Nowość:
„Miłość. Historia przedziwna w 50 odsłonach”
Edward Brooke-Hitching
Miłość. Jedno słowo co najmniej dziesiątki skojarzeń albo i więcej. Obiektywne opinie i bardzo subiektywne, mające punkty wspólne, lecz i różniące się między sobą. Jedyna w swoim rodzaju, budząca najsilniejsze emocje, wciąż w centrum zainteresowania. Od wieków jest natchnieniem dla artystów, ale także zwykłych ludzi. Jednoczenie w jej imieniu toczono wojny. Ma jasną i mroczną stronę. Nikogo nie pozostawia obojętnym.
Jak to więc jest z tą miłością? Edward Brooke-Hitching odpowiada na to pytania w niestandardowy sposób. Słowa łączy z sztuką, literaturą i zapiskami historycznymi. Fakty, mity, archeologia tworzą niezwykły obraz uczucia, jakie pozostaje w centrum zainteresowania człowieka od jego zarania. Ile ma twarzy? Nieskończenie wiele, a te tytułowe 50 są punktem wyjścia do intrygujących refleksji, jakimi dzieli się autor. Każdorazowo wskazuje nowe oblicze i równocześnie odkrywa przed czytelnikami inny punkt widzenia, nawet tam gdzie wydawałoby, że przecież już wszystko zostało powiedziane. Jak się okazuje perspektyw, z jakich spoglądamy na miłość jest bardzo dużo, niejeden z czytelników wskazałby własną, lecz te przedstawione w książce okazują się bardzo często zaskakujące. A jeśli nawet nam znane to zaskakują interpretacją oraz detalami, które wcześniej nie zostały dostrzeżone.
Niestandardowe podejście
do tematu, jaki wydaje się już dawno „prześwietlony” i opisany ze wszystkich
możliwych stron. Jednak „Miłość. Historia przedziwna w 50 odsłonach” jego pióra
udowadnia na każdym kroku, że wcale tak nie jest i wiele jeszcze pozostaje do
poznania. Doskonałym przewodnikiem jest Edward Brooke-Hitching, nie podążający prostymi
ścieżkami, a tym bardziej na skróty, wybierający nowatorskie spojrzenie i
dzielący się nim z czytającymi. Podczas lektury, podróżujemy wraz z nim, w
czasie i otrzymujemy okazję by zajrzeć za kulisy uczucia, które odmieniane jest
przez wszystkie przypadki, lecz tak naprawdę niewielu potrafi o nim tak
zajmująco pisać. Literatura, sztuka, fakty i mity, do tego zajmujący styl
pisania oraz zdjęcia, ilustrujące tekst. Tylko lub raczej aż tyle, już na samym
początku daje przedsmak co nas czeka, potem jest jeszcze lepiej, a raczej wprost
należy powiedzieć, iż z każdą stroną zainteresowanie wzrasta. Na tym nie
koniec, to raczej kolejne punkty na niesamowitej mapie, pozwalającej odkrywać
nieznane twarze tytułowego uczucia, dzięki nieszablonowych perspektyw. No i nie da się ukryć, że albumowe wydanie również robi wrażenie, strona ilustracyjna sprawia, że przed oczyma przewija się kolorowy film z niezwykłą narracją.