"Rodzina Wenclów. Wspólnik"
Lena Najdecka
Lata dziewięćdziesiąte to okres kiedy powstawały fortuny, w dwudziesty pierwszy wiek ich autorzy weszli już okrzepli w bogactwie. Kolejne pokolenie korzystało z tego co zdobyli rodzice, jedni pomnażali zera na koncie, drudzy przepuszczali na zabawie, mniej lub bardziej udanej, świeże dziedzictwo. To, co kilkanaście lat wcześniej było nowością, w nowym stuleciu nie dziwiło nikogo. Jednak dla wielu było jeszcze zbyt świeże by miało odpowiedni prestiż i patynę generacyjnej spuścizny. Krótka historia kapitalizmu polskiego odnotowała spektakularne sukcesy i równie wielkie upadki, czasem za sprawę ekonomii, a czasem kryminalnego dochodzenia. W końcu powiedzenie "pierwszy milion trzeba ukraść, potem to już z górki" gdzieś musiało mieć swoje źródło, kto by jednak o tym pamiętał? Oprócz oczywiście odpowiednich służb ...
Rodzina Wenclów to nie byle kto! Głowa rodu wie doskonale co znaczy siła pieniądza, lata poświęcone na zdobywaniu kapitału dały świetne wyniki. Wydawałoby się, że teraz można już zbierać owoce tego, co się zasiało, a młodsi niech dalej kroczą ścieżką wytyczoną przez nestora. Jednak aż tak życie Ryszarda nie jest proste, wprost przeciwnie, zgodnie z zasadą małe dzieci mały kłopot, duże o wiele większy, stary Wencel ma na głowie równie dużo albo jeszcze więcej niż dawniej. Trzech synów dostarcza mnóstwo powodów do zgrzytania zębami, chociaż na pierwszy rzut oka familia nadal jest na topie. Dawniej jednak wszystko było łatwiejsze, a teraz młodzi robią co chcą, dobre rady zbywają milczeniem i jeszcze wtrącają się do wszystkiego. Młodzi Wenclowie, przynajmniej większość, dobrze wykorzystała rodzinny majątek, w końcu noblesse oblige, nawet jeżeli dla niektórych to szlachectwo pachnie jeszcze nuworyszowsko.
Paweł i Mateusz w swoich kręgach dali poznać się jako twardzi gracze, zdobywający dokładnie to, czego chcą, nie patrząc na nikogo i na nic. Garnitury od najlepszych projektantów, ekskluzywne apartamenty, drogie auta, piękne żony, imprezy w luksusowych hotelach to podstawa ich egzystencji. Liczy się jedynie to, co najdroższe i z odpowiednim logiem, cała reszta jest dla nieudaczników nie umiejących odpowiednio ustawić się w życiu. Zaufanie w tym świecie może kosztować wiele, zbyt dużo, czy można więc wierzyć w słowa najlepszego przyjaciela? Dopatrywanie się we wszystkim kruczków, nawet jak na prawnika, wydaje się zbytnią ostrożnością. Paweł ma jednak całkiem inne zdanie, a i podpowiedź ze strony brata każe mu się zastanowić nad propozycją kumpla i jednocześnie wspólnika. Jak by nie było jest synem Ryszarda Wencla, który w niejednym przekręcie, to znaczy interesie, brał udział ... To, co jeszcze kilkanaście lat wcześniej było powszechnie znaną tajemnicę obecnie ściąga uwagę odpowiednich służb, kto by chciał być budzonym przez antyterrorystów nad ranem? Ostrożności nigdy nie za wiele, nigdy nie wiadomo kto jeszcze słucha ...
Satyra, pastisz, czasami groteska, czasami żart, lecz również opowieść nie pozbawiona gorzkich i celnych spostrzeżeń. "Rodzina Wenclów" autorstwa Leny Najdeckiej to obraz współczesnego społeczeństwa, z lekkim przymrużeniem oka, w jakiej nie brakuje rozmachu, wielkich pieniędzy, gwałtownych uczuć i sensacyjnych elementów. Szacowna palestra, wielkie korporacje,wyścig szczurów, mazurskie siedliska z tablicami "teren prywatny", nowe i stare fortuny, piękne kobiety i przystojni mężczyźni, to wszystko składa się na pierwszy tom sagi o familii, jaka wydaje się mieć to, o czym inni tylko marzą. Autorka uchyla czytelnikom drzwi do świata blichtru, pozorów, kłamstw i oszustw, gdzie pieniądz jest początkiem i końcem wszystkiego, a przynajmniej tak wydaje się bohaterom. Czego może brakować ludziom, którzy mogą kupić wszystko? Wenclowie sami będą musieli odpowiedzieć sobie na to pytanie, lecz czy są gotowi na odpowiedź? Jeden krok w nieodpowiednim kierunku oznacza upadek, wydaje się, że tym razem nic i nikt nie uchroni ich przed ruiną, chociaż czy na pewno?
Lena Najdecka
Lata dziewięćdziesiąte to okres kiedy powstawały fortuny, w dwudziesty pierwszy wiek ich autorzy weszli już okrzepli w bogactwie. Kolejne pokolenie korzystało z tego co zdobyli rodzice, jedni pomnażali zera na koncie, drudzy przepuszczali na zabawie, mniej lub bardziej udanej, świeże dziedzictwo. To, co kilkanaście lat wcześniej było nowością, w nowym stuleciu nie dziwiło nikogo. Jednak dla wielu było jeszcze zbyt świeże by miało odpowiedni prestiż i patynę generacyjnej spuścizny. Krótka historia kapitalizmu polskiego odnotowała spektakularne sukcesy i równie wielkie upadki, czasem za sprawę ekonomii, a czasem kryminalnego dochodzenia. W końcu powiedzenie "pierwszy milion trzeba ukraść, potem to już z górki" gdzieś musiało mieć swoje źródło, kto by jednak o tym pamiętał? Oprócz oczywiście odpowiednich służb ...
Rodzina Wenclów to nie byle kto! Głowa rodu wie doskonale co znaczy siła pieniądza, lata poświęcone na zdobywaniu kapitału dały świetne wyniki. Wydawałoby się, że teraz można już zbierać owoce tego, co się zasiało, a młodsi niech dalej kroczą ścieżką wytyczoną przez nestora. Jednak aż tak życie Ryszarda nie jest proste, wprost przeciwnie, zgodnie z zasadą małe dzieci mały kłopot, duże o wiele większy, stary Wencel ma na głowie równie dużo albo jeszcze więcej niż dawniej. Trzech synów dostarcza mnóstwo powodów do zgrzytania zębami, chociaż na pierwszy rzut oka familia nadal jest na topie. Dawniej jednak wszystko było łatwiejsze, a teraz młodzi robią co chcą, dobre rady zbywają milczeniem i jeszcze wtrącają się do wszystkiego. Młodzi Wenclowie, przynajmniej większość, dobrze wykorzystała rodzinny majątek, w końcu noblesse oblige, nawet jeżeli dla niektórych to szlachectwo pachnie jeszcze nuworyszowsko.
Paweł i Mateusz w swoich kręgach dali poznać się jako twardzi gracze, zdobywający dokładnie to, czego chcą, nie patrząc na nikogo i na nic. Garnitury od najlepszych projektantów, ekskluzywne apartamenty, drogie auta, piękne żony, imprezy w luksusowych hotelach to podstawa ich egzystencji. Liczy się jedynie to, co najdroższe i z odpowiednim logiem, cała reszta jest dla nieudaczników nie umiejących odpowiednio ustawić się w życiu. Zaufanie w tym świecie może kosztować wiele, zbyt dużo, czy można więc wierzyć w słowa najlepszego przyjaciela? Dopatrywanie się we wszystkim kruczków, nawet jak na prawnika, wydaje się zbytnią ostrożnością. Paweł ma jednak całkiem inne zdanie, a i podpowiedź ze strony brata każe mu się zastanowić nad propozycją kumpla i jednocześnie wspólnika. Jak by nie było jest synem Ryszarda Wencla, który w niejednym przekręcie, to znaczy interesie, brał udział ... To, co jeszcze kilkanaście lat wcześniej było powszechnie znaną tajemnicę obecnie ściąga uwagę odpowiednich służb, kto by chciał być budzonym przez antyterrorystów nad ranem? Ostrożności nigdy nie za wiele, nigdy nie wiadomo kto jeszcze słucha ...
Satyra, pastisz, czasami groteska, czasami żart, lecz również opowieść nie pozbawiona gorzkich i celnych spostrzeżeń. "Rodzina Wenclów" autorstwa Leny Najdeckiej to obraz współczesnego społeczeństwa, z lekkim przymrużeniem oka, w jakiej nie brakuje rozmachu, wielkich pieniędzy, gwałtownych uczuć i sensacyjnych elementów. Szacowna palestra, wielkie korporacje,wyścig szczurów, mazurskie siedliska z tablicami "teren prywatny", nowe i stare fortuny, piękne kobiety i przystojni mężczyźni, to wszystko składa się na pierwszy tom sagi o familii, jaka wydaje się mieć to, o czym inni tylko marzą. Autorka uchyla czytelnikom drzwi do świata blichtru, pozorów, kłamstw i oszustw, gdzie pieniądz jest początkiem i końcem wszystkiego, a przynajmniej tak wydaje się bohaterom. Czego może brakować ludziom, którzy mogą kupić wszystko? Wenclowie sami będą musieli odpowiedzieć sobie na to pytanie, lecz czy są gotowi na odpowiedź? Jeden krok w nieodpowiednim kierunku oznacza upadek, wydaje się, że tym razem nic i nikt nie uchroni ich przed ruiną, chociaż czy na pewno?
Komedia? Odrobina. Satyra? Na pewno. Kryminał? Niewątpliwie. Romans? Niejeden.
Pieniądze? Ogromne. Zaufanie? Puste słowo. Miłość? Frazes ...
Przyjaciel = Wróg?
Za możliwość przeczytania książki
Dziękuję Instytutowi Wydawniczemu Erica