wtorek, 11 sierpnia 2020

Strach, nauka i przyszłość


            Premiera:
           12 sierpnia

„Tygiel zła”

James Rollins

Rozwój bywa groźny i niesie z sobą zagrożenia, ale czy oznacz to, że najlepiej nie rozwijać się? Czy to czego nie rozumiemy, jest dla nas nowe i inne należy zniszczyć?  Zakazy, kary, prześladowania, dla tych którzy chcą wiedzieć więcej, pójść dalej, próbować zmieniać rzeczywistość, nigdy jeszcze nie zatrzymały ich. Historia ludzkości pokazuje niezliczone przykłady w jakich człowiek nie przestraszył się represji i wyznaczał nową ścieżkę, czasem do rozwoju, a niekiedy wprost przeciwnie … ku zagładzie.

Mara wykorzystała daną szansę najlepiej jak potrafiła, jej praca może przynieść światu to, o czym tak wielu marzyło i próbowało urzeczywistnić. Prezentacja jej pracy zostaje brutalnie przerwana, a kobiety, które w nią uwierzyły zostają zamordowane na oczach studentki. Kilka tysięcy kilometrów od portugalskiej Coimbry ktoś atakuje rodziny tajnego zespołu Sigmy. Dwie całkowicie odrębne sprawy, dwa kontynenty, masowa zbrodnia i porwanie, jednak czy na pewno nie to ze sobą nic wspólnego? W zbiegi okoliczności na pewno nie wierzą członkowie Sigmy, zwłaszcza kiedy mają niewiele czasu by uratować swoich bliskich oraz pomóc genialnej wynalazczyni, a za przeciwników dawnego wroga oraz ludzi, jacy od wieków tępią czarownice. W jakim momencie kończy się legenda i historia, a zaczyna obecna chwila? Wówczas gdy odkrycie jest jednoznaczne ze skokiem cywilizacyjnym i równocześnie staje się synonimem zagłady dla tych, którzy zawsze widzieli w postępie zagrożenie. Paryż, miasto światła, ma się stać symbolem dla wszystkich, jedni mają zobaczyć w nim bolesną wizję przyszłości, drudzy swoją siłę. Jaką rolę ma do odegrania Mara oraz porwane rodziny? Czy tylko będą środkami do celu dla kogoś kto od wieków czeka by znowu strach zawładnął światem?

Po raz kolejny, na własne życzenie i zupełnie świadomie, zatraciłam się w czytanej książce. Nie po raz pierwszy, i na pewnie nie ostatni, zafundowałam sobie lekturę, podczas której szare komórki pracują na najwyższych obrotach, jednocześnie dobrze się bawiąc. James Rollins jak zawsze nie zawiódł mnie, jego składanka fantastyki naukowej, nowinek naukowych, historii, thrillera oraz prawdziwej sensacji, prawie jak z kina akcji, dostarczyła doskonałych wrażeń. Pisarz od lat stosuje prostą wydawałoby się zasadę mistrza Alfreda Hitchcocka czyli zaczyna od trzęsienia ziemi, a potem dokłada kolejne cegiełki do napiętej i tak już atmosfery. Nim nastąpi finał czytelnik staje się obserwatorem wydarzeń, nakręcających spiralę intrygujących zagadek oraz mierzy się z najnowszymi technologiami. Jednak „Tygiel zła” nie jest jedynie futurystyczną opowieścią idealnie wkomponowaną w teraźniejszość, wątki tej książki sięgają również w przeszłość – do czasów Świętej Inkwizycji. Autor bawi się z bohaterami oraz czytelnikami w swoistą grę stawiając na szali honor tych pierwszych oraz zaufanie do nich tych drugich, poddaje w wątpliwość motywy oraz jednocześnie stawia pytania, jakich raczej nie oczekuje się. W fabule twórczo rozwinięte są współczesne zdobycze nauki oraz odwieczne pragnienie ludzi by pójść dalej, wyżej oraz tam gdzie jeszcze człowieka nie było, na gruncie rozwoju technologicznego. Jednocześnie James Rollins skonfrontował tę chęć rozwoju i zdobywania wiedzy z czymś zupełnie odwrotnym czyli strachem przed tym, co może przynieść oraz lękiem przed nieznanym. Jeśli do tego dodamy drugi plan w postaci Madrytu, Paryża, Kraju Basków, Pirenejów oraz Stanów Zjednoczonych oraz niesamowitą szybkość akcji to otrzymujemy książkę jaką nie odkłada się dopóki nie zostanie przeczytana.


Premiera: 
12 sierpnia





Za możliwość
przeczytania książki
dziękuję 
wydawnictwu: