niedziela, 11 grudnia 2011

Dobry czy zły?

"Dobry brat, zły brat"
Matti Ronka

Pierwsze spojrzenie na okładkę książki i mam wrażenie, że mam przed oczyma coś znajomego. Tak, podobieństwo do propagandowych plakatów z pionierami radzieckimi uderzające, dodatkowo wrażenie jest spotęgowane przez użycie w tytule i przy autorze cyrylicy. Pytanie nasuwa się od razu - dlaczego ten, a nie inny, obraz jest zapowiedzią kryminału i jaki ma związek z fabułą? Kolejne spojrzenie i dostrzega się detale, nie rzucające się od razu - rewolwer trzymany przez jedną z postaci oraz wyraz jej twarzy, czy to tytułowy "zły brat", a może to tylko złudzenie? Jedno jest pewne, okładka intryguje, a jest dopiero wstępem do książki z serii "Ze strachem".

Viktor Karppa ma za sobą "ciekawą" przeszłość zawodową i rodzinną, obie wpływają na jego teraźniejsze życie i wszystko wskazuje na to, że w przyszłości też tak może być. Pomimo starań by jego wcześniejszy "dorobek" zawodowy nie przeszkadzał mu w interesach, trudno mu odciąć się od starych powiązań, szczególnie w momencie policja na równi ze starymi znajomymi nie chce przyjąć do wiadomości przejścia na "emeryturę". Tak jak wcześniej dziadkowie i rodzice stara sobie poradzić z historyczną spuścizną i własnymi grzechami, z pochodzenia Finlandczyk, z urodzenia Rosjanin, z wyboru mieszkaniec Helsinek, radzący sobie w nowej rzeczywistości na pograniczu bezprawia i szarej strefy. Kiedy na rynek trafiają nowe narkotyki wzrok z obu stron kieruje się właśnie w stronę Viktora i na nic zapewnienia, że z tą sprawą nie ma nic wspólnego. Stróże prawa mogą mocno zaleźć za skórę i popsuć szyki w biznesowych kontaktach i nie tylko bohatera, więc niezbyt chętnie, podejmuje się zdobycia informacji, jednocześnie starając się oczyścić ze stawianych zarzutów. Wie jak szybko można znaleźć "haka" na niego, a nie ma zamiaru tracić w miarę spokojnej egzystencji. Rola detektywa nie jest zbyt wdzięcznym zadaniem, z trudem zdobyte informacje nie zadowalają zbytnie wydziału śledczego, do tego życie prywatne też nie jest usłane różami, więcej w nim znaków zapytania niż odpowiedzi. Finał zleconej misji jest zaskoczeniem dla wielu, dla czytających również, w końcu wszystko wskazywało na inne rozwiązanie, czasem detale są istotne ...

"Dobry brat, zły brat" nie jest typowym skandynawskim kryminałem, główną rolę nie odgrywają w nim policjanci, to raczej tło lub drugi plan, kto inny gra pierwsze skrzypce i to w dość nietypowy sposób. Autor wykreował główną postać w wielu barwach, czerń, szarość, biel to kolory na pewno nie odnoszące się do niej, jeżeli już to do krajobrazu. Bohaterowie zaskakują swoim postępowaniem, jeżeli czytelnik poczyni z założenia z góry, szybko przekona się, że były one błędne bądź na wyrost. Finlandia, którą poznają czytelnicy nie ma nic z ojczyzny pewnego świętego w czerwonym kubraku, nic dziwnego skoro przedstawiana jest z punktu widzenia emigranta i byłego gangstera w jednym. Jednak nie ma w nim piętnowania kogokolwiek, a raczej ukazanie rzeczywistości taką jaką widzą ją uczestnicy fabuły, przyjmowana jest z wszystkimi zaletami, a wady każdy stara się ominąć lub przynajmniej ich zminimalizować negatywne skutki. Motyw kryminalny odsłania obyczajowy wątek, oparty na rodzinnych i przyjacielskich związkach. Przeszłość z teraźniejszością i planami na przyszłość tworzą interesującą panoramę, a gdy pierwszoplanowym aktorem jest wielbiciel radzieckiej motoryzacji oraz były żołnierz nie tylko sił specjalnych, ale i tych, którzy płacą z prawem nie mają nic wspólnego to akcja gwarantuje wiele interesujących chwil podczas czytania. Okładka doskonale nawiązuje do treści książki, ale staje się w pełni czytelna po zakończeniu lektury.




Za możliwość przeczytania książki
dziękuję portalowi Zbrodnia w Bibliotece