„Panna bez majątku”
Urszula Gajdowska
Kiedy wszystko zapowiada się na to, że nic nas zaskoczy i będzie nam dany święty spokój okazuje się, że los tak jakby, a nawet bardziej, ma całkiem inne wobec nas plany. Można spróbować je pokrzyżować lub wyjść im naprzeciw. Co może wydarzyć się jeśli dołączy do tego ciekawość świata i tajemnicze wydarzenia, w jakie jednie nie wierzą, a inni są święcie przekonani, że wcale nie są wytworem ich wyobraźni?
To lat miało być całkiem inne, Małgorzata Strzelecka nie miała nikomu za złe, że spędza je z daleka od warszawskiego gwaru, wprost przeciwnie. Nie spodziewała się tylko, że jej nieoczekiwanym towarzyszem zostanie Ksawery Wigura i to w dość nieoczekiwanych okolicznościach. Powinni poznać się w towarzystwie, a nie w środku w nocy i to gdy oboje byli w negliżu. No cóż, tak już bywa, ale w ich kręgach to niedopuszczalne i na pewno NIK nie może o tym wiedzieć. Nic trudnego wystarczy po prostu milczeć, problem w tym, iż częste spotkania wcale tego nie ułatwiają, a i wzajemne zainteresowanie wcale nie maleje, wprost przeciwnie. Jeśli do tego dodać pewne niecne zamiary oraz nie dające się wytłumaczyć zdarzenia to wiele sprzysięgło się by dwoje, młodych, ludzi miało okazję widywać się bardzo często. Zwłaszcza, że Małgorzata nie zamierza stać z boku i patrzeć jak ktoś rozwiązuje intrygującą zagadkę. Na coś może przydać się wiedza, jaką posiada. Ksawery również bierze czynny udział w niecodziennym śledztwie. Co jak co, ale nie ustąpi polu komuś, zwłaszcza gdy ten znajduje się zbyt często w pobliżu pewnej damy. Co kryje się za tym, co dzieje się w Chacie Barana Wigury? To intryguje młodszą i starszą część mieszkańców tego miejsca i pobliskiego dworu. Coś jeszcze nie daje im spokoju, lecz w tym przypadku wszyscy mają podobne podejrzenia, w samym centrum znajduje się pewna para młodych ludzi …
Niby ciekawością droga do piekła jest wybrukowana, lecz czasem prowadzi całkiem w przeciwnym kierunku. Oczywiście jej ścieżki są kręte i rzadko kiedy wskazują gdzie się znajdą swój koniec. W „Pannie bez majątku” czytelnicy towarzyszą bohaterom, kiedy zaczynają podążać nimi. Tak jak wcześniejsze tomy cyklu W dolinie Narwi tak i w tym przenosimy się w pierwsze dekady dziewiętnastego wieku by poznać dwójkę uroczych młodych ludzi, jacy chcą więcej od życia niż wypada. Urszula Gajdowska każdorazowo zaskakuje tym jak rozwija opowieść, splatając historyczne tło z uczuciowym motywem, dodając do tego porcję ekscytujących przygód oraz zagadkową intrygę. Oczywiście nie brakuje w wątkach sekretów, w odpowiednich momentach pokazujących co kryje się w nich i kto za nimi stoi. „Panna bez majątku” jest historią, przy której zapominamy o tu i teraz oraz dzięki jakiej przenosimy się w czasie. Niezwykle barwnie i plastycznie oddany drugi plan dopełnia to, co dzieje się w pierwszym, gdzie bohaterowie dbają by nikomu nie nudziło się. Uczuciowe gierki, urocze podchody, ciemne sprawki oraz po prostu młodzieńcze pragnienie poznania świata na własną rękę i własnych, nie cudzych zasadach, stanowią elementy fabuły, która została wyśmienicie oddana słowami przez Urszulę Gajdowską. Pozostaje sięgnąć po inne części serii, a następnie wrócić do nich w oczekiwaniu na kolejną.
Za możliwość przeczytania książki