Paweł Szlachetko

To co początkowo miało być śledztwem dziennikarskim nabiera innego kierunku, w którym przeszłość zaznacza swoją obecność. Czasem życie pisze scenariusz o jakim nie śni się człowiekowi, a to dopiero zarzewie historii. Trzy zgony, potwierdzone, że z przyczyn naturalnych, ale czy na pewno? Szczególnie ostatni budzi wątpliwości miejscowego lekarza, ale wszystko co mówi, mówi w formie nieformalnej pogawędki, kto by wracał oficjalnie do tego dnia gdy znaleziono wisielca? Na pewno nie doktor, podpisujący akt zgonu i tym samym potwierdzający zaistniałe okoliczności. Takie informacje to za mało by napisać artykuł, szczególnie taki, który powinien pojawić się na pierwszej stronie gazety. A może by tak poszukać głębiej? Co mogłoby leżeć u przyczyn hipotetycznych zbrodni? Halny, jak zdawał się sugerować medyk? A jak nie wpływ warunków pogodowych to co jest przyczyną i czy w ogóle jakaś jest? Drzewo z cyframi rzymskimi wskazane przez miejscowego policjanta daje pewną wskazówkę, jednak nikt nie chce uwierzyć w teorię o morderstwach, a jeżeli nawet ma inne zdanie to nie chwali się nią, szczególnie przed obcym. Nie jeden z poznanych mieszkańców wioski ma swoje tajemnice, których nie chce upubliczniać, ale kilku z nich ma wspólny sekret związany z tytułowym Wichrołakiem ...
Polską rzeczywistość można równie dobrze wykorzystać w książkach jak zagraniczne krajobrazy. Tajemniczość, atmosfera grozy i oczekiwania przedstawiona na tle tego co jest znane oddziałuje równie mocno jak fabuła osadzona w egzotycznych realiach. Inna perspektywa spojrzenia, motyw główny, zaskakujący i bohaterowie nieszablonowi, to wszystko daje w efekcie historię wciągającą od pierwszego do ostatniego zdania, bo liczy się każdy szczegół.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukateria oraz wyd. MUZA