niedziela, 30 czerwca 2013

Ofiary wojny

"Ostatni świadek"
Marcin Ogdowski


Prawda jest tylko jedna, mniej lub bardziej wygodna, ale jedna. Jednak każdy uczestnik wydarzeń, której dotyczy, ma swoją jej wizję, powstałą z sumy osobistych emocji i własnej, jedynej w swoim rodzaju perspektywy. Subiektywizm wcale jej nie zaciemnia, obiektywizm bywa zwodniczy, a prawdziwy obraz jest o wiele bardziej złożony, chociaż wydaje się na pierwszy rzut oka bardzo prosty. Jak dotrzeć do jej sedna? Kto zna ją lepiej - jej twórcy czy badacze, opierających się na zebranych dowodach? Pomiędzy teorią i praktyką czasem jest całe morze indywidualnych punktów widzenia, faktów i dróg jakie do niej doprowadziły. Prawda jest tylko jedna, lecz posiada wiele twarzy ...

Medialne newsy docierają do wszystkich, czy tego się chce czy nie. Poranne, popołudniowe, wieczorne programy informacyjne, do tego działające non-stop stacje telewizyjne zajmujące się wiadomościami, prasa oraz wszelkie strony internetowe, wszystkie te źródła bez przerwy informują i powiadamiają społeczeństwo o tym, co się dzieje na całym świecie. Po prostu globalna wioska, w jakiej nic się nie ukryje ... Zresztą po co ukrywać, jeżeli każda wiadomość może podwyższyć oglądalność lub zwiększyć liczbę sprzedanych egzemplarzy, a im bardziej ma sensacyjną treść tym lepiej. W takich warunkach łatwo prawdę przedstawić tak, że brak w niej najważniejszego - jej istoty czyli jej samej. Kiedy tytuły prasowe i dolne paski w newsach w telewizji krzyczą o ofiarach w Afganistanie, każdy, przynajmniej przez chwilę, rzuci na nie okiem, w końcu doniesienia o samych działaniach militarnych w tamtym rejonie stały się codziennością. Jednak kiedy okazuje się, że sprawa wykracza poza tym co ciągle jest obecne w mass mediach, zaczyna się prawdziwe medialne polowanie, w jakim najważniejsze jest to, co sensacyjne i to czego jeszcze nie podała konkurencja, a im więcej zakulisowych wieści tym lepiej. Nabud Khel najpierw pojawia się jako miejsce gdzie ginie polski żołnierz, a kilku zostaje rannych. Kilka dni później, gdy nie milkną jeszcze głosy w debacie co do dalszej przyszłości polskiego kontyngentu, afgańska wioska pojawia się znowu na medialnej scenie. Tym razem ofiary są po stronie cywilów, podział na "na dobrych i złych" nagle ulega zmianie, a przynajmniej tak to wygląda z punktu widzenia przestawianego przez media. Kolejne newsy już i tak podgrzewają gorącą atmosferę, a do tego konferencje prasowe polityków, wystąpienia specjalistów, tylko brak jednego - oddania głosu naocznym uczestników ...

Co faktycznie wydarzyło się w Nabud Khel? Prokuratura wojskowa ma dokładnie zbadać sprawę na miejscu, jednak media już wydały wyrok, winnych wskazano i skazano, a co oni na to? Po pierwsze o wszystkim dowiadują się po czasie, po drugie to oni byli świadkami i jednocześnie uczestnikami, ich cel był jasny, leCZ na wojnie nic nie jest proste i wszystko zmienia się w ekspresowym tempie. Wczoraj bohaterowie, dziś kaci, a jutro ...?  Jutro to wielka niewiadoma, bo liczy się dzień obecny, pożegnanie z towarzyszami, którzy zginęli w Nabud Khel, odpowiadania na pytanie śledczych i w końcu walka z własnymi myślami. Polska jest daleko, ale polskie piekiełko okazuje się sięgać i do afgańskiej bazy. Sukcesy mają wielu ojców, porażka jest sierotą i to skazaną na potępienie, jakiej nikt nie słucha, bo i po co wyrok już został wydany. Sędziowie nie biorą pod uwagę złagodzenia swoich osądów. Jednak gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla prawdy? Przecież ona powinna być w centrum zainteresowania, lecz kiedy głos zabierają wszyscy tylko nie ci, którzy powinni, do tego dochodzą osobiste emocje, polityczne interesy oraz walka o czytelnika/widza/ gościa na stronie, to, co faktycznie miało miejsce ginie. Czy ktoś się zastanawia nad skutkami takich działań? Nie, liczy się tak wiele, że rzeczywistość schodzi na daleki plan, aż do momentu gdy okazuje się, że było to powodem dramatu. Czy można było go uniknąć? Jeżeli tak, to kto jest winien, że mu nie zapobiegnięto? Winni zawsze się znajdą, a ofiary? Na wojnie, ofiarami są wszyscy ...

Literatura faktu, sensacyjna historia odkrywająca zakulisowe rozgrywki czy też opowieść o nowoczesnej wojnie i żołnierzach? A może political -fiction? Do jakiej gatunku przyporządkować "Ostatniego świadka"? Każdy rodzaj znalazł swoje odniesienie w książce Marcina Ogdowskiego, motyw jest jeden, ale wątki mówiące o nim sięgają do każdej gatunku literackiego. Wieloosobowa narracja sprawia, że czytelnik poznaje to samo wydarzenie z wielu perspektyw, ma także i własną, ponieważ trudno nie wrócić do rzeczywistych wydarzeń, porównania do których same nasuwają się podczas lektury. "Ostatni świadek" ma wielu bohaterów, konkretne twarze i emocje za nimi kryjące, osobiste dramaty i dylematy, ale przede wszystkim występuje również zbiorowy bohater, będący sumą wszystkich ofiar. Wojna ma zwycięzców, przegranych i ofiary, po każdej ze stron. O tych ostatnich nie można zapominać nigdy, jednak czy tak jest naprawdę? Gonitwa od sensacji do sensacji daje najlepszą odpowiedź na to pytanie ...


Za możliwość przeczytanie książki 
 dziękuję portalowi Duże Ka 
i wyd. War Book






sobota, 29 czerwca 2013

Pomiędzy tradycją, a wolnością

"Gdzie się podziały
dziewczęta" Leena Lehtolainen

Odmienność dzieli i często bywa również powodem wzajemnego niezrozumienia i źródłem problemów. Wystarczy niewiele, by tam gdzie się pojawia, konflikt zaczął się tlić i w końcu wybuchnął z niespotykaną siłą. Wystarczy iskra w postaci kilka słów lub nieprzemyślanego pomysłu i spirala nienawiści zaczyna się nakręcać, jej początek szybko ginie gdzieś za zasłoną usprawiedliwień, a koniec okazuje się być dramatem dla więcej niż jednej osoby. Tam gdzie raz się pojawia agresja zawsze będzie ona już się czaiła, czasem pod postacią lęku przed jej pojawieniem się, a czasem jako czyny mające bronić przed nią. W końcu trudno jest odróżnić co jest atakiem, a co jedynie obroną, w takiej sytuacji każda ze stron używa argumentów wygodnych dla niej i oskarżających przeciwników. Od tego już krok do wypaczenia słowa tolerancja ...

