niedziela, 29 maja 2016

Znamię przeszłości

"Piętno von Becków"
Joanna Jax


Miłość przychodzi bez pytania, czasem w najmniej odpowiedniej chwili, kiedy człowiek nie jest na nią przygotowany. Życie i tak już skomplikowane gmatwa się jeszcze bardziej, w emocjonalnym chaosie trudno odróżnić prawdę od kłamstwa, a zło od dobra. Niestety nie każdy błąd da się naprawić, niektóre przez lata przypominają o sobie, próby zapomnienia o nich nic nie dają. Przyszłość okazuje się pokłosiem tego co było, ale zawsze jest nadzieja, że kolejne pokolenie da radę udźwignąć ciężar piętna poprzednich generacji.

Tajemnice rodzinne nie są niczym dziwnym dla Julii Kunis, nieraz dawały już o sobie znać i to w niezbyt przyjemny sposób. Jednak młoda kobieta nie zamierza siedzieć z założonymi rękoma i czekać czy jeszcze "coś" z przeszłości da o sobie znać. To co już wie o swojej rodzinie nie pozwala na spokojny sen, jedynym rozwiązaniem jakie przychodzi jej do głowy jest poznanie historii swoich przodków. Gdzieś tam kryją się odpowiedzi na pytania, zbyt wiele już doświadczyła ona i bliscy by nie podjąć się tego zadania. Zdaje sobie sprawę, że być może odkryte fakty okażą się kolejnym ciosem, ale dalsze życie w niepewności byłoby jeszcze większym koszmarem niż ten już doświadczony. Historią rodu von Becków interesuje się więcej osób, mających własne powody ku temu. Dawid Halpern i Tom Anders nie są amatorami, prawdziwe motywy skrywają przed innymi, Marta Landowska nawet nie przypuszcza, iż propozycja Julii aż tak wpłynie na nią. Okazuje się, iż wydarzenia sprzed kilkudziesięciu lat są wciąż aktualne, a oni są ogniwami łańcucha zrodzonego z miłości, nienawiści, chciwości i przede wszystkim niewyobrażalnego zła. Upływ lat nie zaleczył ran, wprost przeciwnie, człowiek nie jest w stanie zapomnieć o tym co go napiętnowało i naznacza kolejne pokolenia. Sekrety von Becków stygmatyzują od dekad, najbardziej raniąc niewinnych, ale są i tacy, którzy widzą w nich korzyści dla siebie. Julia odkrywa wiele, nawet zbyt dużo, pewnym osobom nie podobają się informacje jakie zdobyła, Kunis weszła na bardzo niebezpieczny teren. Dawid wie o zagrożeniu, lecz czy Tom i Julia zdają sobie sprawę z powagi sytuacji?

Kiedyś okazuje się nadzwyczaj aktualne, zwłaszcza w odniesieniu do kilkorga ludzi, jacy chcąc poznać przeszłość muszą zmierzyć się z dramatycznymi faktami, ogromnym bólem i uczuciami, które zaistniały wbrew rozsądkowi i w najmniej sprzyjających okolicznościach. Dawnych błędów nie powinno się powtarzać, ale czy wszystkie były nimi faktycznie? Może już czas by zrzucić brzemię dawnych grzechów i wybrać ścieżkę prowadzącą do szczęścia?

Kolejne pokolenie von Becków fascynuje równie mocno jak ich poprzednicy, a może nawet mocniej. Okazuje się, że przeszłość to wcale nie zamknięty rozdział, emocje sprzed dekad nie opadły, wprost przeciwnie upływ czasu tylko je wzmocnił. Nienawiść i miłość stapiają się nierozerwalnie ze sobą porywając ze sobą bohaterów i czytelników w podróż w głąb ludzkich serc i umysłów, czas nie wymazał doznanych krzywd, być może nadszedł moment na wybaczenie? "Piętno von Becków" to niezapomniana opowieść o ludzkich losach jak z antycznej tragedii splecionych z równie dramatycznymi chwilami w historii, pełna autentyzmu, uczuć i skrywanych tajemnic. Joanna Jax wie jak sprawić by nie można było się oderwać od książki, a kiedy zostanie ostatnia strona zostanie już przeczytana jest się pewnym, iż jeszcze niejednokrotnie będzie się wracało do niej. Przeszłość z teraźniejszością wiążą nierozerwalnie więzy i to wiele bardziej skomplikowane niż do tej pory przypuszczano. Autorka odkrywa przed czytelnikami kolejne tajemnice, a tych postacie "Piętna von Becków" mają jeszcze co najmniej kilka w zanadrzu. Fikcja literacka i prawda dziejowa tworzą kombinację w jakiej czytelnik odnajduje ogromną dawkę emocji, zagadki oraz przede wszystkim bohaterów, nie papierowych, lecz wielowymiarowych, rzeczywistych i przede wszystkim ludzkich - błądzących, kochających, chociaż nie zawsze obdarzanych miłością i szukających wciąż odpowiedzi na pytanie czy to co było wciąż powinno być aktualne?




Za możliwość przeczytania książki 
Dziękuję  wyd. Videograf





piątek, 27 maja 2016

Przedpremierowo: "Assa"

 PRZEDPREMIEROWO

"Assa"
Andrzej Kowalski


Dzieła sztuki są świadectwem talentu człowieka, cieszą ludzkie oko, są powodem do dumy dla ich posiadaczy, przypominają o ważnych momentach. Jednak to co wyjątkowe zbyt często przyciąga do siebie tych, którzy widzą w nim dwie rzeczy: wartość pieniężną i pragnienie kogoś, kto chce go dostać w swoje ręce bez względu na koszty. Ile zaginionych obrazów, rzeźb i innych eksponatów muzeów bądź pozostających w prywatnych zbiorach zaginęło w ten sposób? Ta liczba nigdy do końca nie będzie znana, czasem udaje się odzyskać coś co uważano za utracone bezpowrotnie. Niestety ma to miejsce zbyt rzadko.

Artystą być nigdy nie było zbyt łatwo, sukces nie jest dany wielu i czasem talent nie wystarczy by zaistnieć w dość hermetycznym środowisku. Daniel Asman nie narzeka na swoją egzystencję, wie doskonale, że jego obrazy są dobre, ale codzienność to coś więcej niż jedynie sztuka. Praca w Art Company pozwala mu na wygodne życie, a jednocześnie na robienie tego co sprawia mu przyjemność - malowanie. Może i większość płócien spod jego pędzla nie będzie pretendowało do miana dzieł, lecz nie ma czego się wstydzić. Ostatnie zlecenie jest dość niecodzienne, lecz nie aż tak by się nad nim dłużej zastanawiać. Daniel tak jak zawsze daje z siebie wszystko by jego szef oraz klient byli zadowoleni, chociaż coś nie daje mu spokoju. Niedługo potem jego żona zaczyna dochodzenie w sprawie śmierci emerytki z Rumii, te dwie sprawy nie łączy nic poza osobami małżonków i niezbyt fortunnego momentu w ich małżeństwie. Spokój jednak nie jest danym tym dwojgu, obowiązki zawodowe wchodzą głęboko w życie osobiste Maleny i Daniela. On ma swoje problemy, z którymi próbuje poradzić sobie na swój sposób, ona musi zmierzyć się z czymś czego w ogóle nie brała pod uwagę. No i wciąż toczy się śledztwo przynoszące dość nieoczekiwane wyniki i to dla obojga. Okazuje się, że to co wydawało się oczywiste wcale takim nie jest. Jedno z nich dostrzega w zgromadzonych dowodach pewien szczegół, okazujący się mieć większe znaczenie niż wszyscy sądzą. Natomiast uwagę drugiego zaprząta inny element rzucający na śmierć starszej kobiety całkiem nowe światło.

