PRZEDPREMIEROWO
"Talizman z zaświatów. Beata"
Tom I
Ewa Zienkiewicz
Powiedzmy sobie szczerze los lubi płatać figle, czasem mniejsze, czasem, większe, ale żartowniś z niego nie lada. Rodzaj ludzki ma to do siebie, że nie zawsze docenia takie dość specyficzne poczucie humoru, lecz do gadania raczej w tym temacie człowiek ma niewiele, no chyba, że chce ponarzekać, lecz to już inna historia. Odpłacić tym samym niestety nie da się szanownemu fatum, niekiedy jednak okazuje się, iż ma on w zanadrzu niespodziankę, taką pisaną przez duże N, chociaż początkowo wygląda ona dość ... mizernie.
Spokojne życie w otoczeniu przyjaciół, może jakaś bliższa znajomość z osobnikiem płci męskiej, praca dająca satysfakcję. Takie marzenia wcale nie są wygórowane, wręcz przeciwnie leżą w zasięgu prawie wszystkich, Beaty również, a jakże! Problem jest tylko jeden, rzeczywistość nijak ma się do jej pragnień. Jak się ma takich przyjaciół to wrogowie już niepotrzebni, a z rodziną to nawet na zdjęciach nie wypada dobrze. W takiej sytuacji życiowej człowiek może niezbyt optymistycznie patrzeć w przyszłość, a na tym jeszcze nie koniec. Po prostu prawdziwy wysyp różnorodnych "przypadków",które co i rusz uderzają w Beatę. Jakieś niedopatrzenie, szef informowany o wpadkach co i już pojawiających się, no i różnorodne przytyki ze strony współpracowników. Jakby tego było mało to jeszcze w wymarzonym mieszkanku dzieją się rzeczy z kategorii niesamowitych, co raczej nie wzbudza początkowo entuzjazmu Beaty, a im dalej w przysłowiowy las tym więcej osobliwych incydentów ma miejsce. Zresztą w ogóle życie zaczyna przypominać przedłużającą się przejażdżkę kolejką górską, a na tym jeszcze nie koniec, wręcz przeciwnie! Pewne magiczne kółeczko sprawia, że Beata ma nagle u swych stóp mężczyzn, gotowych na wszystko by tylko zadowolić swoją ukochaną kobietkę. Jak to się może skończyć? Prawdę mówiąc kto nie chciałby by być na miejscu Beaty? Przeszłość jej nie rozpieszczała, więc nadszedł czas na chwile pławienia się w adoracji, sympatii i miłości. Nikt nie oprze się magii kółeczka, a w razie gdyby w znaki dała się fascynacja zakochanych zawsze jest wyjście awaryjne.
Porcja humoru, odrobina magii, ciut sensacji, lekka satyra i przede wszystkim historia, która nie każdemu przydarzyć się może, lecz niecodzienność wpleciona w szarą rzeczywistość okazuje się jedną z zalet książki I tomu "Talizmanu z zaświatów". Kolejnym plusem są nietuzinkowe postacie, do jednych trudno jest zapałać cieplejszym uczuciem, inne wprost przeciwnie wywołują uśmiech na twarzy, są i ci, kryjący w sobie tajemnicę. Jednak na pierwszym planie jest główna bohaterka, znajdująca się zawsze w centrum wydarzeń, czasem bywa nawet ich sprawczynią. Ewa Zienkiewicz umiejętnie połączyła realne wątki z tymi bardziej fantastycznymi, zacierając granicę pomiędzy nimi, tak, że czytelnik w wyniku końcowym otrzymuje historię w jakiej przestaje się dziwić, a zaczyna wierzyć, iż wszystko zdarzyć się może. "Talizman z zaświatów" to kolaż niesamowitych perypetii Beaty, kobiety nieszablonowej i balansującej pomiędzy tym co oczywiste, a tym co wydaje się snem, lecz jak się okazuje wcale nim nie będącym. Pomysłowość autorki wydaje się nie mieć granic, zaskakuje ona nie raz i nie dwa, więc czytelnicy mogą liczyć na lekturę oryginalną i zarazem intrygującą. W skrócie mówiąc nuda podczas czytania nikomu nie grozi, ale poprawa humoru i szeroki uśmiech jak najbardziej może być skutkiem nawiązania znajomości z Beatą.