Tradycja ma wiele twarzy, od tych na wspomnienie jakich pojawia się uśmiech na twarzy, aż po te, o których najmniejsza wzmianka jest źródłem bólu. To, co jedni uważają za oczywistość i podstawę, inni postrzegają w kategoriach całkowicie odmiennych. Na takim gruncie łatwo o wzajemne niezrozumienie i powstanie sporu, łatwo przeradzającego się w kampanię wzajemnych oskarżeń, będącą wstępem do ostrzejszych działań. Maria Kallio w swej pracy zetknęła się z wieloma przestępstwami i przejawami agresji, ale tak naprawdę zobaczyła prawdziwy obraz obu w Afganistanie, chociaż bezpośrednio z nimi zetknęła się nieraz, lecz dopiero tam doświadczyła ich tak dotkliwie. Powrót do ojczystej Finlandii miał przynieść spokój i wytchnienie od wojny religijnej, ciągłego zagrożenia i obawy o własne życie tylko dlatego, że jest się kobietą. Jednak nowe zadanie zawodowe powoduje, że echa niedawnych dramatycznych wydarzeń wracają do kobiety. Okazuje się, iż w Finlandii również będzie musiała się zmierzyć z podobnymi problemami jakie widziała w afgańskiej warunkach. W niewielkich odstępach czasu znikają trzy nastolatki, łączy je pochodzenie z emigranckich i jednocześnie muzułmańskich rodzin, ale czy jest to ważny element czy jedynie zbieg okoliczności? Zaginięcia nie powiązano w jedną sprawę, aż do momentu gdy Maria objęła dowodzenie nową komórką śledczą, jakiej celem jest wyjaśnianie nietypowych przestępstw. Nie jest łatwo zdobyć jakiekolwiek nowe informacje w środowisku niezwykle hermetycznym, a tym bardziej kiedy  dotyczą kwestii uważanych za drażliwe i z gatunku tych, jakie nie porusza się poza kręgiem najbliższych. Kallio jednak nie poddaje się, zdaje sobie sprawę jakie dramaty mogą się kryć za zniknięciem dziewczyn, a kiedy zostaje znalezione ciało kilkunastoletniej Noor, bierze pod uwagę, że zbrodnia ta może łączyć się z jej śledztwem.

Wzajemne oskarżenia, oczekiwania wyjaśnienia zabójstwa oraz odmienna tradycja okazują się mieszanką wybuchową, która w każdej chwili może zapoczątkować jeszcze większy konflikt. Po jednej stronie zrozpaczone rodziny i ich religijne tradycje, po drugiej zasady państwa, które stoją w opozycji do tego co jest podstawą życia dla tych pierwszych. Dziewczyny pozostawały pomiędzy dwoma światami, stojącymi wobec siebie w opozycji, chciały wybrać ten drugi, ale z pierwszym łączyły je bardzo mocne więzy ... Maria Kallio zna je aż za dobrze i rozumie, że samo przebywanie na finlandzkiej ziemi nie zmieniło wiele w ich wiele w sytuacji, a dodatkowo zrodziło nowe problemy. Kto zabił? Dlaczego doszło do zaginięć i jaką rolę odegrało popularne miejsce spotkań nastolatek?

Osobiste doświadczenia policjantki powodują, że ta sprawa jest przez nią szczególnie odbierana. Niedawna tragedia, strata przyjaciółki, wspomnienia i dochodzenie sprawiają, że nie zgadza się ona z obiegowymi opiniami i tym co wydaje się oczywiste. Szuka odpowiedzi na najtrudniejsze pytanie, nie zadowalając się tym co wydaje się oczywiste, a to, co odkryje obciąża obie strony ...

"Gdzie się podziały dziewczęta" jest intrygującym kryminałem, w jakim autorka wplotła wątki obyczajowe, różnice kulturowe, motyw pojmowania tolerancji oraz wydawałoby się odległy konflikt afgański. Nie jest to lektura, jaką zapomina się szybko, współczesne problemy, które coraz częściej są źródłem wielu tragedii, zbrodnia, wydająca się mieć ewidentnego sprawcę są podstawą książki Leeny Lehtolainen. Bohaterowie szukają nie tylko odpowiedzi na pytanie kto zabił, ale przede wszystkim dlaczego do niej doszło. W tej historii nie ma nic oczywistego, tak samo jak brak w niej wyraźnych barw - dominuje w niej jedynie szarość w wielu odcieniach, zło i dobro są przysłonięte tym kolorem, co sprawia, że są one bardziej ze sobą związane niż ktokolwiek przypuszcza ...

Baza recenzji Syndykatu ZwB





Za możliwość przeczytania ksiażki 
Dziękuję wyd. Rebis






piątek, 28 czerwca 2013

Po prostu miłość

"Meksykańska miłość" 
Karolina Pastuszak

Zostawić wszystko za sobą, nie uciec, ale oderwać się od tego co rozczarowało i nie rokowało zbyt dobrze. Nie rozpoczynać nowej egzystencji, ale dać sobie szansę w innym miejscu, wśród całkiem nieznanych ludzi, poznać egzotyczne smaki i sprawdzić się w obcym otoczeniu. Nadzieja na zmiany i nabranie dystansu do uwierającej rzeczywistości czasem jest wszystkim czego się oczekuje od tego, co nas czeka. Komuś może wydawać się takie postępowanie nieodpowiedzialne lub niezbyt dobrze nieprzemyślane, ale kiedy nadarza się okazja, by zakosztować egzotycznej kultury, to czy nie warto zaryzykować i zamiast rozważać za i przeciw po prostu podjąć niezwykłe wyzwanie? A co potem? Potem następuje niecodzienna codzienność i to, co nie było zbyt poważnie brane pod uwagę.

Zimowa aura i lato w pełni, kontrast oczywisty, z zaśnieżonej Polski do słonecznego Meksyku, za taki wyjazd wielu dałoby dużo. Aleksandra właśnie jest w trakcie takiej podróży, w jej przypadku nie ma ona charakteru turystycznego, lecz jest z gatunku zawodowo-życiowego. Decyzja o wyprowadzce jest dla niej i przygodą i szansą na zdobycie nowych doświadczeń, nowe miejsce zamieszkania zna z telewizji, książek i opowieści przyjaciółki, od której po części wszystko się rozpoczęło. Najpierw była chęć nauki języka zakończona świetnym jego opanowaniem i przyjaźnią z nauczycielką, potem pojawił się pomysł o przeprowadzce, a na końcu... na końcu Aleksandra wylądowała w Meksyku, miejscu pełnym gwaru, nowych zapachów i ciekawych ludzi. Jednak to dopiero początek, a nie koniec całej historii, w jakiej emocje grają dużą rolę, szczególnie, że okoliczności temu sprzyjają. Nowi znajomi, nowa praca i przede wszystkim spotkanie, które zmieniło wszystko. Nawet najbardziej logiczne argumenty tracą swą siłę w obliczu uczucia, które może i było w marzeniach, ale nie tak intensywne. Wielka miłość, gwałtowna, podobna do tej znanej z filmów, jednak w rzeczywistości ma ona inne barwy niż na ekranie i również nie zawsze aż tak słodki smak. A kiedy pojawiają się wątpliwości trzeba spojrzeć na to, co miało i ma miejsce i podjąć decyzję, ani łatwą, ani prostą.

Czasem przyjaźń od miłości dzieli niewielki krok, lecz zrobienie go zmienia wiele. Aleksandra w ciągu krótkiego czasu przewróciła całą swoją egzystencję o trzysta sześćdziesiąt stopni. Pozostawiła za sobą rozczarowania, Meksyk miał być odskocznią od przeszłości, a stał się wstępem do spełnienia marzeń.

"Meksykańska miłość" to pełna zwrotów akcji opowieść o kobiecie, stawiającej na szali wiele, by poznać to, o czym marzy. Tytułowe uczucie wprowadza w jej życiu dużo zawirowań i okazuje się mieć niejedną twarz. Inna kultura, egzotyczne tło i ludzie mający pragnienia, wbrew pozorom wcale nie tak różne jak w innych częściach świata. Karolina Pastuszak opowiedziała w swojej książce historię, w której czytelnik przenosi się do barwnego świata, czując się jednocześnie jakby był naocznym widzem tego co autorka opowiada.


Dziękuję za możliwość przeczytania książki
portalowi polscyautorzy.pl
oraz wyd. Prozami




czwartek, 27 czerwca 2013

Mordercze płomienie

"Płomienie śmierci"
Alex Kava


Kiedy przeszłość zamiast być wsparciem staje się obciążeniem, wiele może przywoływać niechciane wspomnienia. To, co już było może ranić równie mocno jak teraźniejszość. W chwili, gdy obecne wydarzenia po raz kolejny przywołują dawny ból i lęki, nie jest łatwo odciąć się od nich i skupić się na tym, co właśnie ma miejsce. Czasem jednak wbrew wszystkiemu i wszystkim trzeba odsunąć na bok dramat sprzed lat, ponieważ zapobieżenie kolejnej tragedii jest najważniejsze. Każda okazana słabość i skrywany sekret są pożywkę dla tego, kto szuka dogodnego momentu by zadać cios w najbardziej bolesny sposób. Atak ma osłabić przeciwnika tak, by już na początku rozgrywki postępował on zgodnie z planem i wziął udział w grze jakiej jeszcze nie jest świadomy ...

Waszyngton jest pełen blichtru, wspaniałych budowli i ludzi, robiących błyskotliwe kariery, miejsce tych, którym nie powiodło się jest z dala od centrum, gdzie sukces widoczny jest na każdym kroku. Na obrzeżach stolicy jednak niejeden przegrany znalazł swój dom, a raczej punkt gdzie przez kilka godzin może schronić się przed światem. Zapomniane punkty na mapie jednak przykuwają uwagę kogoś kto właśnie wprowadza w życie swój zbrodniczy wzór.

Maggie O`Dell prowadziła jako agentka FBI już niejedno dochodzenie i kolejne wcale nie wydaje się zbytnio wyróżniać od poprzednich, ale czy na pewno? Niedawne wydarzenia aż nadto dają jej o sobie znać, a nowe dochodzenie przywołuje duchy z przeszłości. To, co na początku wydawało się zwykłym pożarem przybiera postać zbrodni, a na tym jeszcze koniec. Kobieta czuje, że za tą sprawą kryje się więcej niż można by się spodziewać, jest coś jeszcze - wrażenie, iż ktoś ją obserwuje. Chociaż może to jedynie pokłosie odniesionych ran, tych fizycznych jak i tych na duszy? Następny pożar zdaje się potwierdzać intuicyjne przeczucia, ale zbrodnicza tajemnica nadal pozostaje zagadką. Kto jest sprawcą i co nim kieruje? Dlaczego zainteresował się właśnie Maggie?

Ślady na miejscach zbrodni zdają się prowadzić w ślepe zaułki, jedyne niepodważalne dowody mogą przekonać zwierzchników śledczych, że warto przyjrzeć się bliżej podejrzanemu. Dlaczego zamiast oczekiwać pomocy agenci muszą pokonywać przeszkody? Waszyngton to ogromne źródło intryg, wzajemnych układów i wyświadczanych przysług, a wszystko to dzieje się przy włączonych nieustannie kamerach. Dobra historia jest warta wiele, lecz czy i ludzkie życie? W jakiej grze bierze nieświadomie udział agentka O`Dell i jej bliscy?

"Płomienie śmierci" to thriller w jakim oprócz wątków sensacyjnych również widoczne są także intrygi z pogranicza polityki. Autorka jednak na pierwszym planie postawiła dwoje bohaterów - agentkę FBI i jej przeciwnika, skrywającego się w cieniu popełnianych zbrodni, jego prawdziwa tożsamość pozostaje sekretem. Czytelnik wchodzi w świat śledztwa oddanego z dużą drobiazgowością, jednak jest ono tylko tłem dla Maggie O`Dell i jej poczynań. Dochodzenie i życie prywatne ściśle się ze sobą wiążą, jedno ma wpływ na drugie, a gdzieś zaraz obok czai się zbrodniarz, którego motywy są tajemnicą. Fabuła nie ma słabszych momentów, za to w wielu punktach zaskakuje, bo tam gdzie już wydaje się, że rozwiązanie jest na wyciągnięcie ręki, okazuje się ono jedynie fasadą, dla wciąż trwającej morderczej rozgrywki ...

Baza recenzji Syndykatu ZwB




Za możliwość 
przeczytania książki
dziękuję wyd. Mira