Pamięć ludzka to coś więcej niż kilka szuflad ze wspomnieniami, niekiedy skrywa bolesną prawdę, stającą się źródłem motywów ludzkich działań. Czasem chowa głęboko to co dotkliwie zraniło człowieka by mógł rozpocząć wszystko od nowa. Los jednak nie zapomina o nikim i niczym, dając szansę na odkrycie dawnych tajemnic i faktów, pozwalających na dotarcie do sedna przeszłości i zbudowania na jej gruzach przyszłości.

Świat sztuki pod wierzchnią warstwa piękna, niekiedy blichtru, skrywa wiele tajemnic i mroczną stronę, którą z rzadko tylko opinia publiczna dostrzec jest w stanie. Andrzej Kowalski umiejętnie połączył artystyczne środowisko z wątkiem sensacyjnym i obyczajowym oraz wplótł w historyczne tło w fikcję. Dzięki tym zabiegom powstała fabuła intrygująca z szybkim tempem akcji, zagadkami dotyczącymi tego co już miało miejsce jak i teraźniejszych wydarzeń. Na tym jednak nie koniec, ponieważ "Assa" to nie jedynie kryminał, ale także pełna emocji historia kilkorga osób związanych ze sobą skomplikowanym węzłem uczuć oraz niełatwą przeszłością. Autor stopniuje sekrety, powoli odkrywając przed czytelnikami intrygę i kulisy jej powstania. Pomiędzy sensacją i obyczajową stroną książki kryje się jeszcze podróż w czasie do przełomowych momentów z życia postaci, jakie zadecydowały o tym kim są lub stali się. Prowadzone dochodzenie, prywatne sprawy, porachunki, dramaty sprzed lat i ich konsekwencje, każdy z tych elementów to część "Assy", opowieści wielowątkowej, gdzie każdy detal ma znaczenie, a prawda i kłamstwo nie stanowią swego przeciwieństwa, lecz tworzą większą całość, zwaną życiem.


Za możliwość przeczytania książki 
Dziękuję
wyd. NOVAE RES





Więcej informacji o nowościach wydawnictwa i nie tylko tutaj

czwartek, 26 maja 2016

Konkurs - ogłoszenie wyników








Nadszedł czas na ogłoszenie wyników :)



Zwyciężczynią została:

Dominika Czytelniczkaa



Gratuluję :)

 
 
 
 
Z okazji
Dnia Matki
składam życzenia

poniedziałek, 23 maja 2016

Przewrotność uczuć.

"Euforia"
Lili King


Cywilizacja brzmi dumnie, a jej zachodnia wersja wydaje się wciąż najlepszą z opcji wyboru dla każdego i pod każdą szerokością geograficzną. Szczycimy się jej osiągnięciami i historią sięgającą tysięcy lat. Porównujemy się od wieków z innymi i rzadko kiedy oni dorastają do osiągnięć naszych przodków oraz nas samych. W historii nie brak górnolotnych słów opisujących kulturą w jakiej żyjemy od pokoleń oraz jednoczesnego braku poszanowania dla obcych zdobyczy cywilizacyjnych. Jednak gdy się przyjrzeć bliżej nam samym obraz ten bywa całkowicie odmienny od tego jak my go postrzegamy.

Świat maleje z każdym rokiem, miesiącem, dniem, szczególnie odczuwa to Nell Stone. Odkryć nieznane, przedstawić całkowicie nową teorię, zaskoczyć gremia naukowe i nie tylko, prawie każdy naukowiec ma takie marzenia, więc jej nie powinny dziwić nikogo. Jednak nie jest łatwo znaleźć swoją carte blanche na mapie na jakiej już tak wiele zaznaczono czyli odkryto. Do tego dochodzi konkurencja i to w osobie najbliższej osoby oraz dzika natura nie ułatwiająca badań. Nowa Gwinea nie jest łatwym miejscem do egzystencji, lecz podobnie jak wielu przed nią Nell zamierza pokonać trudności by zabłysnąć swymi naukowymi osiągnięciami w uniwersyteckim środowisku. Ale życie to nie jedynie praca, poza nią jest jeszcze małżeństwo, przyjaźń, miłość i namiętność. Rzeczywistość zaskakuje efektami dokonanych wyborów, które okazują się mieć czasem gorzki smak i nie są takimi jakimi oczekiwano. Z dala od cywilizacji, żyjąc jednocześnie w grupie, ale odczuwając samotność, łatwo ulec pragnieniu poczucia bliskości drugiego człowieka. Od tego jest się już o krok od pójścia na kompromis, lecz czy to właściwa droga?

Bankson podziwia Nell, dostrzega w niej genialny umysł i nieprzeciętną kobietę, docenia ją, ale zdaje sobie sprawę, że powinien zachować dystans wobec niej. Fen jest w zupełnie innej sytuacji, jakby w ogóle nie dostrzegał tego co inni widzą od razu. Tych troje stara się zachować pozory - nie dla otoczenia, ale wobec siebie samych. Jak długo mogą oszukiwać się? Czy można łudzić się i nie ranić się jednocześnie? Gdzie przebiega cienka granica pomiędzy rezygnacją, a kompromisem oraz przyjaźnią i miłością?

Trójkąty uczuciowe dają chwile szczęście, wiele wspomnień oraz niezabliźniającą się ranę gdy już staną się przeszłością. Jeżeli dodać do tego egzotyczne tło, odosobnienie oraz badawczą naturę osób, które go współtworzą to rodzi się historia, która niesie z sobą nie tylko ładunek emocji, ale przede wszystkim burząca zastane status quo i skłaniająca do refleksji nad prawdziwą naturą człowieka oaz jego pierwotnymi pragnieniami. "Euforia" Lili King jest trudna do zaklasyfikowania gatunkowo, zawiera bowiem wątki biograficzne, ale stanowią one punkt wyjścia dla fikcyjnego rozwoju wydarzeń, skomplikowana gra uczuć skonfrontowana jest z szeroko pojętym tabu, a dodatkowym motywem są prowadzone badania naukowe, w jakich czytelnik nieraz może dostrzec dwuznaczność zdobytych wyników. Opowieść o Nell, Fenie i Banksonie składa się z wielu warstw, warto zwrócić na jej rozpoczęcie i porównać z zakończeniem. Podczas lektury nasuwają się także analogie związane z ogólnie pojętą kulturą zachodu oraz zwyczajami badanych przez bohaterów plemion, zresztą na tym nie koniec, ponieważ i w mikroskali zachowań postaci również dostrzega się paralelę. Lili King ma wyjątkowy talent do obrazowania słowami emocjonalnej spirali rządzącej bohaterami, skrywającymi swoje namiętności pod płaszczem wykształcenia, pochodzenia i powszechnie pojętego dorobku kulturowego. Odcięcie od cywilizacji jest początkiem zrywania masek, odkrywania prawdziwych twarzy i przede wszystkim poznawania siebie samego jako istoty ludzkiej.




   Za możliwość przeczytania książki 
             dziękuję wyd. Rebis


sobota, 21 maja 2016

Potomkowie Drakuli

"Podróż do Transylwanii"
Czingiz Abdułłajew


Legendy mają to do siebie, że upływ czasu im nie szkodzi, wprost przeciwnie, chociaż najczęściej prawdy w nich ubywa wraz z rosnącą sławą. Nie zawsze mit odgrywa rolę główną, niekiedy skupia na sobie uwagę by ukryć coś co nie powinno wyjść na jaw. Jednak niektórym udaje się przejrzeć tę grę i od tego momentu zaczynają szukać powodów jej prowadzenia.

