wtorek, 3 października 2017

Człowiek i historia



„Człowiek 
z Sankt Petersburga”
Ken Follet

Wielka polityka ma ludzką twarz, czasem bardzo znajomą i wcale nie tak łatwo zapomnieć o niej, a tym bardziej oddzielić ją od prywatnego życia. Co wyniknie gdy dyplomacja splecie się z uczuciami i trzeba będzie wybierać pomiędzy europejskim, a nawet światowym, status quo i rodziną? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, niekiedy okazuje się, że jest ich większa ilość i są one bardziej zaskakujące niż ktokolwiek przypuszczał.

Od tej misji zależy bardzo dużo, nawet wszystko z czym się utożsamia Feliks. Już nie raz otrzymywał ważne zadania, wiadomym było, że wykona je bez względu na wszystko. Tym razem również nie zamierza cofnąć się przed niczym by osiągnąć swój cel, doskonale zdaje sobie sprawę, że będzie w ogromnym niebezpieczeństwo, ale nie liczy się jednostka tylko dobro ogółu. Wystarczy usunąć jednego człowieka by historia potoczyła się całkiem inaczej lub raczej w kierunku, który Feliks uważa za odpowiedni. Książę Aleks Orłow również ma do wykonania swoje obowiązki, jeśli można tak nazwać dyplomatyczne rokowania, od ich wyniku zależy przyszłość Rosji. Drugą stroną w rozmowach ma być lord Walden, szanowany arystokrata i jednocześnie wytrawny polityk, a Winston Churchill będzie doradcą. Nikt z tej trójki nie podejrzewa, iż jeden z nich jest na celowniku bezwzględnego zamachowca. Czy Feliks jest w stanie zagrozić potężnemu arystokracie i to jeszcze na angielskiej ziemi? Ma on w zanadrzu atut, będący i dla niego niespodzianką. Natomiast Waldena i jego bliskich czeka lawina niespodziewanych wydarzeń, po jakich już nic nie będzie takie jak było. Zresztą także i Feliks nie uniknie zmierzenia się ze swoją przeszłością. Co wyniknie gdy anarchista spojrzy w oczy znienawidzonego wroga i do czego doprowadzi upór, emocje oraz echa tego co już miało miejsce?

Czasem historia zatacza koło i wbrew temu co się wydaje wraca do punktu od jakiego wszystko się zaczęło i od niego zaczyna się tworzyć kolejny krąg. Człowiek z Sankt Petersburga żyje ideą i dla idei, wierzy w jej słuszność, lecz świat to kłębowisko ideologii, a przede wszystkim niezwykłych splotów okoliczności. Wielka polityka rządzi się swoimi prawami i nawet najwięksi muszą się im podporządkować, nieliczni wiedzą jak ją wykorzystać by osiągnąć to czego pragną …

Wojna nie wydaje się już czymś odległym, prawie już dotarła do europejskiego progu, zresztą nie ona jedna puka do drzwi. To co wydawało się solidnymi podstawami zaczyna się coraz bardziej chwiać, do głosu dochodzą ci, którzy do tej pory byli pomijani. Rok tysiąc dziewięćset czternasty przyniesie z sobą nie jedną zmianę, na tle coraz burzliwszych czasów Ken Follet przedstawia opowieść jaka mogła mieć miejsce,  może nawet wydarzyła się. Fikcja połączona z faktami historycznymi, wzbogacona o mocny wątek obyczajowo-społeczny sprawia, że „Człowieka z Sankt Petersburga” czyta się prawie na przysłowiowym jednym tchu. Autor od lat wie jak zbudować intrygę by czytelnik z wypiekami na twarzy zagłębiał się w lekturę i nie mógł odłożyć książki aż do chwili gdy ostatnie zdanie zostanie przeczytane. Nie inaczej jest i tym razem, wirtuozerskie połączenie motywu polityczno-historycznego z postaciami rzeczywistymi oraz powstałymi w wyobraźni pisarza i wzbogacenie o elementy z rodzinnych kręgów bohaterów, daje w efekcie końcowym emocjonującą powieść. Fabuła zaskakuje wielokrotnie, a kiedy dodamy do tego nieoczywiste zakończenie to pozostaje tylko poznać „Człowieka z Sankt Petersburga”.

 
            
                    Za możliwość przeczytania książki 
    
       dziękuję 
 
  wyd. Albatros