Tom I
Ewa Zienkiewicz
Powiedzmy sobie szczerze los lubi płatać figle, czasem mniejsze, czasem, większe, ale żartowniś z niego nie lada. Rodzaj ludzki ma to do siebie, że nie zawsze docenia takie dość specyficzne poczucie humoru, lecz do gadania raczej w tym temacie człowiek ma niewiele, no chyba, że chce ponarzekać, lecz to już inna historia. Odpłacić tym samym niestety nie da się szanownemu fatum, niekiedy jednak okazuje się, iż ma on w zanadrzu niespodziankę, taką pisaną przez duże N, chociaż początkowo wygląda ona dość ... mizernie.
Spokojne życie w otoczeniu przyjaciół, może jakaś bliższa znajomość z osobnikiem płci męskiej, praca dająca satysfakcję. Takie marzenia wcale nie są wygórowane, wręcz przeciwnie leżą w zasięgu prawie wszystkich, Beaty również, a jakże! Problem jest tylko jeden, rzeczywistość nijak ma się do jej pragnień. Jak się ma takich przyjaciół to wrogowie już niepotrzebni, a z rodziną to nawet na zdjęciach nie wypada dobrze. W takiej sytuacji życiowej człowiek może niezbyt optymistycznie patrzeć w przyszłość, a na tym jeszcze nie koniec. Po prostu prawdziwy wysyp różnorodnych "przypadków",które co i rusz uderzają w Beatę. Jakieś niedopatrzenie, szef informowany o wpadkach co i już pojawiających się, no i różnorodne przytyki ze strony współpracowników. Jakby tego było mało to jeszcze w wymarzonym mieszkanku dzieją się rzeczy z kategorii niesamowitych, co raczej nie wzbudza początkowo entuzjazmu Beaty, a im dalej w przysłowiowy las tym więcej osobliwych incydentów ma miejsce. Zresztą w ogóle życie zaczyna przypominać przedłużającą się przejażdżkę kolejką górską, a na tym jeszcze nie koniec, wręcz przeciwnie! Pewne magiczne kółeczko sprawia, że Beata ma nagle u swych stóp mężczyzn, gotowych na wszystko by tylko zadowolić swoją ukochaną kobietkę. Jak to się może skończyć? Prawdę mówiąc kto nie chciałby by być na miejscu Beaty? Przeszłość jej nie rozpieszczała, więc nadszedł czas na chwile pławienia się w adoracji, sympatii i miłości. Nikt nie oprze się magii kółeczka, a w razie gdyby w znaki dała się fascynacja zakochanych zawsze jest wyjście awaryjne.
Porcja humoru, odrobina magii, ciut sensacji, lekka satyra i przede wszystkim historia, która nie każdemu przydarzyć się może, lecz niecodzienność wpleciona w szarą rzeczywistość okazuje się jedną z zalet książki I tomu "Talizmanu z zaświatów". Kolejnym plusem są nietuzinkowe postacie, do jednych trudno jest zapałać cieplejszym uczuciem, inne wprost przeciwnie wywołują uśmiech na twarzy, są i ci, kryjący w sobie tajemnicę. Jednak na pierwszym planie jest główna bohaterka, znajdująca się zawsze w centrum wydarzeń, czasem bywa nawet ich sprawczynią. Ewa Zienkiewicz umiejętnie połączyła realne wątki z tymi bardziej fantastycznymi, zacierając granicę pomiędzy nimi, tak, że czytelnik w wyniku końcowym otrzymuje historię w jakiej przestaje się dziwić, a zaczyna wierzyć, iż wszystko zdarzyć się może. "Talizman z zaświatów" to kolaż niesamowitych perypetii Beaty, kobiety nieszablonowej i balansującej pomiędzy tym co oczywiste, a tym co wydaje się snem, lecz jak się okazuje wcale nim nie będącym. Pomysłowość autorki wydaje się nie mieć granic, zaskakuje ona nie raz i nie dwa, więc czytelnicy mogą liczyć na lekturę oryginalną i zarazem intrygującą. W skrócie mówiąc nuda podczas czytania nikomu nie grozi, ale poprawa humoru i szeroki uśmiech jak najbardziej może być skutkiem nawiązania znajomości z Beatą.
Za możliwość przeczytania książki