Historia lubi toczyć się kołem, Drongo właśnie przekonuje się o tym w Bukareszcie. Przeszłość dosięga go dość niespodziewanie, jakby od niej się nie odżegnywał i tak zawsze musi się z nią zmierzyć. Jako osoba znana ze swego ogromnego doświadczenia w walce z przestępczością tym razem ma odegrać rolę eksperta w tym temacie podczas międzynarodowej konferencji. Wydaje się, że te kilka dni spędzonych w Rumunii upłynie pod znakiem spokoju i merytorycznych debat, a już na pewno jakichkolwiek niespodzianek. Opowieść o Vladzie Palowniku nie napawa go lękiem, wie doskonale, iż żywi ludzie są niebezpieczniejsi od mitycznego wampira. Niestety nie da się uciec od krwawego symbolu, okazuje się, iż dla pewnych osób nadal jest on ważny. Drongo nie zamierza przejmować się wampirycznym motywem, ważniejsza jest teraźniejszość i zagrożenia jakie niesie. Świat wcale nie jest tak bezpiecznym miejscem jakim może wydawać się i o tym przekonują się uczestnicy konferencji. Anonimowe pogróżki jedni biorą poważnie, inni nie przejmują się nimi zupełnie, w końcu w gronie specjalistów od przestępczości nic nie powinno nikomu grozić. Gospodarzom zależy by pokazać się od jak najlepszej strony i jedynie wciąż przytaczana legenda Drakuli grozi śmiercią w wyniku znudzenia. Niestety morderstwo okazuje się być jak najbardziej rzeczywiste i w tym kontekście wcześniejsze groźby nabierają realnego znaczenia. Drongo nie zamierza wprost wtrącać się w śledztwo, lecz następne zabójstwo zmusza go do działania. Czyżby sprawca krył się w szanowanym gronie specjalistów i naukowców? Rumuńska policja ma swoich podejrzanych, a opinie obcokrajowców nie są zbyt przychylnie brane pod uwagę. Na tym zresztą nie koniec kłopotów, szczególnie przekonuje się o tym Drongo, po raz kolejny znajdujący się wbrew sobie w centrum wydarzeń. Czy tym razem prawda zatriumfuje? Co kryje się za zabójstwami i dlaczego właśnie te osoby wybrał morderca?

Podobno najciemniej jest pod latarnią, ale doświadczony śledczy bierze pod uwagę o wiele więcej aspektów niż tylko te najbardziej oczywiste. Gdzieś pomiędzy zeznaniami, zabezpieczonymi śladami i poszlakami kryje się prawda, która rzadko kiedy bywa prosta.

Azerbejdżański kryminał może początkowo wydawać się dość egzotyczny, w końcu raczej przyzwyczajeni jesteśmy do angielskich mistrzów sensacji oraz amerykańskich  opowieści z suspensem. Jednak Czingiz Abdułłajew wraz ze stworzonym przez siebie bohaterem są interesującą konkurencją w tym gatunku. Intryga kryminalna w "Podróży do Transylwanii" mocno osadzona jest we współczesnej geopolityce, po trosze książka ta może być zaliczona również do rodzaju political-fiction. Przy czym to ostatnie okazuje się nad wyraz trafne i dalekowzroczne oraz umiejętnie wplecione w fabułę. Tytułowy region Rumunii wydaje się wskazywać kierunek w jakim potoczy się akcja, lecz autor ma ciekawszy pomysł na rozwinięcie wątków i nie raz podsuwa swoim czytelnikom pewne tropy by w odpowiednim momencie zaskoczyć ich całkowicie przebiegiem opisywanej historii. Główny bohater ma za sobą interesującą przeszłość, bywa bezkompromisowy, wyróżnia się w tłumie i w drodze do odkrycie prawda nie stosuje półśrodków. Drongo to ktoś więcej niż tylko detektyw, z pewną legendarnym detektywem łączy go na pewno niespotykany talent śledczy, ale nie jest kalką jakichkolwiek literackich postaci. "Podróż do Transylwanii" dla wielbicieli kryminałów z szerszym drugim planem będzie ciekawą wycieczką wgłąb Europy i jej kulturowo-politycznej mozaiki przy okazji intrygującego śledztwa.





   Za możliwość przeczytania książki 
             dziękuję wyd. Rebis






czwartek, 19 maja 2016

A może by tak konkurs?



Mama - słowo zawierające w sobie ogromną liczbę innych wyrazów i nieskończenie wiele emocji. Postać jej obecna jest wszędzie, a w literaturze zajmuje niepoślednie miejsce. Pisarze nieraz uczynili z niej główną bohaterkę, a nawet gdy gra rolę drugoplanową wzbogaca fabułę niepomiernie. Poeci stworzyli o i dla Matek setki wersów oraz tysiące strof i wciąż niezmiennie fascynuje ona lirycznych twórców. Po prostu jest symbolem ponadczasowym i jednocześnie stanowiącym niewyczerpane źródło natchnienia. Kiedy rozpatrujemy osobę Mamy jako bohaterki literackiej w pierwszej kolejności nie przychodzą na myśl książki z kategorii horroru, w końcu jakby nie było zło raczej nie jest kojarzone z jej naturą. Jednak opinię taką łatwo zrewidować kiedy przegląda się, nawet pobieżnie, opowieści grozy. Okazuje się, że szybko dostrzegamy matczyny cień w historiach spod znaku demonów i mroku.

Jak to więc jest z Matkami w opowieściach z dreszczykiem? Odpowiedź jednocześnie jest prosta i skomplikowana. Prosta gdyż są obrończyniami albo stoją po stronie zła, natomiast skomplikowana, bo ciemna strona nosi bowiem zbyt często maskę i bywa zwodniczo niewinna. Do jakiej kategorii należałoby zaliczyć matkę tytułowej "Carrie"? Kobieta nie budzi pozytywnych uczuć i chociaż nie jest postacią pierwszoplanową to czy bez jej udziału fabuła rozwinęłaby się w tak złowieszczym kierunku? A co z Wendy Torrance z "Lśnienia"? Brakiem odwagi nie grzeszy, wprost przeciwnie, w przysłowiowej godzinie próby pokazuje do czego jest zdolna. Pamiętacie ciotkę Ruth z "Dziewczyny z sąsiedztwa"? Mroczne szaleństwo nie wszyscy dostrzegają, czyżby tak dobrze zostało zakamuflowane? Bohaterkę z "Kobiety w czerni" również warta wspomnieć, jej charakter nie tak łatwo określić. Przykłady można mnożyć i każdy będzie intrygujący, budzący lęk lub skłaniający do refleksji, ale nim zagłębimy się w lekturę jeszcze jedna postać przychodzi mi na myśl - legendarna Lilith - demon, wampirzyca, anioł i ... matka.


W związku ze zbliżającym się Dniem Matki zapraszam do wzięcia udziału w konkursie. 
Zadaniem konkursowym jest udzielenie odpowiedzi 
(w komentarzu do tego postu) na pytanie:

          „Jaką postać literacką przypomina Twoja mama?”



Czas trwania konkursu: 
rozpoczęcie: 19 maja 2016 roku o godzinie 14:00,
zakończenie: 25 maja 2016 roku o godzinie 20:00.



Nagrodami w konkursie są kupony rabatowe 33% 
do wykorzystania w księgarni internetowej 
na daną kategorię książkową (czyli w kategorii horror)
w dniach od 30.05 do 5.06.2016 roku.



Szczegóły regulaminu konkursowego dostępne są tutaj 




poniedziałek, 16 maja 2016

Lato miłości

"Lato nad jeziorem"
Erica James


Los wydaje się nam czasem zbyt okrutny, jedną ręką obdarzając nas hojnie by nieoczekiwanie drugą odebrać to co nas tak cieszyło. Niekiedy szczęście wydaje się nieosiągalne, a marzenia o nim ranią i przypominają o bólu, którego źródłem jest wcześniejsze rozczarowanie. Czy należy dać się ponieść chwili i zaufać komuś, kto nie tak dawno wkroczył w nasze życie i to dość gwałtownie?

Floriana zbytnio nie bierze do swego serca tego co mówią inni o niej, a przynajmniej sprawia takie wrażenie. Oryginalna, radosna, żywiołowa i przede wszystkim spontaniczna, codziennie, nie bacząc na pogodę, oprowadza turystów jako przewodniczka po akademickim Oxfordzie. W tym zawodzie sprawdza się jak mało kto, zawsze intrygując swoich podopiecznych. Najbliżsi mają na ten temat odmienne zdanie, ale dziewczyna jest zadowolona z siebie i swoich osiągnięć. Pewno popołudnie, które rozpoczęło się dość feralnie, okazuje się mieć interesujący ciąg dalszy. Esme i Adam stanęli na drodze Floriany zupełnie przypadkowo i pomogli jej całkowicie bezinteresownie. Ta trójka wcześniej nigdy się nie spotkała, lecz być może minęła się gdzieś w wąskich, oxfordzkich, uliczkach. Połączył ich zbieg okoliczności, taki jaki zdarza się często, lecz rzadko ma swój ciąg dalszy, jednak tym razem przygodna znajomość przerodziła się w coś więcej. Esme nie przypuszczała, że jeszcze się z kimkolwiek zaprzyjaźni, była zadowolona ze swego życia i już nie liczyła na jakiekolwiek zmiany w swoim życiu. Ale Adam i Floriana okazali się wspaniałym urozmaiceniem w spokojnej egzystencji i przypomnieli, iż jeszcze wiele przed nią, zresztą przed nimi także. Wspólnie spędzane chwile sprzyjają rozmowom, przy ciepłej herbacie i aromatycznej kawie jakoś łatwiej powiedzieć to co skrywa się przed wszystkim, a nawet sobą samym. Okazuje się, że łączy ich o wiele więcej niż sądzili, cała trójka poznała smak miłości i gorycz jej straty. Esme wie, iż dla niej jest już za późno, ale być może dla Floriany jeszcze nie, no i jest jeszcze Adam. Niekiedy trzeba kogoś popchnąć w odpowiednim kierunku tak by odkrył co jest ważne, a co trzeba pożegnać.

Kiedyś nad brzegiem jeziora Como dziewczyna poznała smak pierwszego uczucia, teraz nadarza się okazja by odświeżyć wspomnienia i pomóc młodej kobiecie w uporaniu się z plątaniną emocji. Tego co było nie da się już zmienić, pozostały wspomnienia, ale teraźniejszość daje możliwość powrotu do dawnych i szczęśliwych chwil oraz odkrycia, że jeszcze nie wszystko stracone.

O miłości mówi się dużo, czasem poważnie, a czasem z humorem, "Lato nad jeziorem" ma ją jako motyw główny, lecz podczas lektury okazuje się, że Erica James nie tylko o nie pisze. Książka ta jest wspaniała opowieścią także o przyjaźni i więzach rodzinnych. Przeszłość jest tłem dla mających miejsce obecnie wydarzeń. Autorka nakreśliła historię swoich bohaterów bardzo obrazowo, czytelnika przenosi pomiędzy Wielką Brytanią i Włochami nie tylko geograficznie, ale także metaforycznie. Postacie okazują się mieć w zanadrzu tajemnice jakie nadają ton fabule i są punktem wyjścia dla rozwoju poszczególnych wątków. Niektóre sceny nawiązują wprost do "Pokoju z widokiem", inne podchwytują jego subtelną atmosferę, ale nie jest to kopia, a jedynie delikatne odniesienie komponujące się z jedną z postaci. Pozostali bohaterowie nie pozostają w cieniu, wprost przeciwnie są równie ważni i chociaż ich wątki są jak najbardziej współczesne okazują się mieć wiele wspólnego z tym co wydarzyło się kiedyś.

"Lato nad jeziorem" to historia gdzie radość przeplata się ze smutniejszymi akcentami, a przeszłość z teraźniejszością, natomiast miłość namalowana jest przy użyciu całej palety emocji i dzięki przyjaźni ma szansę by rozkwitnąć z pączka w dojrzały kwiat.



Za możliwość przeczytania książki 

dziękuję wydawnictwu:
 
 
 
Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo jaguar



sobota, 14 maja 2016

Już taki był ...

"Eugeniusz Bodo. 
"Już taki 
jestem zimny drań""
Ryszard Wolański


Czarno-białe filmy sprzed kilkudziesięciu lat mają w sobie niepowtarzalną magię, nie tak łatwą do odnalezienia we współczesnych kadrach. Nie wszystkie ówczesne gwiazdy zostały zapomniane, niektóre wciąż świecą blaskiem dzięki ponadczasowym rolom oraz talentom jakie wyniosły je na szczyt i pomimo upływu czasu nie pozwoliły na zrzucenie ich z niego. Niekiedy zaginęły celuloidowe taśmy, lecz legenda pozostała utrwalona w ludzkiej pamięci.

Lata dwudzieste, lata trzydzieste, pionierski okres w kinach, nie tak dawno ruchomy obraz stał się powszechnie dostępnie, a już zaskakuje nowa rewolucja - dźwięk, nie tylko w postaci tła muzycznego, ale głosów aktorów. Jednocześnie rozkwitają teatry rewiowe i kabarety. W takim otoczeniu zaczynał swoją karierę Bohdan Junod, pomimo mnogości przybytków rozrywki nie tak łatwo było w nich zaistnieć. Nim gwiazda Eugeniusza Bodo rozbłysła jasnym światłem i stał się on szeroko znany, Bohdan poznawał kulisy świata, w którym zamierzał dać znać o sobie. W przeciwieństwie do wielu innych, co nieco, a nawet więcej już o nim wiedział, zawdzięczał to swoim rodzicom. Jednak drogę do sławy przetarł sobie sam, zdeterminowany by zostać artystą, nie ograniczył się tylko do jednego "zajęcia", stał się wszechstronny. Scena, ekran, aktorstwo, reżyseria, scenopisarstwo, produkcja filmowa, nagrywanie płyt, po prostu człowiek orkiestra. Czarował w teatrzyku literackim Qui Pro Quo, przyciągał publiczność w rewiach na deskach "Morskiego Oka" i "Perskiego Oka". Utwory do słów Brzechwy, Tuwima czy też Henryka Warsa w wykonaniu Eugeniusza Bodo szybko stawały jak to dzisiaj się określa hitami lub mówiąc tak jak dawniej szlagierami, nuconymi jak Polska była długa i szeroka, a nawet poza jej granicami. Na licznych plakatach widniało jego nazwisko w otoczeniu mniej lub równie rozpoznawalnych koleżanek i kolegów, zapowiadały one przedstawienia pełne dowcipu i najlepszej rozrywki, chociaż czasem krytycy byli innego zdania. Jako, że nie ograniczał się tylko do występów scenicznych dał się poznać także rolami filmowymi, dzisiaj jest bardziej kojarzony z komediami ma na swoim koncie wspaniałe kreacje dramatyczne. Ale na tym nie koniec, był również producentem i reżyserem. Człowiek renesansu, nie obawiający się porażki i korzystający z talentów o jakie wierna publiczność go czasem nie podejrzewała.

Kim był naprawdę gdy kurtyna zakończyła przedstawienie lub padł ostatni klaps? Liczne wywiady ukazywały kuluary jego pracy, chociaż czy również dotyczyło to prawdziwej osoby? Z notatek prasowych wyłaniała się tylko część człowieka, wspomnienia współpracowników i przyjaciół dorysowują kolejne fragmenty do portretu Eugeniusza Bodo, nie tylko gwiazdy. Resztę dodał dramat wojny, przez długie lata stanowiło to tajemnicą, tragiczną i nieujawnianą.

