piątek, 10 kwietnia 2020

Co potem?


„Zdradzona”
Magdalena Krauze

Zdrada, jedno niewielkie słowo, a kryjące w sobie ogrom emocji, bólu, złości i brutalnie obnażonej prawdy. Czy można wybaczyć coś co zniszczyło zaufanie i wiarę w drugiego człowieka? Zapomnieć, pogrzebać, skleić coś pękło dla jednych jest możliwe lub bywa jedynym wyjściem, natomiast inni wybierają rozstanie z kimś kto zawiódł w tym, co było podstawą. Każde z rozwiązań nie jest łatwe, niesie z sobą wątpliwości, lęk przed przyszłością, ale może być także początkiem czegoś zupełnie nowego …

Nikt nie jest przygotowany na pewne sytuacje, nawet jeśli ma jakieś podejrzenia, to do ostatniej chwili pozostaje nadzieja, że to pomyłka lub jakieś nieporozumienie. Joanny niestety nie dotyczy ani jedno, ani drugie, nie jest także czas na łzy, a na zdecydowane działanie. Fakty są brutalne, nawet więcej, ale nie ma zamiaru powiedzieć sobie „no cóż trudno, nie ty pierwsza i nie ostatnia”, w głębokim poważaniu ma także co powinna zrobić, a czego absolutnie nie. Łatwo jednak działać pod wpływem adrenaliny, czym innym jest cała reszta, to nią trzeba się zająć, bo to najbliżsi. Życie musi toczyć się dalej, chociaż zęby trzeba zacisnąć nie raz, ale kto jak nie ona ma stawić czoła nowej rzeczywistości, równocześnie całkowicie odmiennej, ale i ze stałymi elementami tylko jeszcze bardziej denerwującymi? Okazuje się, że niespodzianek jest więcej i nie wszystkie mają niemiły charakter, wprost przeciwnie, niekiedy los coś daje kiedy zabiera coś innego. Jednak rzeczywistość nie jest aż tak prosta i nie zawsze da się szybko zamknąć za sobą drzwi i otworzyć kolejne, ale kto jak nie Joanna ma tego dokonać?

Wydawałoby się, że to nic niezwykłego, ona oraz on, małżeństwo ze stażem i nagle ma miejsce coś co nie było brane pod uwagę. Historia stara jak świat i równocześnie burząca go jak mało co innego, dramat i chwila kiedy trzeba podjąć niezwykle trudną decyzję. Niejedna już książka została napisana w tym temacie, a i filmów oraz seriali też jest bez liku, lecz nie oznacza to, że nie da się go opowiedzieć na własnych zasadach. Magdalena Krauze już w swej debiutanckiej powieści pokazała, iż na wiele ją stać i z każdą kolejnym tytułem udowadnia to. W „Zdradzonej” został wykorzystany potencjał motywu tak by czytelnik w żadnym razie nie poczuł rozczarowania, a wprost przeciwnie mógł zatopić się w lekturze. Autorka pokazała to, co najważniejsze i jednocześnie rozwinęła wątki jak najbardziej realistycznie, stawiając nie na zbyt mocno podkreślonych emocjach, lecz na wydobyciu z bohaterów prawdziwych uczuć, tych które najpierw kiełkują, później rosną, aż w końcu wybuchają. W tej konkretnej opowieści uderza czytających rzeczywiste oddanie nie tylko emocji, lecz i postępowania bohaterów, w jakich jest ból, żal i codzienność sklejona z tego, co pozostało. Bardzo szybko zaczyna się kibicować głównej bohaterce, nie książkowej heroinie, lecz kobiecie z krwi i kości, znajomej, nie wydumanej, za to będącej podobnej  do wielu z nas. Czasem mającej wszystkiego dość, ogarniającej rzeczywistość wokół siebie i w pewnej chwili postawionej w sytuacji, w której musi przemyśleć więcej niż to oraz owo i zadecydować przyszłości nie tylko swojej. „Zdradzona” ma w sobie wbrew pozorom również humor, niekiedy z odcieniem czerni lub lekkiego sarkazmu, lecz doskonale odzwierciedlający fragment fabuły w jakim się znajduje. Pisarka pokazała czytelnikom, że wydający się zbyt wyeksploatowany temat można przedstawić tak, by stał się dającą satysfakcję lekturą, po jakiej będzie się czekać na kolejny jej tekst z niecierpliwością.



Za możliwość przeczytania książki 


dziękuję wydawnictwu:
 
 
Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo jaguar