piątek, 7 listopada 2014

Triumf zła

"Nie gaś światła"
Bernard Minier


Jak wygląda zło? Czasami nie wiadomo o nim nic, jedynie to, iż wkroczyło do Twojego życia, bez pytania, zapowiedzi lub jakiegokolwiek znaku, że jest tuż obok. Oczywiście wiesz, że istnieje, dotyka innych ludzi, jednak Ciebie przecież to nie dotyczy, ponieważ staje na drodze innych. Aż do momentu kiedy daje o sobie znać, wtedy nie dowierzasz, bo to niemożliwe. Dlaczego Ty, a nie ktoś drugi? Może nie dostrzegasz czegoś co leży u jego źródła, wszystko ma gdzieś swój początek ...


Ktoś wie jaki jest słaby punkt Christine, chociaż wydawałoby się, że taki nie istnieje w tej kobiecie. Człowiek sukcesu, zdobywający dokładnie to czego i kogo chce, nie ma dla niej przeszkody nie do pokonania. Jeden list zmienia nagle wiele w jej życiu, nie ona była jego adresatem, przypadkowo go przeczytała, nie pozostała obojętną na słowa w nim zawarte. Głupi żart czy prawda? Może ani jedno, ani drugie? Tylko dlaczego spokojna dotąd egzystencja zaczyna walić się w gruzy? Wróg bardzo skutecznie wbija kolejne kolce w Christine, czyni to niepostrzeżenie dla otoczenia, lecz boleśnie dla niej. Z pozoru nie dzieje się nic niezwykłego, ale z dnia na dzień grunt usuwa się kobiecie spod nóg. Dlaczego ona? Dlaczego teraz? Dlaczego nikt tego nie zauważa? Dlaczego ... Przecież to niemożliwe by było realne, podobno gdy rozum śpi budzą się demony, tylko co zrobić by je unicestwić? Christine coraz mocniej odczuwa ataki na siebie i na to, co zbudowała. Nie wie kto jest wrogiem, kto przyjacielem, coraz bardziej staje się pewna, iż stała się celem.

Komisarz Martin Servaz poznał ból od podszewki, wie również co oznacza stracić kogoś bliskiego. Odizolowanie się od świata wcale nie pomaga, daje jednak możliwość pogrążenia się w żałobie i cierpieniu. Każdy kolejny dzień przypomina o tym, co było i że następny wcale nie przyniesie ulgi. Od czasu do czasu udaje się przywdziać maskę dawnego ja, ale to jedynie gra ... Czy pewna przesyłka jest w stanie wyrwać Servaza z letargu w jaki popadł? Kto uwierzy policjantowi z depresją, iż naprawdę wpadł na trop kryminalnej sprawy? Co może jeszcze stracić, bo nadzieję już dawno pogrzebał zbrodniarz?

Tam gdzie nikt nie widzi niczego zbrodniczego Christine i komisarz dostrzegają cień intrygi, jaka niszczy życie z morderczą skutecznością. W atmosferze podejrzeń i oskarżeń, brak dowodów powoduje, że prawda uważana jest za kłamstwo, a zabójcze oszustwa za rzeczywistość. Strach niczym pajęczyna otacza swoje ofiary nie pozostawiając im wyboru. Kiedy utracono już wszystko pozostaje jedynie ... atak

Francja i Paryż nie przedstawione jako romantyczne miejsca pełne kulinarnych przysmaków i zabytków, lecz pogrążone w mroku i zimne zbiory punktów. "Nie gaś światła" to książka podczas czytania, której ciepło ani razu nie gości ani w umyśle, ani w sercu czytelnika, zamiast niego jest przenikający chłód i ciemność. Autor wciąga czytających w rzeczywistość gdzie nic i przede wszystkim nikt nie jest tym na kogo na pierwszy rzut oka wygląda, zło, chociaż wciąż ukrywające się pod różnymi maskami, jest aż nazbyt namacalne. Dwa, całkowicie wydawałoby się odrębne wątki, nie mające ze sobą nic wspólnego coraz bardziej zazębiają się ze sobą by w finale dać całkowicie nieoczywiste rozwiązanie, w jakim dobro okazuje się przewrotne, a bohaterowie podejmują nieoczywiste decyzje. Jednocześnie tam gdzie kończy się jedna historia kolejna odkrywa część swojej tajemnicy. Bernard Minier odsłania najbardziej intymne zakątki umysłu, gdzie rodzi się idea zbrodni i kary również.  Dobro bywa przewrotne, a w ciemności trudno je odnaleźć ...


           Dziękuję za możliwość 
             przeczytania książki   
          Księgarniom MATRAS :)