poniedziałek, 22 marca 2021

Diabelski duet


„Żelazne zasady”

Agata Polte

 

Podobno przeciwieństwa przyciągają się, a podobieństwa nie są już tak ekscytujące. W końcu te same cechy u kogoś innego nie zawsze mile są widziane, zwłaszcza jeśli dostrzega się je u kogoś, kto w teorii powinien być zupełnie inny. Jednak czasem odkrywa się w to w momencie kiedy nie da się już o kimś zapomnieć.

 

To był zupełny przypadek, taki z rodzaju tych jakie innym zdarzają się często, lecz pewnym ludziom w ogóle. Spotkało to jednak Malię Ferro i Enzo Tossella, ludzi, którzy w zbiegi okoliczności w ogóle nie wierzą i zawsze mają co najmniej jeden plan awaryjny. Na pierwszy rzut oka po prostu sytuacja jaka pewnie miała miejsce setki jak nie tysiące razy. Ktoś wpada na zupełnie obcego człowieka i na tym koniec, poza słowami przepraszam. Tym razem wyraz ten nie padł za wydarzyło się coś odwrotnego. A potem rozpoczęła się znajomość ciut albo więcej przypominająca taką z piekła rodem. Żadne z tych dwojga nie jest zwyczajnymi obywatelami Stanów Zjednoczonych, obaj związani są krwawymi więzami z Familią. Ona właśnie je odcięła, a on potrzebuje kogoś takiego jak Malia. Pytanie tylko czy wie na co się porywa? Dziewczyna ma całkiem nowy plan na życie, a pierwszym punktem jest spokojna egzystencja z dala od mafijnych kręgów, lecz jakoś jej to nie wychodzi. Za to, co innego jak najbardziej, zbyt wielu dało się nabrać na jej powierzchowność, nie zauważając tego, co najważniejsze. Tossel wprost przeciwnie zdaje się skupiać jedynie na tym ostatnim, chociaż czy na pewno? Podobno nie łączy się spraw zawodowych i osobistych, ale dlaczego nie  spleść pożytecznego z przyjemnym? Malia jest wyzwaniem, prawdziwie zabójczym, ale Enzo nie przypadkowo ma przydomek Diabeł z Wybrzeża. Tych dwoje pasuje do siebie jak mało kto, lecz w ich świecie uczucia uważane są za słabość, a za nią płaci się zawsze w jeden sposób.

 

Mafijne porachunki i romans to ostatnio połączenie bardzo modne, wielu sądzi, że to, co najlepsze już zostało napisane, wydane i przeczytane. Natomiast kolejne tytuły spod tego znaku to jedynie kolejne kalki. Czasem rzeczywiście podobieństwa mocno rzucają się w oczy i wykonanie pozostawia dużo do życzenia, lecz jeśli trafi ten motyw w odpowiednie ręce to da się z niego odtworzyć intrygującą melodię, a nie zdartą płytę. Agata Polte jak najbardziej zrobiła to drugie i to z sukcesem, co widoczne jest od pierwszych do ostatnich stron. W znanych ramach znalazło się miejsce na pokazanie autorskiego pomysłu i wcielenie go w życie lub raczej w słowa przy pomocy pary głównych bohaterów oraz drugoplanowych. Wątki w żadnym razie nie są przypadkowe, lecz każdy poprowadzony jest tak by nie tylko zaskakiwał, ale i w odpowiednim momencie zazębiał się z innymi, tworząc w efekcie końcowym umiejącą utrzymać uwagę czytelnika całość. Autorka zadbała również o sensacyjną stronę historii, w jakie znalazło się miejsce by pokazać rzeczywistość w jakiej funkcjonują postacie z realnym tłem, nie da się ukryć, że brutalnym i krwawym. Jednak nie jest to ani na wyrost albo jedynie by zapełnić kartkę, wprost przeciwnie ma swoje uzasadnienie w fabule i stanowi integralny element. Pozostaje jeszcze jedna kwestia czyli romans, Agata Polte i tym razem wyszła obronną ręką. Oczywiste rozwiązania przekuła w emocjonującą rozgrywkę damsko-męską, z rodzaju tych gdzie iskrzy się nie tylko od uczuć, lecz także i humoru.

 


Za przeczytanie książki

dziękuję: