Przedpremierowo:
„Nie zabiłam”
Klaudia Muniak
Co jest prawdą, co omamem, a co kłamstwem? Jedynie nasza przeszłość nas definiuje? Teraźniejszość nie liczy się? Jeśli nie pamiętamy swoich czynów to czy jesteśmy w pełni za nie odpowiedzialni? Zbrodnia pozostaje zbrodnią, lecz czasem sprawca wcale nie musi nim być …
Podobno morderca zwykle wcale nie jest obcą osobą dla ofiary. Jeśli tak na to spojrzeć to Sabina Gancarek dobrze wpisuje się w profil zabójcy Jowity Niedbalec. Pozostaje jeszcze coś, co sprawia, że w ogóle trafiła pod lupę policji. Nikogo zdaje się nie obchodzić kim jest obecnie, za to interesują się dawnymi wydarzeniami. Nawet bez zainteresowania śledczych jej życie przypomina przysłowiową jazdę bez trzymanki. Może nowa generacja leku pozwoli na opanowanie zaburzeń depresyjno-lękowych? Codziennie zmaga się z efektami trudnego dzieciństwa i jego brutalnych następstw, terapia powinna przynieść pozytywne skutki, ale jakie mogą być efekty uboczne? Wciąż wraca do niej zabójstwo matki, śmierć Jowity, z którą była w konflikcie obciąża Sabinę. Wszystko to sprawia, że krąg podejrzeń zacieśnia się, dużo wskazuje na nią, zwłaszcza, iż jeszcze nie koniec zabójczego łańcucha. Nie tak łatwo odsunąć od siebie wątpliwości i obalić dochodzeniową hipotezę. Gancarek zdaje się być w samym centrum domysłów i posądzeń, sama już nie jest pewna jaką rolę odgrywa. Niezaprzeczalnie dokonano morderstw, ale kim jest w rzeczywistości ktoś, kto aż za dobrze pasuje na sprawcę?
Niewinność była złudna. Winą łatwo obciążyć. Osądzenie kogoś niekiedy zajmuje niekiedy chwilę. Zrzucenie łatki winnego jest niezwykle trudne, bywa, że niemożliwe. Raz wydany wyrok niełatwo zmienić. Klaudia Muniak, w swojej najnowszej książce, z niezwykle osobistej perspektywy głównej bohaterki przedstawia sytuację osoby, zmagającej się ze swoją przeszłością, jej skutkami coraz dotkliwiej odczuwanymi oraz obecną sytuacją, skomplikowaną i pełną niewiadomych. Kryminalna zagadka jest skomplikowana i łączy w sobie zbrodnię oraz dawne i nowe lęki człowieka, egzystującego od zbyt długo czasu na krawędzi. Strach ma wiele twarzy, pierwszoplanowa postać pokazuje ich naprawdę dużo, każda jest prawdziwa dla niej, zaciera on również granicę pomiędzy tym co realne, a co stanowi iluzję. Niekiedy to ta druga jest brana za fakt, a pierwsze nie zostaje na czas dostrzeżone. Podczas lektury „Nie zabiłam” napięcie i niepokój odczuwalne są nieustannie, podkreślają nieprzewidywalność kierunku fabuły, a nabierające coraz to nowych kształtów podejrzenia sprawiają, że całość zaskakuje nieustannie. Tak naprawdę czytelnik utrzymywany jest w niepewności co do finału historii dalekiej od oczywistej i przewidywalnej.
Premiera:
22.02.2023