„Bestia.
Przebudzenie Lizzie Danton”
L.A.
Fiore
Czasem
zło zdaje się być niedostrzegane, natomiast piętnuje się obronę przed nim.
Dlaczego tak się dzieje? To pierwsze bywa zwodnicze i pokazuje całkiem inne
oblicze – maskę, jaką się oczekuje, aż do momentu gdy jest już za późno.
Natomiast drugie zbyt często jest desperackie, nie dba o pozory i jest jedynie
odpowiedzią na atak, jaki wielu pomija wzrokiem lub odwraca od niego głowę.
Ocenianie i wydawanie wyroków jest łatwiejsze niż wyciagnięcie pomocnej dłoni i
przeciwstawienie się przemocy. Niekiedy sprawiedliwość przybiera przewrotną
formę … ofiara staje się sędzią i katem w jednej osobie …
Mrok
bywa dobrą zasłoną dla prawdy, tej niechcianej i naruszającej w to, co chcą
ludzie uwierzyć. Brochan doskonale wie o tym i już dawno nauczył się, że życie
na własnych zasadach wcale nie jest boleśniejsze od tego według praw kogoś
innego. Ból można zadać na tysiące sposobów, dzień za dniem, rok za rokiem, aż
ktoś przerwie ten brutalny łańcuch. Jednak pozostają po nim ślady. Lizzie
również zna ich ciężar, ale radzi sobie z nim nie odżegnując się od ciemności,
lecz ją akceptując jako swoją część. Pokazuje jej oblicze na swoich obrazach,
poruszających i nie pozwalających o sobie zapomnieć. Tych dwoje spotyka się i
dostrzega w sobie nawzajem to, co jest skrywane przed większością ludzi, jednak
nie tak prosto odrzucić swoje nawyki i spojrzeć na siebie oraz drugą osobę z
całkiem innej perspektywy. Czasem najprostsze gesty są najtrudniejsze i
wymagają decyzji, na które nie jest się gotowym.
Mroczna
ballada o miłości, nie cukierkowo smakującej, lecz wymagającej dojrzałości i
dostrzeżeniu w człowieku jego duszy oraz historii, a nie tylko powierzchowności
oraz tego, co sądzi o nim otoczenie. Jeżeli chcecie poznać całkowicie nieszablonową
powieść o uczuciach L.A. Fiore właśnie taką oddała w ręce czytelników. W „Bestii.
Przebudzenie Lizzie Danton” jest wiele mroku, lecz ma on wiele odcieni, nie zawsze jest
złowrogi, bywa schronieniem, daje siłę i stanowi tarczę. Zło i dobro odkrywają w
tym tytule całkiem nieoczekiwane oblicza, maski zostają zrzucone, bohaterowie zaskakują na każdym kroku. Pisarka
postawiła na silne emocje, które nie pozostawiają nikogo obojętnym na historię
postaci, jakie poznały zło od podszewki i nauczyły się, że najboleśniejsze rany
zadają ci, którzy powinni być najbliższymi ludźmi oraz chronić. Słodko-gorzka
oraz mroczno-jasna jest opowieść jaką snuje L.A. Fiore, ma wytrawny smak oraz
intrygujące zwroty akcji, z jednej strony zdaje się mieć w sobie coś z baśni,
ale tych prawdziwych – nie złagodzonych wersji serwowanych na co dzień, ale z
drugiej także pełnokrwistego thrillera. Fabuła opiera się mocnych kontrastach, sprawiając,
że „Bestia. Przebudzenie Lizzie Danton” wyłamuje się ze schematów obyczajowych książek,
granica pomiędzy złem i dobrem nie zaciera się, to, co wydaje się jednym staje się
drugim i na odwrót. A pomiędzy tym jest miłość, prawie nierzeczywista, ale jak
najbardziej realna, czasem raniąca, wymagająca i jednocześnie pozwalająca
pozostać sobą, dająca wsparcie, wcale nie zdarzająca się często i będąca lekiem
na przeszłość oraz pozwalająca spojrzeć z nowej perspektywy w przyszłość.
Dwuosobowa narracja pozwala poznać lepiej bohaterów, ich motywy, kim są
naprawdę i dlaczego stali tymi ludźmi, którymi są obecnie. Jeśli do tego dodać
piękno szkockiego krajobrazu otrzymujemy opowieść jaka może wywołać gęsią
skórkę i dreszcze nawet, chociaż temperatura lektury jest wysoka.