rzeczywistą i czasem dosadniejszą niż we współczesnych wersjach. Zamiast poprawności politycznej Philip Pullman daje czytelnikom baśnie o wiele bliższe wersji mówionej, prostsze w formie, ale ze skondensowaną treścią. Każda historia ma wyraźny motyw, zawiera elementy magii i kończy się zwycięstwem dobra nad złem. Co więc wyróżnia ten zbiór od opowieści utrwalonych przez telewizje i kino? Wyraźne ich korzenie w folklorze ludowym, wskazanie tego co jest potępiane, a co zgodne z ogólnie przyjętymi zasadami postępowania oraz przede wszystkim mroczniejsza atmosfera. Zaklęte księżniczki i książęta, złe macochy, prawi młodzieńcy oraz wróżki i czarodzieje nie mają może hollywoodzkich uśmiechów, ale przyciągają uwagę swoimi czynami - odbiegającymi, więcej niż trochę, od schematów utrwalonych przez kreskówki. Dużym plusem "Baśni Braci Grimm dla dorosłych i młodzieży. Bez cenzury" jest również przypomnienie mniej znanych baśniowych historii, które pozostają w cieniu tych popularniejszych, chociaż nie ustępują im ciekawą fabułą.

Philip Pullman przedstawia w swojej książce pięćdziesiąt baśniowych historii Braci Grimm w wersji mniej popularnej, ale za to bardziej interesującej. W tej interpretacji czasem są one bliższe opowiadaniom grozy, a czasem nowelom kryminalnym. Motywem niektórych baśni jest rodzina, innych społeczeństwo lub też pojedynczy człowiek, punktem wspólnych jest ich nieskomplikowana budowa gdzie dominuje czerń, biel i czerwień krwi. Philip Pulman zrezygnował z dodatkowych ozdobników, prosta forma broni się sama i skupia uwagę na tym co najważniejsze - fabule. Miłość, zdrada, morderstwa, chciwość, niesprawiedliwość, te wątki stanowią oś fabuły, brak cenzury i eufemizmów czynią ze zbioru niesamowitą mieszankę z drugim dnem ukrytym w na pozór nieskomplikowanej opowieści. Czytając "Baśnie Braci Grimm dla dorosłych i młodzieży. Bez cenzury" można niekiedy odnieść wrażenie, że czyta się opowiadanie, którego autorem jest Stephen King, Neil Gaiman lub Graham Masterton, a nie Bracia Grimm. Dla mnie jest to ogromna zaleta tych opowieści, jakie jeszcze do niedawna kojarzyły się z pastelowymi kolorami z dziecięcych kreskówek. 

Okładka jest doskonałą zapowiedzią tego, co czeka czytających - walki dobra ze złem w starym, dobrym stylu czyli bez cenzury.


            
          Za możliwość przeczytania książki 

       Dziękuję 

     wyd. Albatros

niedziela, 7 grudnia 2014

Realny mit

"Projekt Kraken" 
Douglas Preston

Atak zamiast wiernego wykonywania poleceń. W ciągu krótszym niż sekunda klęska w miejsce oczekiwanego zwycięstwa. Dlaczego? Odpowiedź warta jest miliardy ...

Czy można wyobrazić sobie jeszcze codzienność bez setek programów komputerowych, dzięki którym funkcjonujemy? Pytamy je o drogę, liczą za nas, czuwają nad naszym bezpieczeństwem, gromadzą informacje, pozwalają na ciągłe i nieograniczone kontakty z innymi ludźmi. Po prostu są tuż obok, wykonując setki tysięcy czynności za ludzi, przyjmowane jako oczywistość, zauważane tylko gdy mają zakłócenia. Stanowią jedynie zbiór zero jedynkowych zapisów, odtwarzają to, co wcześniej zaplanował człowiek, nie są odkrywcze, nie posiadają własnej woli i przede wszystkim umysłu. Melissa Shepperd zna je lepiej niż większość ludzi, jako ich twórczyni doskonale zdaje sobie sprawę jakie mają możliwości. Ale nawet ona nie do końca była świadoma co stworzyła i jaka jest tego siła. Sztuczna inteligencja to już nie wytwór pisarza fantasty, lecz realny twór - myślący podobnie jak my, chociaż czy jakakolwiek maszyna, nawet najbardziej zaawansowana technologicznie, jest w stanie zastąpić ludzki umysł? Na to pytanie genialna programistka musi znaleźć odpowiedź w bardzo krótkim czasie, przeciwko sobie ma wielu, tylko Wyman Ford dostrzega coś więcej. Kto uwierzy w prawdę jeżeli ta wydaje się mniej prawdopodobna niż filmy fantastyczne? 

Reszta recenzji tutaj 



Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi dlaLejdis.pl