Zimny drań? Być może, ale tylko w piosence, obszerna biografia pióra Ryszarda Wolańskiego przedstawia sylwetkę Eugeniusza Bodo z  wielu perspektyw, przybliżając przedwojennego gwiazdora, którego sława wcale nie przeminęła z upływem lat. Łatwo przytłoczyć czytelnika datami i wydarzeniami, a w przypadku popularnej osoby jednych i drugich jest bardzo wiele. Jednak da się równocześnie zaznajomić laików i zaskoczyć wielbicieli jeżeli podejdzie się do tematu tak jak pan Wolański czyli nie poprzestając jedynie na prezentacji faktów, a wplatając pomiędzy nie atmosferę towarzysząca ich powstawaniu. "Eugeniusz Bodo. "Już taki jestem zimny drań"" to lektura, w jakiej czuje się szalone lata dwudzieste i naznaczoną kryzysem dekadę następującą po nich, klimat wielkich rewii i bardziej kameralnych kabaretowych przedstawień pozwala inaczej spojrzeń na ówczesnych artystów i ich zawód. Autor zagląda do dawnej prasy, przytacza wspomnienia, przypomina o tych i o tym co zostało zapomniano, okrasza wszystko wieloma zdjęciami, fotosami z planów filmowych, plakatami reklamującymi rewie. Na tym nie koniec, to dopiero początek fascynującej podróży w przeszłość, dającej szansę na poznanie wielu artystów, którzy na scenie i w życiu osobistym byli towarzyszami Eugeniusza Bodo. Podczas lektury tej wspaniałej biografii ma się wrażenie, że jest się gościem w Qui Pro Quo lub widzem podczas premiery filmowej. Kalejdoskop wielkich nazwisk, znanych tytułów i szlagierów ma tragiczne finał, nie ma w nim miejsca na szczęśliwe zakończenie. Wielka historia nie okazała się łaskawa, wprost przeciwnie nawiązała do pewnych ról Eugeniusza Bodo i okrutnie zaznaczyła się w ostatnich latach jego życia.




   Za możliwość przeczytania książki 
             dziękuję wyd. Rebis

środa, 11 maja 2016

Powróćmy do dawnych lat

"Sfinks
Wizjonerzy 
i skandaliści kina"
Izabela Żukowska
Faustyna Toeplitz-Cieślak


Kino towarzyszy nam od ponad stu lat, bez niego słowo rozrywka byłoby dość mocno uszczuplone i trudno sobie wyobrazić, że mogłoby nie istnieć. Nim jednak stało się powszechne i takie jak znamy obecnie przeszło prawdziwą ewolucję. Od niemego, kilkuminutowego, pokazu wjazdu pociągu na kolejowy dworzec po pełne efektów specjalnych widowiska, przeszłość i teraźniejszość różnią się bardzo, lecz łączy je także wiele, między innymi widzowie żądni nowych filmów oraz artyści, przekładający kartki scenariusza na grę aktorską utrwaloną na taśmie filmowej. Rzadko kiedy zastanawiamy się nad początkami X muzy, zwłaszcza w Polsce. Obrazy nagrodzone międzynarodowymi nagrodami i te nie utytułowane mają swych poprzedników sprzed kilkudziesięciu lat, a niektóre z nich powstały w pewnej wytwórni filmowej po jakiej wspomnieniem są tylko nieliczne taśmy celuloidowe.

Sfinks, nie ten egipski, ale rodem z Warszawy zapisał się również w historii rozdziałem pod tytułem kinematografia polska. Na filmowej scenie przed tysiąc dziewięćset trzydziestym dziewiątym triumfy święciły produkcje wychodzące właśnie z tej firmy producenckiej, zresztą pamiętane są do dziś, chociaż raczej tylko z tytułu. Kto uznałby polskiego Sfinksa za prowincjalną namiastkę Hollywood byłby w wielkim błędzie, w latach swego największego rozkwitu jego produkcje nie schodziły prawie z afiszów, a sale kinowe zapełnione były więcej niż do ostatniego miejsca. Komedie, dramaty, kryminały bawiły, doprowadzały do łez i intrygowały równie mocno jak amerykańskie filmy. Z ekranu uwodziły najprawdziwsze femme fatale w osobie niezrównanej Hanki Ordonówny oraz debiutującej Poli Negri, natomiast damskie serca podbijał między innymi Eugeniusz Bodo. Dawne gwiazdy i gwiazdorzy nadal błyszczą z czarno-białego celuloidu, za nimi w tle napisów końcowych pojawia się Sfinks, znany nielicznym. Jego twórca - Aleksander Hertz jak przystało na prawdziwego pioniera, nie bał się nowości, wykorzystywał to co już się sprawdziło i dawał szansę rewolucyjnym pomysłom, chociaż nie zawsze spotykały się one z pozytywnym odzewem, zwłaszcza ze strony krytyków filmowych. Jednak przede wszystkim liczyło się to co w ogóle mówi się czy też pisze o nowym filmie wchodzącym na ekrany kinowe, w końcu widzowie byli najważniejsi i rzadko kiedy brakowało ich na widowni. Ale zanim premiera zostało wyświetlona niekiedy opinią publiczną wstrząsały skandale, kontrolowane "przecieki" prasowe, mniejsze i większe wojenki pomiędzy konkurentami. Entourage produkcji filmowej Sfinksa nie ustępował zagranicznym, towarzyszyły mu i wielkie sławy i plotki, ploteczki oraz wspaniałe fety. Bywało i tak, iż rzeczywistość wyprzedzała niejeden scenariusz atmosferą sensacji, przygód i awantur.

Z upływem lat to co było nowatorskie stawało się normą, powstawały nowe wytwórnie, a jak radził sobie Sfinks? Na to pytanie i inne odpowiedzi kryją się w pewnej książce.

Przeszłość ma wiele tajemnic, zapomnianych wątków i skarbów do odkrycia. Te ostatnie odszukały w dziedzinie kinematografii polskiej Izabela Żukowska i Faustyna Toeplitz-Cieślak, chociaż wydaje się nam, że "stare" kino znamy co najmniej dobrze, dzięki między innymi wspaniałemu cyklowi programów Pana Stanisława Janickiego, to zagłębiając się w lekturę "Sfinksa. Wizjonerzy i skandaliści kina" przekonujemy się ile nam umknęło. Autorki zasypują czytelników wieloma ciekawostkami, smaczkami i sekrecikami w temacie nie tylko tytułowej firmy producenckiej, ale i całego ówczesnego środowiska filmowego i nie tylko. Obszerna monografia daje wgląd w przeszłość przedwojennej Polski od strony, dzisiaj powiedziałoby się kultowych, teatrów rewiowych i restauracji, przytacza anegdoty związane z powstawaniem filmów i z życia gwiazd. Należy także wspomnieć, że pomimo dużej liczby informacji nie przytłaczają one podczas lektury. Wprost przeciwnie zaprezentowane są one w sposób wzbudzający zainteresowanie rozwojem poszczególnych wątków jak i nie pozwalający na odłożenie lektury z powodu znudzenia. "Sfinks. Wizjonerzy i skandaliści kina" przypomina wielkie kinowe przeboje sprzed lat, kulisy ich powstawania, a także mniej znane produkcje, które zaginęły w wojennej zawierusze.

Za możliwość przeczytania książki

dziękuję 
 
portalowi CPA
i
wyd. Prószyński i S-ka

poniedziałek, 9 maja 2016

Z księgarskiej półki

Już niedługo Targi Książki w Warszawie, ale nim się na nich znajdziemy warto przejrzeć co z nowości mogłoby nas zainteresować czytelniczo. Zapowiedzi jest dużo, czyli nie powinno być trudności w wyborze tytułów. Od przybytku głowa nie boli, no chyba, że jest się molem książkowym i chciałoby się przygarnąć wszystko co wydawnictwa maja w ofercie ;)



Brudne podwórka wrocławskiego Trójkąta Bermudzkiego... Chłopak, który urodził się w niewłaściwej rodzinie i człowiek, który dał mu szansę. Tylko… na co? Jakub Rojalski, zabójczo przystojny pasjonat fotografii, podczas przyjęcia weselnego poznaje inspektor Karolinę Linde, szefową wydziału śledczego wrocławskiej policji. Kobieta jest sfrustrowana i przemęczona, ponieważ dochodzenie w sprawie płatnego zabójcy utknęło w martwym punkcie, tymczasem Midas uśmierca kolejne ofiary. Wbrew woli obojga jednorazowy incydent powoli zamienia się w romans, a Jakub uświadamia sobie, że nie potrafi dłużej żyć, tłumiąc w sobie wszelkie emocje. Jednocześnie w jego życiu pojawia się Anka, magister farmacji i maltretowana żona gangstera, marząca o zemście na mężu. Któregoś dnia okazuje się, że Jakub potrafi jej pomóc… Jestem Midas. Do widzenia. Karma to suka.

Finał bestsellerowej trylogii z komisarzem Forstem autorstwa Remigiusza Mroza, najgorętszego nazwiska polskiego kryminału Wszystkie pożary zgasły. Zostały tylko zgliszcza. Grupa uchodźców miała zostać w Kościelisku tylko przez trzy dni. Wójt zakwaterował ich w sali gimnastycznej, czekając, aż rząd znajdzie dla nich stałe miejsce pobytu. Wszystko zmieniło się, gdy przypadkowy turysta został odnaleziony martwy na szlaku prowadzącym na Czerwone Wierchy. Odcięto mu opuszki palców, wybito wszystkie zęby, a w ustach umieszczono syryjską monetę. Czy Bestia z Giewontu powróciła? A może to któryś z uchodźców jest winny? Rozpoczyna się nagonka medialna, a wraz z nią śledztwo prowadzone przez Dominikę Wadryś-Hansen. Tymczasem Wiktor Forst wsiąka coraz bardziej w więzienny świat, zupełnie nieświadomy tego, że na wolności jest ktoś, kto liczy na jego ratunek…



 Prawda o zamkniętym świecie saudyjskiej arystokracji
Za drzwiami pałacu w Rijadzie saudyjska księżniczka Arabella wiedzie typowe życie arabskiej arystokratki. Jej garderobę wypełniają abaje od Chanel i kolekcje drogich torebek, a z szuflad wysypuje się brylantowa biżuteria. Codzienność kobiet z saudyjskiej rodziny królewskiej to baśniowe przyjęcia na pustyni, stoły uginające się od egzotycznych rarytasów i przejażdżki drogimi samochodami.
A przynajmniej tak to wygląda na pierwszy rzut oka...

Autorka tej książki, absolwentka elitarnej szkoły dla kamerdynerów, została osobistą asystentką księżniczki. Aby nie stracić posady, musiała się zmagać z pretensjami rozkapryszonej arystokratki. Jednak gdy poznała ją lepiej, odkryła smutną prawdę o przeszłości księżniczki.
Czy to możliwe, że za zasłoną bogactw i splendoru kryje się nieszczęśliwa dziewczyna, która w bezsenne noce marzy o byciu kimś zwyczajnym?

 Akcja powieści toczy się w hrabstwie Cork na malowniczej, wiecznie zielonej wyspie. Bohaterka cały czas przeżywa echa prywatnej tragedii z przeszłości - straciła nowonarodzone dziecko. Jej małżeństwo sypie się w gruzy - mąż nie może się odnaleźć i raz za razem wchodzi w konflikty z prawem - być może wmieszany jest w sprawę zaginięcia pewnego biznesmena, którą prowadzi Katie. W tym samym czasie na jednej z farm zostaje odnaleziony zbiorowy grób, a w nim kilkanaście szkieletów. Kości są dokładnie obrane z mięsa, a przy każdej zawieszona jest maleńka laleczka, przypominająca rytuały Voo-Doo. Szkielety są bardzo stare, dlatego też policja próbuje przeforsować zamknięcie śledztwa. Szybko okazuje się jednak, że tajemniczy oprawca postanawia kontynuować swoje dzieło, co prowadzi do zniknięcia kolejnych ofiar. Maguire musi powstrzymać mordercę, zanim dokończy on starożytny rytuał, mający sprowadzić na ziemię potężną celtycką wiedźmę - Morrigain. Katie weźmie udział w prawdziwym wyścigu z czasem, próbując wytropić mordercę, zanim on wytropi ją. A jest już bardzo blisko...




Julia Ansdell, skrzypaczka, matka trzyletniej Lilly, podczas pobytu w Wenecji wchodzi w posiadanie partytury z zapisem nutowym utworu `Incendio` skomponowanego przez nieznanego muzyka Lorenzo Todesco. Gdy Julia próbuje zagrać utwór, jej córka wpada w szał, zabija kota i próbuje skrzywdzić matkę. Jaki jest związek pomiędzy dziwnym zachowaniem dziewczynki a nieznanym utworem muzycznym? Tropy wiodą do Wenecji lat 40. XX wieku i związku dwojga młodych muzyków, który nie miał szans na powodzenie we Włoszech Benito Mussoliniego.








  Jeden z najpopularniejszych śledczych w Polsce powraca! Ósma powieść z cyklu o komisarzu Maciejewskim to kryminał retro z wątkiem uniwersyteckim.

  W drugiej połowie lat 30. żydowską jesziwą wstrząsa bunt studentów. Wysłany na miejsce komisarz Maciejewski znajduje w mykwie utopionego studenta. Mimo dramatycznych okoliczności znalezienia zwłok wszystko wskazuje na samobójstwo, zwłaszcza że młody człowiek miał do tego osobiste powody. Gdy jednak na terenie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego wiesza się polski student, sprawa staje się coraz bardziej niejasna. Obaj figurowali w aktach policyjnych - młody Żyd jako ofiara antysemickiej napaści, młody Polak jako jeden z chuliganów, którzy go pobili.

  Władze obu uczelni starają się wyciszyć sprawę, co ani trochę nie dziwi Maciejewskiego. Ale co mają do ukrycia profesorowie, u których obaj młodzi ludzie byli nieoficjalnymi asystentami...?


 Miquel staje przed trybunałem pamięci, by wystawić rachunek dwustuletniej rodzinnej historii i rozliczyć powojenną Hiszpanię.

Służbowa kolacja z koleżanką z redakcji `Czasopisma`, Júlią, miała być dla błyskotliwego dziennikarza z redakcji muzycznej szansą na oderwanie się od czarnych myśli po pogrzebie przyjaciela, a tymczasem wszystko - potrawy, obsługa, towarzystwo, a przede wszystkim niefortunnie wybrany lokal, sprzysięgły się, by ten nostalgiczny wieczór stał się dla bohatera prawdziwym koszmarem. Miquel Gensana to wielki nieudacznik. Z żadną kobietą mu nie wyszło (ostatnia była skrzypaczką), dzieci nie spłodził - na nim kończy się ród - chciał być artystą, ale nie starczyło talentu. Nie zapobiegł bankructwu firmy i stracił dom rodzinny, w którym teraz jest modna restauracja. Do tej właśnie restauracji zaprosiła go koleżanka na wieczór wspomnieniowy. Jak święty Piotr trzykrotnie się zaparł, że to był kiedyś jego dom, ale wspomnienia nasuwały się same.


 To nie moje prawdziwe życie.
Stella to nie jest moje prawdziwe imię.
Thunder Basin w Nebrasce nie jest moim prawdziwym domem.

Po tym jak byłam świadkiem groźnego przestępstwa, zostałam objęta programem ochrony świadków i wysłana do spokojnego miasteczka na końcu świata. Moje życie rozpadło się na milion kawałków. Nie potrafię się tu odnaleźć. Miałam rozpocząć ostatni rok liceum. Miałam być z chłopakiem, którego kocham, ale zostaliśmy rozdzieleni. Teraz w moim życiu pojawił się ktoś inny - czy mogę mu zaufać? Coraz trudniej jest mi ukrywać uczucia. Coraz trudniej jest też kłamać...

Im bardziej czuję się bezpieczna, tym większe grozi mi niebezpieczeństwo.





 Zakochać się było najłatwiej...
Kilka tygodni przed wyjazdem do college`u Chloe z chłopakiem i dwójką przyjaciół wyrusza na wielką europejską wyprawę. Ich celem jest Barcelona, która obiecuje romans i tajemnicę. Jednak wcześniej muszą przejechać przez kilka miast Europy Wschodniej, by uregulować stary rodzinny dług.

