niedziela, 23 maja 2021

Krew nie woda

„Ten zły”

Natalia Dziadura

 

Nic nie dzieje się bez przyczyny i celu, wszystko ma swoje źródło i ciąg dalszy, nawet jeśli zbyt szybko następuje koniec. Tam gdzie jedni widzą tajemnice inni ukryli coś, co ich zdaniem powinno pozostać zapomniane. Jednak prędzej czy później każdy sekret  da o sobie znać, a od tego już krok by rozpocząć poszukiwania czym jest. Pozostaje jedynie pytanie czy naprawdę chcemy poznać co przed nami zatajono?

 

Odziedziczyć spadek nie jest niczym niezwykłym, dla Liliany jednak to dość zaskakująca wiadomość. Nic dziwnego, że chce poznać swoje dziedzictwo, jakie okazuje się być czymś więcej niż się spodziewała. Oprócz zaciekawienia dziewczyna czuje, że coś kryje się za tym idealnym obrazkiem jaki ma przed oczyma. Sielskie miejsce, mili i uczynni sąsiedzi, piękny dom, no po prostu nic tylko się cieszyć. Minusem mógłby być Iwar Vels gdyby nie był tak intrygujący, zresztą nie on jeden zdaje się coś skrywać. Co właściwie dzieje się w otoczeniu Lily? Czy jest gotowa na to, co odkryje? W końcu niecodziennie człowiek dowiaduje się, że bogowie istnieją, a inne legendarne istoty są na wyciągnięcie ręki i co najważniejsze samemu ma się do odegrania konkretna rolę z racji rodzinnych zobowiązań. W takiej chwili najlepiej brać nogi zapas lub po prostu zmierzyć się z tym całym dobrodziejstwem. Co wybierze spadkobierczyni? Liliana zamierza mieć na swoich zasadach przejąć schedę, zwłaszcza, że pewne aspekty są więcej niż intrygujące, no i pozostaje jeszcze osoba Iwara. Trudno o nim nie myśleć, a co dopiero zapomnieć!

 

Znacie to uczucie przyciągania, które rozpoczyna się od spojrzenia na tytuł, a po opisie przepadacie bez reszty? Gdy palce aż świerzbią by dotknąć kartek? Czasem od razu sięga się po tę książkę, niekiedy natomiast czekacie na odpowiedni moment. W jednym i drugim przypadku z góry jest wiadomo, że na pewno czas czytania minie zbyt szybko. Pozostaje jeszcze zakończenie, jakie pozostawi uczucie, że na dalszy ciąg historii oczekiwanie będzie mało cierpliwe i stanowczo zbyt długie. Kiedy przeczytałam zapowiedź do „Tego złego” coś takiego właśnie pojawiło się, potem nadeślą przesyłka, ale lekturę zaplanowałam sobie na sobotni wieczór, gdy będę mogła poświęcić jej należny czas. Rozczarowanie nastąpiło za to kolejne plusy stawiane autorce powiększały się z każdym rozdziałem. Słowiańska mitologia i zmysłowa atmosfera tej historii oraz towarzyszące tajemnice dały to, czego oczekiwałam. Natalia Dziadura wykorzystała rodzime legendy oraz panteon pomysłowo i twórczo włączyła je do fabuły oraz przede wszystkim w charaktery bohaterów. Nie brak w niej zagadkowości, zwrotów akcji, uczuciowych zawirowań, te ostatnie są jednym z filarów opowieści, lecz również pozostałe elementy są jej siłą. Słowiańszczyzna aż tak często nie gości na książkowych stronach, a szkoda, bo w tkwi w niej duży potencjał, jaki może stanowić ciekawy punkt wyjścia do opowiedzenia historii z nimi co  najmniej w roli drugiego planu. „Ten zły” ma w sobie to, co sprawia, że podczas  czytania czas płynie zdecydowanie za szybko, a koniec sprawia, iż chce się jak najszybciej poznać ciąg dalszy.

 

  

Za możliwość przeczytania książki

dziękuję