niedziela, 9 sierpnia 2020

Kto tu jest szefem?


               Premiera: 
             12 sierpnia

„Boss of me”
Tia Louise

Czasem nawet ostrzeżenia od osób najbardziej nam życzliwych nie do końca spełniają swoje zadanie. Silne postanowienie, że będzie się je miało w pamięci może aż za szybko osłabnąć zwłaszcza jeśli okaże się, że diabeł straszny, lecz przestrogi to jedno, a rzeczywistość intrygująco kusi by złamać zasady?

Praca, będąca ogromną szansą i szef z piekła rodem, to pierwsze pewne, to drugie do sprawdzenia na własnej skórze. Raquel jest wojowniczką i nie zamierza komplikować sobie nadmiernie życia, zwłaszcza, że siostra udzieliła jej dobrych rad. Jednak od pierwszego dnia w biurze wie, że trudno będzie brać sobie do serca pouczenia, lecz najważniejsze jest by wytrwać. Patton nie jest miły, uprzejmy, lecz dzięki jego firmie dziewczyna będzie mogła za niedługo wpisać do swojego cv dobre stanowisko. Pozostaje jedynie ignorować człowieka, jakiego trudno nie zauważyć, szczególnie gdy się dostrzeże w nim coś więcej niż aroganckiego typa. Niekiedy da się w nim bez trudu dostrzec kogoś zupełnie innego, dlaczego więc częściej nie pokazuje się od tej strony? Nie powinno to interesować Raquel, ale trudno być obojętną ma roczny urok Pattona i vice versa – zadziorna kobieta nie pozostaje niezauważona. Czy siostra nie uprzedzała, że mogą być kłopoty? Ale kto powiedział, że nie da się z nimi poradzić?

Nie ocenia się książki po okładce, nawet jeśli zapowiada lekturę, którą i tak chcemy przeczytać. Jednak tuż za  nią może kryć się historia w jakiej dostaniemy dużo więcej niż mogliśmy spodziewać się. „Boss of me” należy właśnie do tej kategorii, bo sugestie z obwoluty jak najbardziej są wątkiem, podnoszącym temperaturę i to w jak najlepszym znaczeniu, ale również oprócz tego jest także dobrze skonstruowana fabuła, w jakiej nie brakuje tego, co sprawia, że nie jest to tylko i wyłącznie dobrym czytadłem. Czas spędzony z książką Tii Louise to mieszanką śmiechu, poważniejszych momentów, zwrotów akcji oraz pikantnych scen, przy czym te ostatnie nie stanowią osią akcji. Pisarka postawiła na wyraziste emocje oraz szybko, następujące po sobie wydarzenia, często kontrastujące z sobą, lecz tworzące spójną opowieść. Nie brakuje w niej pełnych humorów dialogów, motywu przyjaźni oraz rodzinnych więzów, a także gorących uczuć. Zręcznie też wpleciono motyw przeszłości, trudnej, nie dającej o sobie zapomnieć, lecz i pokazującej jej jako źródło tego, co ma miejsce w teraźniejszości. Dwuosobowa perspektywa pozwala poznać czytelnikowi lepiej bohaterów i to od strony, jaka nie jest widoczna na pierwszy rzut oka. W „Boss of me” znalazłam więcej niż jedynie prostą historyjkę, to dobra czytelnicza rozrywka. Nie brakuje w niej dużej dawki śmiechoterapii, odpowiedniej dozy miłosnych wątpliwości, no i do smaku, zgodnie z okładkową zapowiedzią, ognistych fragmentów, uzupełniających całość.


    Premiera:  
12 sierpnia


 Za możliwość 

przeczytania książki

dziękuję: