wtorek, 21 lutego 2017

Pomiędzy prawdą i pozorami

"Rzeźnik"
Tony Parsons


Dochodzenie do prawdy czasem wydaje się dość łatwe. Dowody świadczą przeciwko komuś, wszystko wydaje się jasne, podszepty intuicji odsuwane są na dalszy plan. Liczy się to co namacalne, cała reszta to przypuszczenia w najlepszym przypadku, a w najgorszym - insynuacje zaciemniające rzeczywisty obraz sytuacji. Ale nie tak łatwo odróżnić jedno od drugie oraz co ważniejsze, pozory czasem są wydają realniejsze od prawdziwego przebiegu wydarzeń. O pomyłkę bardzo łatwo, niestety nie zawsze będzie dane ją naprawić, zwłaszcza gdy dotyczy człowieka. Co jest prawdą, co zręcznym oszustwem i gdzie w tym wszystkim miejsce na szczerość?

Noworoczny poranek w ekskluzywnej dzielnicy raczej nie zaczyna się od znalezienia czterech ciał, a jakby tego było mało to jeszcze wątek zaginięcia kilkuletniego chłopca dochodzi do śledztwa. Detektyw Max Wolfe zdaje sobie sprawę, że szczególnie ostatni element to wyścig z czasem, każda godzina jest cenna, im więcej czasu upłynie tym mniejsze szanse na to by dziecko odnaleziono żywe. No i sprawa samego morderstwa również nie jest rutynowa, jeżeli w tym temacie w ogóle takiego słowa można użyć. Ofiary były znane opinii publicznej, ich zdjęcia ze wspólnie spędzanych chwil często gościły w różnych mediach. Piękni, bogaci i szczęśliwi, dlaczego zabito ich i to w tak bestialski sposób? Narzędzie przypomina pewną zbrodnię sprzed lat, lecz czy rozwiązanie miałoby być tak proste? Nikt przy zdrowych zmysłach nie łączyłby tych morderstw, jednak Wolfe`owi nie daje spokoju podobieństwo. Dochodzenie przynosi efekty, ale wciąż brak informacji co stało się z porwanym chłopcem i jedynym ocalałym, a im bliżej śledczy przyglądają się obrazowi bezproblemowej rodziny tym wyraźniej widać pewne rysy. Co faktycznie było motywem i kto zabił? Przecież zamordowani nikomu nie narazili się, nikt raczej nie był ich wrogiem, byli lubiani i podziwiani, prawdziwi ludzie sukcesu, więc dlaczego oni?

Prawda wydaje się być na wyciągnięcie ręki, ale czy faktycznie nią jest? Co naprawdę wydarzyło się w luksusowej rezydencji? Max Wolfe nie spocznie dopóki nie dostanie odpowiedzi na te i kilka jeszcze pytań, nawet jeżeli cena będzie bardzo wysoka i bolesna.

Zagadka kryminalna szybko wydaje się rozwiązana, pozostaje jeszcze kwestia motywów sprawcy, ale czy nie za szybko wszystko się potoczyło? W "Rzeźniku" Tony`iego Parsona takiego pytanie jest jak najbardziej na miejscu, ponieważ autor zaczyna rozgrywkę z czytelnikami prawie na samym początku, podsuwając tropy, wskazując ślady, ale i pozostawiając w niepewności, gdyż jeszcze bardzo wiele pozostało do odkrycia. Z jednej strony brutalna zbrodnia, z drugiej zaginione dziecko, a pomiędzy tymi dwoma zdarzeniami policjanci, którzy muszą w sieci pozorów, wiarygodnych dowodów i podejrzeń wybrać odpowiednią ścieżkę jaka powiedzie ich do sprawcy. Jednak nic nie jest proste, chociaż wszystko wskazywałby na to, lecz pewne detale każą się zastanawiać i podważać to co wydaje się oczywiste. Gdzieś kryje się prawda, czy jest ona taka na jaką wygląda? Autor prowadzi czytelnika i swoich bohaterów krętymi drogami podsuwając jedne ślady i jednocześnie podważając inne. "Tytułowy "Rzeźnik" to jedna z postaci, która powinna wzbudzać określony rodzaj emocji, jednak gdzieś w głowie budzi się podejrzenie, że przedstawiona wersja wydarzeń może mieć alternatywny przebieg, tylko czy znajdą się dowody na jej poparcie? Tony Parsons lawiruje pomiędzy warstwą obyczajową oraz kryminalną, tak by utrzymać napięcie i w odpowiednich momentach fabuły przyśpieszyć jej bieg. U podstaw motywu jest coś czego nikt nie podejrzewa, lecz nim wszystkie sekrety zostaną odkryte policjanci poznają co kryje się za szczęściem na pokaz.



            
                    Za możliwość przeczytania książki 
    
   Dziękuję 
 
  wyd. Albatros