piątek, 14 kwietnia 2023

Korowód fałszerzy

Nowość:

 „Fałszywi arystokraci”

Marek Teler

 

Kradzież tożsamości nie jest niczym nowym, brzmi poważnie i stoi za tym wiele motywów, ma również niejedne oblicze. Podszywanie się pod kogoś jest jednym z nim i wcale nie jest nowym wynalazkiem ludzkości. Wprost przeciwnie znane jest od wieków i wcale nie odeszło do lamusa.

 

Bycie na świeczniku dla jednych jest uciążliwym obowiązkiem, dla drugich czymś zwyczajnym, są i tacy, którzy wykorzystują okazję by rozpocząć życie kogoś, kim nie są. Dlaczego? Może dla władzy, splendoru, pieniędzy, kariery? Każdy przypadek jest innym, niekiedy zależny od momentu w historii o okazji jaką daje? Czasem pomaga splot okoliczności  - tak jak w przypadku króla Władysława Warneńczyka, którego tajemnicza śmierć przez lata dawała pole do popisu by podawać się za niego. Podobnie sprawa miała się z carówną Anastazją, której osoba, przez dekady wzbudzała zainteresowanie i to nie tylko z powodu rewolucyjnych zbrodni. Kim tak naprawdę była Anna Anderson podającą się za Anastazję z rodu Romanowów? Jak to możliwe, że przez tak długo wielu wierzyło jej?  Ktoś poszedł jeszcze dalej i ogłosił się następcą cara – Dymitr zwany Samozwańcem sięgnął po koronę carską i to z sukcesem, krótkotrwałym, lecz z poparciem możnowładców polskich i wschodnich. Można by powiedzieć, że skorzystali z okazji, lecz tak naprawdę stoi za tym o wiele więcej. Nie oni jedyni zrobili użytek ze sprzyjającej sytuacji, własnej odwagi lub też tupetu i przede wszystkim ludzkiej chęci uwierzenia w najbardziej nieprawdopodobną opowieść, lecz dobrze opowiedzianą.

 

Historia kołem się toczy i co jakiś czas powtarza, gdyż jakoś uczenie się na błędach nie zawsze na wychodzi albo po prostu uznajemy, że nie popełnimy ich, krocząc tą samą ścieżką, co mający je na swoim koncie.  „Fałszywi arystokraci” autorstwa Marka Telera są obszernym kompendium po tej części dziejów, jaka opiera się ma oszustwach, lecz nie byle jakich, bo sięgających szczytów władzy, mających miejsce w elitarnym towarzystwie i wśród najbardziej uprzywilejowanych. Jak to możliwe, że czasem nawet przez lata komuś udaje się podawać za kogoś kim nie jest i nie zostać od razu zdemaskowanym? A może trzeba rozpocząć od ludzi jacy przyjmują tożsamość innych albo kreują ją tak, by zdobyć prestiż, uznanie i często władzę? Autor daje odpowiedzi na te pytania oraz wiele kolejnych, które nasuwają się podczas podróży przez wieki jego książką. Zmieniają się epoki, historyczne okoliczności, lecz jak się okazuje zawsze znajdzie się człowiek, umiejący wejść w cudze buty albo dopasować się do czyjegoś życiorysu i to na tyle skutecznie, iż trafiają na karty historii jak i ich pierwowzory. Co nimi kieruje? Niejeden motyw, każdy ma swój, jednych możemy się domyślać, drugie są znane. „Fałszywi arystokraci” to w żadnym razie spis oszustów, lecz barwna opowieść, o czasach i tych, którzy wykorzystali szansę, jakiej nie dostrzegł nikt inny. Marek Teler każdą postać przybliża czytelnikom z perspektywy różnorodnych dziejowych annałów, pierwowzór i jego fałszywe alter ego są obszernie omawiani na tle kontekstu danej epoki. Fascynująca opowieść sięga i głęboko w przeszłość, ale również tej niedawnej, w każdym momencie historii może bowiem pojawić się ktoś, kto zapragnie być żyć życiem kogoś znanego.





Za możliwość przeczytania książki
 dziękuję 
wyd. Rebis