Ewa Kopsik

Miłość matki do dziecka jest bezwarunkowa, po prostu pojawia się i trwa pomimo burz oraz zawirowań życiowych. Zdanie to wydaje się oczywiste, również Krystyna nie oponowała przeciwko niemu, nie tyle się z nim zgadzała ile uważała za oczywistość. Łatwo myśleć takimi kategoriami gdy jest to kwestia abstrakcyjna, nie dotycząca nas osobiście, jednak gdy wątek ten nagle zaczyna dotyczyć Krystyny, zaczyna być dla niej jasne, że to co uważała za jednoznaczne ma też inne oblicze, takie, o którym głośno się nie mówi. Dziecko, połączenie genów dwóch ludzi, osoba autonomiczna, jednocześnie w niej lokowane są pragnienia i marzenia innych. Czasem nim pojawi się na świecie jest ściśle określone pod każdym względem, nie ma miejsca w tym planie na przypadek bądź niespełnienie oczekiwań ... Co jednak gdy okazuje się, że nie odpowiada wyznaczonym standardom? Czy można w ten sposób podchodzić do człowieka? Szukać winnego za brak tego czego oczekiwano? A może czas na układ z Bogiem? Zamiast ucieczki i odsuwania od siebie brutalnej rzeczywistości umowa - żarliwa wiara za cud piękna? Modlitwy za poprawienie małego wycinka świata, naprawienie tego co natura zepsuła? Tylko dlaczego to piękno ma takie znaczenie w świecie, gdzie nie zawsze jest doceniane lub rozpoznawane?
"Układ z Panem Bogiem" to historia wielowątkowa, fabuła skupia się wokół dwóch bohaterek - matki i córki, jedna określa drugą i odwrotnie. Miłość matki do dziecka, dziecka do rodziców, jego brak, zazdrość o uczucie, pojęcia te często są przemilczane lub omijane. Wydają się oczywiste, ale tylko do momentu gdy mieszczą się w granicach ogólnie przyjętej normy. Wystarczy nieznaczne odstępstwo by poruszanie tematów z nimi związanych stały się niewygodne. Autorka wchodzi w temat głęboko, przedstawia go od podszewki, nie unikając emocji, negatywnych i pozytywnych. Jednak to tylko część opowieści, gdzie przeplatają się elementy z emigracyjnej egzystencji z rodzinnym życiem oraz przeszłości i teraźniejszości. Oprócz ludzi ważnym motywem jest postrzeganie świata, własnej osoby w nim i tego jak jest się widzianym przez innych. Utrzymywanie pozorów czasem staje się usprawiedliwieniem i specyficznym sposobem nauki akceptacji tego co do tej pory było nie do przyjęcia. Wśród stron też wciąż ponawiane jest pytanie jaka jest prawdziwa definicja piękna i czy osoby szukające go w każdym detalu gdzieś podświadomie nie odczuwają jego brak w sobie?

Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi Duże Ka i wyd. Replika