piątek, 3 stycznia 2020

Człowiek człowiekowi bestią


„Bestia. 
Przebudzenie Lizzie Danton”
L.A. Fiore

Czasem zło zdaje się być niedostrzegane, natomiast piętnuje się obronę przed nim. Dlaczego tak się dzieje? To pierwsze bywa zwodnicze i pokazuje całkiem inne oblicze – maskę, jaką się oczekuje, aż do momentu gdy jest już za późno. Natomiast drugie zbyt często jest desperackie, nie dba o pozory i jest jedynie odpowiedzią na atak, jaki wielu pomija wzrokiem lub odwraca od niego głowę. Ocenianie i wydawanie wyroków jest łatwiejsze niż wyciagnięcie pomocnej dłoni i przeciwstawienie się przemocy. Niekiedy sprawiedliwość przybiera przewrotną formę … ofiara staje się sędzią i katem w jednej osobie …

Mrok bywa dobrą zasłoną dla prawdy, tej niechcianej i naruszającej w to, co chcą ludzie uwierzyć. Brochan doskonale wie o tym i już dawno nauczył się, że życie na własnych zasadach wcale nie jest boleśniejsze od tego według praw kogoś innego. Ból można zadać na tysiące sposobów, dzień za dniem, rok za rokiem, aż ktoś przerwie ten brutalny łańcuch. Jednak pozostają po nim ślady. Lizzie również zna ich ciężar, ale radzi sobie z nim nie odżegnując się od ciemności, lecz ją akceptując jako swoją część. Pokazuje jej oblicze na swoich obrazach, poruszających i nie pozwalających o sobie zapomnieć. Tych dwoje spotyka się i dostrzega w sobie nawzajem to, co jest skrywane przed większością ludzi, jednak nie tak prosto odrzucić swoje nawyki i spojrzeć na siebie oraz drugą osobę z całkiem innej perspektywy. Czasem najprostsze gesty są najtrudniejsze i wymagają decyzji, na które nie jest się gotowym.

Mroczna ballada o miłości, nie cukierkowo smakującej, lecz wymagającej dojrzałości i dostrzeżeniu w człowieku jego duszy oraz historii, a nie tylko powierzchowności oraz tego, co sądzi o nim otoczenie. Jeżeli chcecie poznać całkowicie nieszablonową powieść o uczuciach L.A. Fiore właśnie taką oddała w ręce czytelników. W „Bestii. Przebudzenie Lizzie Danton” jest wiele mroku, lecz ma on wiele odcieni, nie zawsze jest złowrogi, bywa schronieniem, daje siłę i stanowi tarczę. Zło i dobro odkrywają w tym tytule całkiem nieoczekiwane oblicza, maski zostają zrzucone,  bohaterowie zaskakują na każdym kroku. Pisarka postawiła na silne emocje, które nie pozostawiają nikogo obojętnym na historię postaci, jakie poznały zło od podszewki i nauczyły się, że najboleśniejsze rany zadają ci, którzy powinni być najbliższymi ludźmi oraz chronić. Słodko-gorzka oraz mroczno-jasna jest opowieść jaką snuje L.A. Fiore, ma wytrawny smak oraz intrygujące zwroty akcji, z jednej strony zdaje się mieć w sobie coś z baśni, ale tych prawdziwych – nie złagodzonych wersji serwowanych na co dzień, ale z drugiej także pełnokrwistego thrillera. Fabuła opiera się mocnych kontrastach, sprawiając, że „Bestia. Przebudzenie Lizzie Danton” wyłamuje się ze schematów obyczajowych książek, granica pomiędzy złem i dobrem nie zaciera się, to, co wydaje się jednym staje się drugim i na odwrót. A pomiędzy tym jest miłość, prawie nierzeczywista, ale jak najbardziej realna, czasem raniąca, wymagająca i jednocześnie pozwalająca pozostać sobą, dająca wsparcie, wcale nie zdarzająca się często i będąca lekiem na przeszłość oraz pozwalająca spojrzeć z nowej perspektywy w przyszłość. Dwuosobowa narracja pozwala poznać lepiej bohaterów, ich motywy, kim są naprawdę i dlaczego stali tymi ludźmi, którymi są obecnie. Jeśli do tego dodać piękno szkockiego krajobrazu otrzymujemy opowieść jaka może wywołać gęsią skórkę i dreszcze nawet, chociaż temperatura lektury jest wysoka.