"Lunatyk"
Wojciech Dutka
Czy po latach da się odkryć kto kiedyś pociągał za sznurki i eliminował każdego niewygodnego człowieka, mniej lub bardziej świadomie wchodzącego do gry, której bezwzględne reguły zostały napisane przez ludzi stawiających siebie ponad innymi? Czasem nie warto wracać do przeszłości, lecz pewne sprawy wymagają otwarcia drzwi do tego co było i wejścia do świata o jakim chciało się zapomnieć.
Dwadzieścia lat to dużo czasu by pójść w końcu swoją drogą bez oglądania się za siebie, niestety jednak to wciąż za mało by przeboleć stratę kogoś bliskiego i pogodzić się z porażkę. Dwie dekady wcześniej Max Kwietniewski poznawał kraj przodków i miał bardzo konkretne plany na przyszłość. Teraz wraca do Polski, ma do wykonania zlecenie i jedynie ono powinno się liczyć. Jednak nie tak łatwo nie myśleć o tym co kiedyś miało miejsce, zresztą echa tamtych wydarzeń wciąż wracają. Kolejne spotkanie z polską rzeczywistością nie jest łatwe, pewne rzeczy nie zmieniły się, co więcej wciąż są aktualne. Niewyjaśniona śmierć teścia i żony, a raczej brak wiary w oficjalną wersję zdarzeń, nie daje spokoju Kwietniewskiemu, może nadszedł moment by w końcu dobrać się do skóry tym, którym udało się wtedy zatrzeć ślady? Cena za prowadzenie prywatnego dochodzenia jest wysoka, komuś nie jest w smak zainteresowanie się wydarzeniami sprzed lat. Ale tym razem Max nie zamierza poddać się, bez względu na wszystko, chce poznać prawdę i ukarać winnych. Pozostaje także zadanie zawodowe jakie sprowadziło go na polską ziemię. Jedno i drugie zawiera w sobie sporą dawkę ryzyka oraz wymaga zmierzenia się z faktami niewygodnymi dla osób przyzwyczajonych do rozdawania kart i miażdżenia przeciwnika. Sprzymierzeńców nowojorski detektyw ma bardzo mało, a wrogowie nie mają żadnych skrupułów. Co kryją stare teczki i pożółkłe kartki brulionów, komu mogą zagrażać? Max Kwietniewski musi dokończyć to co rozpoczął, ale czy jest przygotowany na żywioł, który niszczy wszystko co napotka na swej ścieżce? Kiedy w grę wchodzi polityka, wielkie pieniądze i chęć zemsty niczego nie można być pewnym, nawet tego czy będzie szansa na ujrzenie kolejnego wschodu słońca.
Za winy ojców przychodzi płacić dzieciom, życie bywa brutalne i rzadko kiedy daje drugą szansę. Czasem by ją wykorzystać trzeba postawić na szali wszystko, bez jakiejkolwiek gwarancji na zwycięstwo.
Thriller z gatunku pełnokrwistych, mówiąc w przenośni i dosłownie, wcale nie tak łatwo odnaleźć w gąszczu sensacyjnych opowieści. Wybór jest ogromny, ale perełek nie ma aż tak wiele, chociaż trzeba przyznać, że większość co najmniej zasługuje na określenie interesujących. Czasem trafi się na książkę wyróżniającą się na tle innych, taką właśnie jest "Lunatyk" Wojciecha Dutki, intrygująca już opisem, okazującym się wcale nie na wyrost. Mogłoby się wydawać, że autor podjął się karkołomnego zadania, szczególnie gdy jako kierunek główny obiera się polską rzeczywistość ostatnich dwudziestu paru lat. Dobry pomysł został przekuty w fabułę, w której nie ma nic oczywistego, za to intryga jest na porządku dziennym. Coś jeszcze przykuwa uwagę i to prawie na samym początku książki - nawiązania do wydarzeń, które wstrząsnęły polską opinią publiczną w ostatnich trzech dekadach. Wojciech Dutka sięga do najnowszej historii Polski, wyciąga na światło dzienne narodowe kompleksy, bolączki i wady, budując z tych elementów thriller o cechach political fiction, pytanie tylko czy faktycznie tak do końca fikcji? "Lunatyk" wciąga bezpowrotnie, poraża autentycznością, realizm w połączeniu z wyobraźnią twórczą daje w efekcie końcowym fabułę odsłaniającą mroczne oblicze współczesnego świata. Wielkie fortuny, gra wywiadów, rozrachunki z przeszłością i zwykli ludzie wplątani w sytuacje, wydające się początkowo niemożliwe, lecz po chwili namysłu okazuje się, że przecież telewizyjne dzienniki, gazety i internetowe newsy wciąż donoszą o podobnych przypadkach. Rzeczywistość niekiedy ściga się z fantazją filmowców i wcale nie stoi na przegranej pozycji, co wykorzystał w doskonały sposób Wojciech Dutka w "Lunatyku".
Wojciech Dutka
Czy po latach da się odkryć kto kiedyś pociągał za sznurki i eliminował każdego niewygodnego człowieka, mniej lub bardziej świadomie wchodzącego do gry, której bezwzględne reguły zostały napisane przez ludzi stawiających siebie ponad innymi? Czasem nie warto wracać do przeszłości, lecz pewne sprawy wymagają otwarcia drzwi do tego co było i wejścia do świata o jakim chciało się zapomnieć.
Dwadzieścia lat to dużo czasu by pójść w końcu swoją drogą bez oglądania się za siebie, niestety jednak to wciąż za mało by przeboleć stratę kogoś bliskiego i pogodzić się z porażkę. Dwie dekady wcześniej Max Kwietniewski poznawał kraj przodków i miał bardzo konkretne plany na przyszłość. Teraz wraca do Polski, ma do wykonania zlecenie i jedynie ono powinno się liczyć. Jednak nie tak łatwo nie myśleć o tym co kiedyś miało miejsce, zresztą echa tamtych wydarzeń wciąż wracają. Kolejne spotkanie z polską rzeczywistością nie jest łatwe, pewne rzeczy nie zmieniły się, co więcej wciąż są aktualne. Niewyjaśniona śmierć teścia i żony, a raczej brak wiary w oficjalną wersję zdarzeń, nie daje spokoju Kwietniewskiemu, może nadszedł moment by w końcu dobrać się do skóry tym, którym udało się wtedy zatrzeć ślady? Cena za prowadzenie prywatnego dochodzenia jest wysoka, komuś nie jest w smak zainteresowanie się wydarzeniami sprzed lat. Ale tym razem Max nie zamierza poddać się, bez względu na wszystko, chce poznać prawdę i ukarać winnych. Pozostaje także zadanie zawodowe jakie sprowadziło go na polską ziemię. Jedno i drugie zawiera w sobie sporą dawkę ryzyka oraz wymaga zmierzenia się z faktami niewygodnymi dla osób przyzwyczajonych do rozdawania kart i miażdżenia przeciwnika. Sprzymierzeńców nowojorski detektyw ma bardzo mało, a wrogowie nie mają żadnych skrupułów. Co kryją stare teczki i pożółkłe kartki brulionów, komu mogą zagrażać? Max Kwietniewski musi dokończyć to co rozpoczął, ale czy jest przygotowany na żywioł, który niszczy wszystko co napotka na swej ścieżce? Kiedy w grę wchodzi polityka, wielkie pieniądze i chęć zemsty niczego nie można być pewnym, nawet tego czy będzie szansa na ujrzenie kolejnego wschodu słońca.
Za winy ojców przychodzi płacić dzieciom, życie bywa brutalne i rzadko kiedy daje drugą szansę. Czasem by ją wykorzystać trzeba postawić na szali wszystko, bez jakiejkolwiek gwarancji na zwycięstwo.
Thriller z gatunku pełnokrwistych, mówiąc w przenośni i dosłownie, wcale nie tak łatwo odnaleźć w gąszczu sensacyjnych opowieści. Wybór jest ogromny, ale perełek nie ma aż tak wiele, chociaż trzeba przyznać, że większość co najmniej zasługuje na określenie interesujących. Czasem trafi się na książkę wyróżniającą się na tle innych, taką właśnie jest "Lunatyk" Wojciecha Dutki, intrygująca już opisem, okazującym się wcale nie na wyrost. Mogłoby się wydawać, że autor podjął się karkołomnego zadania, szczególnie gdy jako kierunek główny obiera się polską rzeczywistość ostatnich dwudziestu paru lat. Dobry pomysł został przekuty w fabułę, w której nie ma nic oczywistego, za to intryga jest na porządku dziennym. Coś jeszcze przykuwa uwagę i to prawie na samym początku książki - nawiązania do wydarzeń, które wstrząsnęły polską opinią publiczną w ostatnich trzech dekadach. Wojciech Dutka sięga do najnowszej historii Polski, wyciąga na światło dzienne narodowe kompleksy, bolączki i wady, budując z tych elementów thriller o cechach political fiction, pytanie tylko czy faktycznie tak do końca fikcji? "Lunatyk" wciąga bezpowrotnie, poraża autentycznością, realizm w połączeniu z wyobraźnią twórczą daje w efekcie końcowym fabułę odsłaniającą mroczne oblicze współczesnego świata. Wielkie fortuny, gra wywiadów, rozrachunki z przeszłością i zwykli ludzie wplątani w sytuacje, wydające się początkowo niemożliwe, lecz po chwili namysłu okazuje się, że przecież telewizyjne dzienniki, gazety i internetowe newsy wciąż donoszą o podobnych przypadkach. Rzeczywistość niekiedy ściga się z fantazją filmowców i wcale nie stoi na przegranej pozycji, co wykorzystał w doskonały sposób Wojciech Dutka w "Lunatyku".
Za możliwość przeczytania książki
Dziękuję
wyd. Albatros