Nowość:
„Pieśni żałobne dla umierających dziewcząt”
Cherie Dimaline
Inność bywa ciężarem,
lecz jeśli zostanie zaakceptowana, może otworzyć furtkę do bycia sobą. Czasem
nie zdajemy sobie z tego sprawy, dopiero otoczenie wskazuje ją i często staje
się to powodem by kogoś wytykać. Jednak niektórzy idą swoją drogą i pozostają
wierni sobie. Dokąd ich to zaprowadzi?
Mieszkanie na
cmentarzu dla wielu już jest dziwaczne, co dla Winifred jest zupełnie normalne.
Dziewczyna spędza czas pomiędzy nagrobkami, jakie są dla niej tak samo znajome
jak dla innych ławki w parku niedaleko domu. Jednakże kolejne wydarzenia zakłócają
jej codzienność, a nadchodzące lato zwiastuje, że niejedno może zmienić się w
najbliższym czasie. To, co wydawało się jej znajome i dające oparcie nagle
zaczyna chwiać się w posadach. Przyjaźń, dom i zwykła codzienność stają pod
znakiem zapytania. To dopiero początek, bo to, co wydawało się niemożliwe staje
się faktem. Duch w takim otoczeniu, w wydaje się być czymś oczywistym, pod
warunkiem, że traktujemy jego obecność w kategoriach żartu. A jeśli to prawda?
Phil też kiedyś była nastolatką, jej pojawienie się okazuje się mieć duże
większe znaczenie na to, co dzieje się wokół Freddie. Nowa znajoma odsłania kawałek
po kawałku swoją historię. Pozwala to spojrzeć nastolatce na siebie i bliskich
z całkiem nowej perspektywy. Do czego to doprowadzi? Czy przeszłość będzie
początkiem przyszłości?
W niektórych książkach
już na samym wstępie zaczynamy mieć pewność, że czytana historia nie będzie
mieć nic wspólnego z jakimkolwiek schematem. Z każdą kolejną stroną to wrażenie
potwierdza, a równocześnie coraz mocniej jesteśmy zainteresowani lekturą. Już
sam tytuł „Pieśni żałobne dla umierających dziewcząt” zdawałoby się, że
dokładnie wskazuje motyw główny, jednak i tutaj szybko przekonujemy się, iż
kryje się za nim coś bardziej intrygującego. Podczas czytania ma się umacniamy
się w przekonaniu, że co, jak co, lecz oczywistość z pewnością nie będzie miała
tu miejsca. Rozwój wydarzeń naprawdę trudno przewidzieć, autorka łączy
różnorodne gatunki i dodaje do tego perspektywę, jakiej nie spodziewamy się.
Powinien być mrok, czerń, a jest? No właśnie tu kolejna zaskoczenie, bo w nie w takim odcieniu jak zawsze. Oswojona
groza? Również nie. Raczej inna niż zazwyczaj, wpierw pozostająca gdzieś z
tyłu, oddająca pierwszy plan głównej bohaterce, przedstawiającej się nam i
jednocześnie odsłaniającej swoje sekrety. A kiedy nadchodzi jest dla
czytających jest niespodzianką. Cherie Dimaline napisała niesamowitą książkę, w
jakiej część rzeczywistości ma charakter oniryczny, kładący się cieniem na
wszystkim wokoło. To, co w innej lekturze uznalibyśmy za niecodzienne tutaj ma
smak całkowicie inny niż zazwyczaj. Trochę makabreski, lecz również odmiennej
niż zazwyczaj, w pewnych momentach zauważamy towarzyszącą całości gotyckość, jednocześnie
wtapiającą się w fabułę i podkreślającą ją w odpowiednich momentach. Czy takiej
książki spodziewałam się sądząc po tytule i opisie? Nie do końca, lecz dostałam
o wiele więcej od oczekiwań, z pewnością pochłonęła mnie i nie pozwoliła od
siebie oderwać oraz pokazała kunszt autorki w zadziwianiu sposobem
poprowadzenia akcji. Na niecodziennym tle poznajemy bohaterkę, wkraczającą w
dorosłość, poznającą smak miłości, odkrywającą przeszłość, a przede wszystkim
wchodzącą w świat, gdzie życie i śmierć nabiera całkowicie innych barw i
kształtów.