Podróżując pociągiem przez obcy krajobraz postkomunistycznego świata, Chloe poznaje chłopaka, który jedzie na wojnę. Johnny wiezie ze sobą gitarę, ma urzekający uśmiech, a jego życie jest pełne sekretów. Wyprawa staje się zdradliwą podróżą do najmroczniejszej historii Europy i przeszłości Johnny`ego - podróżą, która może rozerwać więzi łączące przyjaciół od lat. W drodze z Rygi przez Treblinkę do Triestu, Chloe musi stawić czoło najgłębszym pragnieniom, które nie przystają do przyszłości, o jakiej do niedawna marzyła.

Dla Chloe i Johnny`ego jedno jest pewne. Bez względu na cel podróży, ich życie już nigdy nie będzie takie samo.

 Alma Belasco, bogata dama ze znanej i szanowanej rodziny, niespodziewanie porzuca dostatnie życie i przenosi się do Lark House, nietypowego domu seniora pełnego ekscentrycznych staruszków. Tam zaprzyjaźnia się z jedną z pracownic, Iriną Bazili, przed którą stopniowo odsłania swoją przeszłość.

Irinę i Setha, ukochanego wnuka Almy, intrygują przede wszystkim zdjęcia nieznanego Japończyka i listy, które starsza pani wymienia z tajemniczym kochankiem; razem próbują zrekonstruować pasjonującą historię jej wielkiej miłości, która mimo licznych przeszkód przetrwała kilkadziesiąt lat.

Akcja powieści toczy się w San Francisco. Współczesną opowieść autorka przeplata wspomnieniami Almy i historią jej rodziny, sięgającą początków XX wieku. Główne bohaterki, Almę i Irinę, na pozór różni niemal wszystko: wiek, status społeczny, doświadczenia. Pierwsza jest dumną, pewną siebie kobietą, druga zahukaną dziewczyną, tragicznie doświadczoną przez los. Obie jednak wyemigrowały do Stanów Zjednoczonych z Europy - Alma z Polski, a Irina z Mołdawii - w poszukiwaniu lepszego życia, przeszłość obu kryje tajemnice. `Japoński kochanek` to książka przede wszystkim o miłości, ale także opowieść o starości i umieraniu, o losach japońskich imigrantów w Stanach Zjednoczonych podczas drugiej wojny światowej, o oderwaniu od korzeni i trudnej walce z konwenansami.




Dwadzieścia lat minęło od wydarzeń z `Jedynej`. Córka Americi i Maxona - księżniczka Eadlyn nie sądzi, że uda jej się znaleźć prawdziwego partnera wśród konkursowych trzydziestu pięciu zalotników, nie mówiąc już o prawdziwej miłości . Ale czasami serce znajdzie sposób, aby nas zaskoczyć. Eadlyn musi dokonać wyboru, który okaże się trudniejszy niż ktokolwiek się mógł spodziewać..









 Seria tajemniczych zabójstw, psychologiczna rozgrywka i major Kamieńska w zupełnie nowej odsłonie. Czy jej wieloletnie doświadczenie pozwoli wyprzedzić ruchy przeciwnika i powstrzymać egzekucje niewinnych osób?

Rok 2015. Nastia Kamieńska po przejściu na emeryturę pracuje w agencji detektywistycznej swojego dawnego przyjaciela - Władisława Stasowa. Kolejne zlecenie, które ma wykonać w syberyjskim Wierbicku, z początku wydaje się nieskomplikowane. Na miejscu okazuje się jednak, że rosyjska prowincja postawi przed nią zupełnie inne zadanie.

Kamieńska trafia w sam środek lokalnych zatargów. W Wierbicku zbliżają się wybory na mera miasta. W szczytowym momencie przedwyborczych zmagań eskalację napięcia wywołuje fala zagadkowych zabójstw ekologów. Cień podejrzenia pada na władze miasta, tym bardziej że mer i jego przyjaciele zawzięcie bronią fermy zwierząt ukrytej w głuchej tajdze. Kamieńska rozpoczyna własne śledztwo, a to, co odkrywa, przechodzi jej najśmielsze wyobrażenia.

Zaginione dziecko...
Czerwiec 1933 roku. Letnia posiadłość rodziny Edevane w Loeanneth, wypolerowana i lśniąca, jest gotowa na wieczorne przyjęcie z okazji letniego przesilenia. Alicja Edevane, szesnastolatka i początkująca pisarka, jest szczególnie podekscytowana. Nie tylko ma pomysł na genialny wręcz zwrot akcji w powieści nad którą pracuje, ale też właśnie Jednak z nadejściem północy, gdy fajerwerki rozświetlą niebo, rodzina Edevane poniesie stratę tak dotkliwą, że na zawsze opuści Loeanneth.

Opuszczony dom...
Siedemdziesiąt lat później, po tym jak przydzielono jej wyjątkowo trudną sprawę, policjantka Sadie Sparrow zostaje wysłana na przymusowy urlop. Udaje się doKornwalii, do domku ukochanego dziadka. Wkrótce jednak czuje, że zebrnęła w ślepy zaułek. Wtedy jednak natyka się na opuszczony dom otoczony zdziczałym ogrodem pośród gęstego lasu i poznaje historię chłopca, który zniknął bez śladu.

Nierozwiązana zagadka...
Tymczasem w pokoju na poddaszu swojego eleganckiego domu w Hampstead, olśniewająca Alicja Edevane, teraz staruszka, wiedzie życie niczym z jej zgrabnie napisanych bestsellerowych powieści detektywistycznych. Sielanka trwa do czasu, gdy młoda policjantka zaczyna zadawać niewygodne pytania o przeszłość jej rodziny, przedzierając się przez gąszcz tajemnic, od których pisarka uciekała przez całe życie.
 



sobota, 7 maja 2016

Łowy

"Polowanie"
Jacek Paprocki


Nim pierwsza ofiara zostanie odnaleziona precyzyjny plan działania dawno został opracowany, jego szczegóły są podstawą morderczych działań. Cel został wyznaczony, pozostaje tylko zrobić wszystko by go zrealizować, a co potem? Może nie jest ważna przyszłość, może liczy się coś zupełnie innego, stanowiącego źródło wszelkich wcześniejszych i późniejszych kroków? Ten kto odkryje czym kieruje się morderca będzie już blisko od poznania jego prawdziwej twarzy.

Intuicja raczej nie należy do standardowych metod śledczych, ale bywa niezwykle pomocna. Inspektor Wiktor Sawicki czasem czuje jej podszepty, najpierw są ciche, dopiero później stają się coraz głośniejsze. Oczywiście nie zdarza się to często podczas pracy, Koszalin wraz z okolicami raczej nie należy do miejsc gdzie zbrodnia kwitłaby nader obficie i stróże prawa narzekaliby na jej mnogość. Śmierć Henryka Lubicza zwróciła uwagę Sawickiego, dość niecodzienna jak na tę okolicę, ale nie aż tak by snuć domysły na wyrost. Kiedy raz pojawia się pewna niepokojąca myśl trudno o niej zapomnieć, a dodatkowo pewien detal jakby na coś wskazywał. Jednak na razie nie ma żadnego potwierdzenia na mgliste przypuszczenia inspektora, podejrzanych i bez tego kilku jest. Dochodzenie nie toczy się w oszałamiającym tempie, lecz pierwsze wyniki są i wszystko wskazuje, że zakończy się ono niebawem. Względny spokój nie trwa niestety zbyt długo, kolejne zejście z tego świata wzmaga czujność Wiktora. Może inny śledczy nie zauważyłby niczego podejrzanego, oczywiście oprócz okoliczności, lecz i w tym przypadku pewien szczegół przykuwa jego uwagę. Zbieg okoliczności? Trudno myśleć w takich kategoriach Sawickiemu, czarny scenariusz nabiera coraz konkretniejszych kształtów. Ale nie tylko samą pracą człowiek przecież żyje, poza nią również zaczyna być ciekawie. Dochodzenie okazuje się mieć konkurencję, nadzwyczaj kuszącą i równie zaprzątającą myśli inspektora co obowiązki zawodowe. Upalne dni, gorące noce, dobra muzyka, czego jeszcze można chcieć od losu? Niestety morderca nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i nie umilknie dopóki nie wypełni swej misji. Inspektor Sawicki również nie zamierza pozostawić wolnej ręki zbrodniarzowi, jest coraz bliżej odkrycia jego tożsamości, lecz czy uda mu się ją poznać w odpowiednim momencie?

Czasem nieprzypadkowo pozostawia się po sobie ślad, chociaż nie jest on ani zbyt wyraźny, ani łatwy do zauważenia. Jedynie niektórzy zauważają te strzępy informacji, jakie są elementem większej całości. Nim nabiorą znaczenia i da się z nich odczytać to co ktoś chciał przekazać mija niekiedy zbyt wiele cennego czasu. Dać się zwieść pozorom wcale nie jest trudno, szczególnie gdy maska wydaje się rzeczywistą twarzą. Kiedy prawda zostaje odkryta trzeba spojrzeć jej w oczy i spojrzeć na wszystko jeszcze raz, być może znajdzie się w tej retrospektywie jakieś pocieszenie.

Przyzwyczajeni jesteśmy, że filmom towarzyszy muzyka, uzupełnia lub podkreśla ona akcję rozgrywającą się na ekranie. Podczas czytania pewnie także nie raz towarzyszy nam, jest mniej lub bardziej zauważalnym tłem. Klasyczne rockowe brzmienie okazuje się również interesującą oprawą dla sensacyjnej historii, która udowadnia, że polscy autorzy spod znaku suspensu mają intrygujące pomysły. Osadzenie fabuły w swojskim Koszalinie i jego okolicach to jeden z pierwszych plusów "Polowania", oczywiście nie największym, bo liczy się sama kryminalna opowieść. Dostarcza ona dobrze przemyślanej intrygi, wciągającej czytelnika w rozgrywkę pomiędzy mordercą i tropiącym go inspektorem. Lato, morze, wakacje i ... zbrodnia, ta ostatnia wcale nie jest kolejnym elementem nadmorskiego krajobrazu, wprost przeciwnie, wszystko pozostałe to drugi plan, liczy się tylko ona. Wyrazisty wątek główny obecny jest zawsze, nawet gdy na chwilę znika nie daje o sobie zapomnieć, to wokół niego toczy się fabuła i od niego jest ona zależna. Tytuł "Polowanie" okazuje się kryć w sobie wieloznaczność, lektura dostarcza odpowiedzi co się pod nimi kryje. Nie można także nie wspomnieć o bohaterach, to oni są przecież motorem wszelkich działań i od ich sylwetek zależy czy nadadzą całości odpowiedni charakter. Jacek Paprocki zadbał by mieli wyrazistą osobowość i nie dało się ich zaszufladkować, nie są wykreowani na podobieństwo znanych postaci. Zamiast korzystania z gotowych wzorców w "Polowaniu" sylwetki są w pełni autonomiczne i dopasowane do nakreślonej rzeczywistości.
Za możliwość przeczytania książki

dziękuję 

portalowi CPA

i

wyd. Zysk i S-ka

środa, 4 maja 2016

Kusząca gra

"Nie dla ciebie"
Beata Wyrobiec


Czasem ktoś kusi nas, chociaż gdzieś tam z tyłu głowy kołacze się nam myśl, że nic dobrego z tego nie wyniknie. No cóż rozsądek swoje, a serce swoje, aż do momentu kiedy zaczynamy żałować, iż daliśmy się oczarować. Jednak nim poczujemy zawód lub co gorsza rozżalenie jesteśmy w przysłowiowym siódmym niebie, planujemy przyszłość albo mamy na jej wspólne tworzenie cichą nadzieję i nie bierzemy pod uwagę scenariusza ze złamanym, naszym, sercem. Gdybyśmy usłyszeli "nie dla ciebie" ten mężczyzna lub ta kobieta to posłuchalibyśmy takiego ostrzeżenia?

Talent do uwodzenia to jedno, ale trzeba go również rozwijać, najlepiej zawsze i wszędzie, chociaż trzeba uważać by zbytnio nie przeszarżować, ponieważ niekiedy można stracić to co się już zyskało. Ale Dawid jest na to zbyt sprytny, swoją strategię opanował prawie do perfekcji, prawie - ponieważ wciąż podnosi na wyższy poziom swoje zdolności w temacie zdobywania kobiet. Jak do tej pory porażek nie zanotował, a sukcesów wielu mu zazdrości, chociaż zbytnio nie chwali się swoimi "trofeami", nie jest tych, którzy wszem i wobec rozgłaszają swoje sercowe zwycięstwa. Pozostaje lekko w cieniu, co pozwala mu na beztroską radość ze swych triumfów bez negatywnych skutków w postaci spotkań obecnych "obiektów" uczuć z już byłymi. Nic nie zakłóca egzystencji Darka, pięknych kobiet nie brak w jego otoczeniu, a okazji by im okazać zainteresowanie również dużo się nadarza. Po prostu prawdziwa sielanka i to nawet podwójna, większość facetów tylko może pomarzyć by żyć tak jak on. Niestety w tej beczce miodu znajdzie się i coś gorzkiego, nawet tak wytrawnemu graczowi przytrafia się jakaś drobna wpadka. Nie ma o co się martwić na zapas, zwłaszcza, że z każdego zakrętu życiowego udawało się dotąd wychodzić bez szwanku. Jak się dobrze zastanowić, a do tego zwierzyć się komuś kto człowieka zrozumie, to znajdzie się rozsądne rozwiązanie, pytanie tylko czy faktycznie powinno się je zastosować? Zawsze jest jakieś "ale", w tym przypadku trudno je zignorować, zbyt jest ono dokuczliwe. Czyżby Dawid trafił na godnego siebie przeciwnika?

Każdy w końcu staje przed decyzją, która nie jest łatwa i wcale po jej podjęciu nie przychodzi spodziewana ulga. Niestety rzeczywistość bywa dość przewrotna lub raczej los zakpił z dotychczasowego zwycięzcy. Jednak kto powiedział, iż to już koniec? Może czas na to co do tej pory wydawało się nierealne?

Uwodzenie, kuszenie, korzystanie z tego co oferuje życie, zabawa w jakiej zna się zasady, a gdy się je ignoruje trzeba liczyć się ze stratami postaci przynajmniej niesmaku lub co gorsza złamanego serca. "Nie dla ciebie" to opowieść o mężczyźnie i kobietach, narratorem jest on - Dawid, a one - korowód jego dziewczyn, partnerek, poznajemy z jego perspektywy. Szczery wobec siebie i nich, chociaż nie do bólu, raczej próbujący spojrzeć na siebie dość obiektywnie, tylko, że czasem nie do końca mu to wychodzi. Trzeba przyznać, że Beata Wyrobiec interesująco nakreśliła głównego bohatera, nie da się go nie lubić, jak by nie było ma w sobie to "coś" co sprawia, iż kobiety szaleją za nim, ale rysa w nim jest widoczna dla czytelników. Historia podrywacza okazuje się mieć pewien morał i wcale nie jest z gatunku tych prostych, gdzie akcja toczy się dobrze znaną ścieżką. Autorka umiejętnie wplotła motyw erotyczny w fabułę, tak by nie zdominował książki, lecz stał się jednym z jej integralnych elementów, nie występującym tylko dla siebie samego, lecz będącym wynikiem rozwoju wątków. "Nie dla ciebie" to opowieść o miłości, opisanej czasem dość przewrotnie i z postaciami wychodzącymi z prostych schematów.


Za możliwość przeczytania książki


dziękuję 


portalowi CPA 




wyd. Novae Res