„Zimna”
Justyna Chrobak
Pozory mogą mylić, tworzyć obraz, który ma z prawdą niewiele wspólnego. Jednak jakoś wydaje on się realniejszy niż to, co jest rzeczywistością, a od tego już krok by samemu w nie uwierzyć. Dlaczego człowiek oszukuje sam siebie i tworzy coś, co jedynie jest maską, zamiast pokazać prawdziwą twarz? Powodów jest dużo, może nawet tyle ilu ludzi zaplątanych w sieć iluzji. Czasem nauczeni doświadczeniem i uciekając od bólu oraz wspomnień wolimy skryć się za tym, co daje ułudę i pozwalają, chociaż na chwilę, stać się kimś innym, silniejszym, odpornym na zło.
Sukces bywa zwodniczy, sprawia, że można zapomnieć o tym, co było i po prostu czerpać z tego, co z sobą przynosi. Malwinie nie można odmówić charyzmy, smykałki do interesów i przede wszystkim pracowitości. Chłodno ocenia ludzi i rzeczywistość, dokładnie wie czego chce i nie waha się by to zdobyć. Jak do tej pory ona rozdawała karty, tak w życiu zawodowym jak i prywatnym, czy zgodzi się na kompromis by zapewnić sobie bezpieczeństwo? Skomplikowałoby to dużo, lecz chodzi o to by uniknęła zagrożenia. Do tej pory była samowystarczalna, utrzymywała dystans, ale czy nadal będzie w stanie żyć za murem jaki zbudowała? Rozmowa z ojcem zdaje się niczego nie zmieniać, chociaż od lat nie widzieli się. Zresztą to nie jedyny wyjątek jaki ostatnio zrobiła. Adam i Sebastian, ci dwaj mężczyźni wkroczyli do świata Malwiny i stawiają pod znakiem zapytania wiele spraw. Kim są i czego tak naprawdę pragną? Co z ojcowskim ostrzeżeniem i tym, co jej grozi?
Sugerujemy się czasem okładkę, tytułem książki, opisem, czasem warto poświęcić ten czas to, co najważniejsze czyli samą lekturę, chociaż te trzy elementy mogą wiele powiedzieć, najważniejsze i tak kryje się za okładką. „Zimnej” Justyny Chrobak daleko do emocjonalnego chłodu, bo emocje nie są ukrywane od pierwszych do ostatnich stron. Czasem są one ukryte pod perfekcyjnym makijażem, modnym strojem i chłodnym stylem bycia. Poznając główną bohaterkę można od razu wyrobić sobie zdanie, wszak podobno pierwsze wrażenie jest najważniejsze, ale prawdziwe życie jest o wiele bardziej skomplikowane. Tak samo jest z historią, w której pierwszoplanową postacią jest Malwina, tytułowa „Zimna”, więc jaka jest ona i opowieść jaką poznajemy? Stanowcza, bezkompromisowa, biorąca to czego chce, bez pytania o zgodę, lecz również pełna tajemnic, nie pokazująca po sobie, że ktoś lub coś ją zraniło, nie odsłaniająca swoich blizn. Autorka wykreowała jej osobę i charakter z wielu warstw, mogą się one wydawać nawzajem sobie przeczącymi, lecz szybko można się przekonać, że pasują do siebie doskonale. Lodowata tafla wcale nie jest gruba, pod nią kryją się uczucia, o których istnieniu wiedzą jedynie nielicznie. Dwoistość głównej postaci to nie jedyny smaczek tej książki, pisarka dba by czytającym dostarczyć wrażeń i powoli odsłaniać wątki, nie zdradzając co wydarzy się za chwile. Element zaskoczenia działa bardzo dobrze i nie pojawia się tylko raz, stopniowanie napięcia, zwroty akcji i przede wszystkim teraźniejszość z cieniem przeszłości, sprawiają, że fabuła zaskakuje, lecz również pokazuje rzeczywistość daleką od tej, która wydawała prosta i nieskomplikowana. W miejsce znanych szablonów bohaterowie jacy jedynie początkowo zdają się być znajomi, tak naprawdę są zupełnie inni niż ktokolwiek by zakładał. Co jeszcze zwróciło moją uwagę? Zakończenie, którego może i nie spodziewałam się, lecz będące doskonałym finałem.