„Begin
again”
Mona
Kasten
Czasem
szansa na rozpoczęcie wszystkiego od nowa, z dala od miejsca gdzie bolesne
wspomnienia oraz otoczenie nie pozwalają być sobą, zostaje dostrzeżona i staje
się nadzieją, że przeszłość w końcu pozostanie jedynie blizną i niczym więcej.
Jednak nie tak łatwo zamknąć w głowie oraz w sercu szufladę z tym co zraniło i
wciąż nie pozwala cieszyć się z życia jak dawniej.
Samodzielność,
nowe miasto i rozpoczęcie studiów, wszystko to z osobna może przerażać, a gdy
się zsumuje sprawa jest już poważniejsza. Jednak Allie nie zamierza już na
starcie się poddać, chociaż ostatnio same zmiany goszczą u niej. Na dodatek
musi znaleźć mieszkanie nim rozpocznie się rok akademicki, kolejne lokum nie
spełniają nawet niezbyt wygórowanych wymagań. Pokój w apartamencie Kadena
wydaje się najlepszym wyborem, ale gospodarz stawia od samego początku warunki,
których dziewczyna nie powinna nawet próbować złamać. A co gdy nie będzie łatwe
nie dla niej? Za pozą buntownika kryje się inna osoba, ktoś kto poznał ludzi od
tej najgorszej strony … Allie ma jasny plan na przyszłość i już wie, iż nie
wszyscy popierają to o czym ona marzy, tam gdzie powinna znaleźć oparcie było
coś zupełnie odwrotnego. Nie tak łatwo odsunąć od siebie raniące widma
przeszłości, o tym wie ona i on, czy będą umieli dostrzec kolejną szansę, tym
razem dla siebie? Nadzieja czasem to za mało, a dopuszczenie kogoś do
najmroczniejszych myśli nie jest aż tak łatwe jak mogłoby się wydawać.
Zrobienie kolejnego kroku, tym razem na wspólnej ścieżce wymaga odwagi i przede
wszystkim zaufania …
Zasady
są po by je łamać, nawet jeśli się tego nie zamierza. Co może wyniknąć ze
spotkania buntownika i dziewczyny, pragnącej rozpocząć wszystko od nowa?
Historia, w której trzeba przygotować się na śmiech, wzruszenie, zgrzytania
zębami i refleksje nad tym co powinno, lecz nie jest ważne w życiu. Jednak
wszystko po kolei, Mona Kasten sięgnęła, wydawałoby się po szablony postaci
znane już od wielu lat, lecz schematy wcale nie trzeba brać dosłownie, a nawet
nie powinno się. „Begin again” jest historią w jakiej z jednej strony mamy
rodzące się uczucie, wątpliwości, początek przyjaźni, z drugiej zaś pokonywanie
lęków, stawiania czoła przeszłości, wybór życiowych priorytetów oraz
dostrzeganie w ludziach ich ran oraz blizn. To przed czym stają główni
bohaterowie nie jest proste, lecz wcale nie tak rzadkie jak mogłoby się
wydawać. Na pierwszy rzut oka bohaterowie są młodymi ludźmi wkraczającymi
właśnie w dorosłość i mającymi świat u stóp, a szanse na to by ich przyszłość
była wspaniała jest na wyciągnięcie ręki. Jednak pod tymi jasnymi barwami kryje
się ciemniejsze oblicze dorastania oraz obrazy, których niestety nie można
wymazać z pamięci i trzeba nauczyć się z nimi egzystować. Chwile szczęścia i
radości przeplatają się z momentami kiedy przeszłość daje o sobie znać i to
bardzo boleśnie, wtedy to wszystko co udało się zdobyć zaczyna się chwiać, czy
bohaterowie dadzą radę temu bagażowi? Mona Kasten nie poszła ani w stronę super
słodkiej historii, ani ku nadmiernemu dramatyzmowi, nie tyle wypośrodkowała
atmosferę ile po prostu pokazała rzeczywisty scenariusz jaki mógłby, a zapewne
miał i będzie jeszcze miał niestety wielokrotnie miejsce. Nie oznacza to, że w „Begin
again” brakuje emocji, wprost przeciwnie jest ich dużo, tych pozytywnych i tych
raniących, , raz jednych jest więcej, raz drugich, tak samo jak w realnym
życiu.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję wydawnictwu: