Przedpremierowo
"Nigdy nie jest za późno"
Katarzyna Janus
Bez miłości da się żyć, ale co to za egzystencja, czasem uczucia są spychane na dalszy plan, bo tak wiele innych spraw zaprząta naszą głowę. Jednak prędzej lub później ich spragnieni w końcu dopuszczamy je do głosu, zrazu po cichu, nieśmiało, lecz gdy nie zostaną zaspokojone głośno domagają się poświęcenia im uwagi. Niektórzy długo ignorują podszepty tego rodzaju, aż niespodziewanie dla siebie samych, stają w oko w oko z zauroczeniem zwanym miłością.
Zuza nie była małolatą by nie wiedzieć jak smakuje uczucie do mężczyzny, lecz w pewnym momencie także i ona chciałaby znowu odczuć ten dreszcz emocji. Niestety jak na razie nie ma ku temu okazji, może podczas urlopu coś się wydarzy? W codziennym kieracie jakoś żadna szansa się nie trafiła, chociaż czy na pewno? Nie ma co gdybać, ważne jest tu i teraz, należy docenić wakacje i po prostu zdać się na los, jego wyroki są podobno niezbadane.
Max nie ma potrzeby wikłania się w jakiekolwiek bliższe kontakty z kobietami, przynajmniej tak sądził do chwili kiedy na jego drodze, dosłownie, pojawiła się Zuzanna, wzbudzając zamieszanie i to nie tylko na ścieżce rowerowej. Dalszy rozwój przypadków nie należał do standardowych, jak się okazuje pierwsze wrażenie wcale nie musi być prawdziwe, szczególnie gdy emocje biorą górę nad obiektywnym spojrzeniem na sytuację.
Tych dwoje wydaje się mało łączyć, lecz pod pozorami kryje się całkiem inny człowiek, jego zachowanie ma uzasadnienie, lecz nie tak łatwo odejść od przyzwyczajeń i spojrzeć uczucia z nowej perspektywy. Wzajemna fascynacja czasem ma kruche podstawy i dużo nie trzeba by zapanował chaos, Zuza niestety przekonuje się o tym szybciej niż pragnęłaby. Czyżby źle zrozumiała Maxa? Zresztą ma na głowie co innego, widocznie tak miało być, ale szkoda tych niewielu razem spędzonych chwil. Przeznaczenie ma już dla niej inną propozycję, nieoczekiwaną i świetnie się zapowiadającą, grzech byłoby z niej nie skorzystać, a może też uda się spojrzeć na pewne sprawy z właściwej perspektywy. Splot okoliczności sprawia, że to co wydawało się zamkniętym rozdziałem, okazuje się mieć jeszcze ciąg dalszy. Czy warto spróbować raz jeszcze dać szansę sobie i jemu? Łatwo jest przeoczyć prawdziwą miłość, ale jak poznać, że to właśnie ona, a nie chwilowe zauroczenie, bez przyszłości?
Nie zawsze bagaż doświadczeń jest dobrym doradcą, zamiast kierować na właściwe tory sprowadza na manowce. Niekiedy trzeba odsunąć od siebie przeszłość oraz połączyć w jedno to mówi serce i podpowiada rozsądek by docenić to co oferuje druga osoba.
Od chwil pełnych szczęścia po momenty zwątpienia, związek dwojga ludzi rzadko kiedy nie ma swoich wzlotów i bolesnych upadków. Czasem wbrew logice daje się mu jeszcze jedną szansę, bo w sercu dobrze zachowane są wspomnienia tego co było w nim najlepsze. "Nigdy nie jest za późno" to historia w jakiej mogłoby się wydawać, że łatwo będzie przewidzieć fabułę, w końcu miłość i perypetie z nią związane są częstym tematem literackim. Katarzyna Janus uniknęła schematyczności i wyznaczyła swoim bohaterom drogę, gdzie czaiły się nie tylko niespodziewane zwroty w ich życiu, lecz przede wszystkim próby, które okazywały się pouczającymi życiowymi lekcjami. Postacie zostają skonfrontowane z przeszłością i jej wpływem na teraźniejszość, ich wspomnienia determinują to co właśnie ma miejsce w życiu, ale nie tak łatwo za niektórymi z nich zamknąć drzwi. Autorka ukazuje jak rodzi się miłość, czego potrzebuje by rozkwitnąć i jak nie do końca świadomie można naruszyć podstawy wzajemnego zaufania. Nim fascynacja rozwinie się w stabilniejsze uczucie wystarczy jeden nieuważny krok by podkopać fundamenty budującej się dopiero relacji. "Nigdy nie jest za późno" jest opowieścią w jakiej bohaterowie uczą się, że wspólne pokonywanie trudności wzmacnia, a nie osłabia więzi pomiędzy zakochanymi ludźmi. Łatwo naruszyć czyjąś wiarę w nas, trudniej jest odzyskać ją i przede postępować tak by nie zniszczyć jej.
Zuza nie była małolatą by nie wiedzieć jak smakuje uczucie do mężczyzny, lecz w pewnym momencie także i ona chciałaby znowu odczuć ten dreszcz emocji. Niestety jak na razie nie ma ku temu okazji, może podczas urlopu coś się wydarzy? W codziennym kieracie jakoś żadna szansa się nie trafiła, chociaż czy na pewno? Nie ma co gdybać, ważne jest tu i teraz, należy docenić wakacje i po prostu zdać się na los, jego wyroki są podobno niezbadane.
Max nie ma potrzeby wikłania się w jakiekolwiek bliższe kontakty z kobietami, przynajmniej tak sądził do chwili kiedy na jego drodze, dosłownie, pojawiła się Zuzanna, wzbudzając zamieszanie i to nie tylko na ścieżce rowerowej. Dalszy rozwój przypadków nie należał do standardowych, jak się okazuje pierwsze wrażenie wcale nie musi być prawdziwe, szczególnie gdy emocje biorą górę nad obiektywnym spojrzeniem na sytuację.
Tych dwoje wydaje się mało łączyć, lecz pod pozorami kryje się całkiem inny człowiek, jego zachowanie ma uzasadnienie, lecz nie tak łatwo odejść od przyzwyczajeń i spojrzeć uczucia z nowej perspektywy. Wzajemna fascynacja czasem ma kruche podstawy i dużo nie trzeba by zapanował chaos, Zuza niestety przekonuje się o tym szybciej niż pragnęłaby. Czyżby źle zrozumiała Maxa? Zresztą ma na głowie co innego, widocznie tak miało być, ale szkoda tych niewielu razem spędzonych chwil. Przeznaczenie ma już dla niej inną propozycję, nieoczekiwaną i świetnie się zapowiadającą, grzech byłoby z niej nie skorzystać, a może też uda się spojrzeć na pewne sprawy z właściwej perspektywy. Splot okoliczności sprawia, że to co wydawało się zamkniętym rozdziałem, okazuje się mieć jeszcze ciąg dalszy. Czy warto spróbować raz jeszcze dać szansę sobie i jemu? Łatwo jest przeoczyć prawdziwą miłość, ale jak poznać, że to właśnie ona, a nie chwilowe zauroczenie, bez przyszłości?
Nie zawsze bagaż doświadczeń jest dobrym doradcą, zamiast kierować na właściwe tory sprowadza na manowce. Niekiedy trzeba odsunąć od siebie przeszłość oraz połączyć w jedno to mówi serce i podpowiada rozsądek by docenić to co oferuje druga osoba.
Od chwil pełnych szczęścia po momenty zwątpienia, związek dwojga ludzi rzadko kiedy nie ma swoich wzlotów i bolesnych upadków. Czasem wbrew logice daje się mu jeszcze jedną szansę, bo w sercu dobrze zachowane są wspomnienia tego co było w nim najlepsze. "Nigdy nie jest za późno" to historia w jakiej mogłoby się wydawać, że łatwo będzie przewidzieć fabułę, w końcu miłość i perypetie z nią związane są częstym tematem literackim. Katarzyna Janus uniknęła schematyczności i wyznaczyła swoim bohaterom drogę, gdzie czaiły się nie tylko niespodziewane zwroty w ich życiu, lecz przede wszystkim próby, które okazywały się pouczającymi życiowymi lekcjami. Postacie zostają skonfrontowane z przeszłością i jej wpływem na teraźniejszość, ich wspomnienia determinują to co właśnie ma miejsce w życiu, ale nie tak łatwo za niektórymi z nich zamknąć drzwi. Autorka ukazuje jak rodzi się miłość, czego potrzebuje by rozkwitnąć i jak nie do końca świadomie można naruszyć podstawy wzajemnego zaufania. Nim fascynacja rozwinie się w stabilniejsze uczucie wystarczy jeden nieuważny krok by podkopać fundamenty budującej się dopiero relacji. "Nigdy nie jest za późno" jest opowieścią w jakiej bohaterowie uczą się, że wspólne pokonywanie trudności wzmacnia, a nie osłabia więzi pomiędzy zakochanymi ludźmi. Łatwo naruszyć czyjąś wiarę w nas, trudniej jest odzyskać ją i przede postępować tak by nie zniszczyć jej.
Za możliwość przeczytania książki