Nowości na księgarskich półkach nie brakuje, wydawcy co i rusz zaskakują nas interesującymi tytułami. Nudno nie jest i nic nie zapowiada by miało się to zmienić, a na brak ciekawych tytułów narzekań nie będzie ;)
Zima roku 1934. W elbląskim domu modlitwy zostają znalezione okrutnie
okaleczone zwłoki Wima Oxelrode, starszego gminy mennonickiej na
Mierzei Wiślanej. Wkrótce w równie makabrycznych okolicznościach ginie
kolejny członek wspólnoty. Radca kryminalny Christian Abell staje przed
podwójnie trudnym zadaniem. Musi nie tylko odnaleźć nieuchwytnych
zabójców, ale także przełamać zmowę milczenia panującą w tej
hermetycznej społeczności, żyjącej na obrzeżach cywilizacji.
Abell
niezmordowanie tropi morderców. Ale w tym śledztwie nic nie jest
oczywiste. Mnożą się fałszywe, prowadzące donikąd tropy. Obłąkańcze
idee, niewygasłe namiętności, walka o władzę, zwykła chciwość? Wszystko
może być prawdą – lub tylko jej pozorem. A gdy Abell wreszcie zbliży się
do sedna sprawy, na jego drodze stanie przeciwnik równie zdeterminowany
i przenikliwy, jak on sam. I podnoszący nieustannie stawkę w grze,
której ceną jest ludzkie życie…
W tle sugestywnie odmalowany
klimat lat 30. w Prusach Wschodnich. Marszruta zbrodni wiedzie przez
niemiecki Elbląg, katedrę we Fromborku i skute mrozem mennonickie wioski
na Mierzei Wiślanej.
Zagadkowe morderstwa, tajemnice menonitów i
skrwawiony bursztyn, oto zaskakujący finał trylogii z Christianem
Abellem w roli głównej.
Przewodnik młodego wyglądu i zdrowego stylu życia. Autorka
bestsellerowego "Zupowego detoksu", coach, dietetyk, twórczyni idei i
programu Diet Coaching, ekspertka w zakresie świadomego odżywiania się
proponuje program, który nie wymaga inwazyjnych sposobów działania.
Radzi, jak walczyć ze stresem i zabiegać o dobry sen, proponuje
odmładzający jadłospis przywracający energię, poprawiający nastrój i
inspirujący do zmiany stylu życia, a także działania
upiększająco-relaksujące, takie jak: naturalne maseczki, zioła, olejki
eteryczne i kąpiele.
Paweł Tuchlin, pseudonim Skorpion, to jeden z najbardziej krwawych
seryjnych morderców w historii polskiej kryminalistyki. W latach
1975–1983 atakował kobiety młotkiem, uderzając je w głowę. Najczęściej
wtedy, gdy wieczorem wracały z pracy czy ze spotkania z przyjaciółmi.
Potrafił się przyczaić, śledzić swoją ofiarę i dopaść ją dosłownie na
ostatnich metrach przed jej domem. Zamordował w ten sposób 9 kobiet, a
kolejnych 11 ocalałych z napadu zostało kalekami. Ciężkie urazy czaszki
spowodowały, że straciły słuch, mowę i pamięć. Tylko nielicznym udało
się wrócić do normalnego życia, jak 19-letniej Jadwidze, która cudem
przeżyła atak Skorpiona, chociaż dostała jedenaście ciosów młotkiem.
Wyszła za mąż, urodziła córkę i wyjechała za granicę.
Tuchlin nie
tylko mordował i bezcześcił swoje ofiary (dokonywał w ich obecności
czynów seksualnych), ale także okradał. Rzeczy ofiar potrafił dać w
prezencie żonie, jak np. obrączkę skradzioną Bożenie S.
Krzysztof
Wójcik, autor „Mafii na Wybrzeżu” po raz kolejny z wprawą dziennikarza
śledczego idzie tropem zbrodni popełnianych przez Tuchlina. Analizuje
działania policji, która w czasie śledztwa popełniła wiele błędów.
Między innymi nie wykorzystała faktu, że Tuchlin już podczas pierwszego
morderstwa zgubił charakterystyczne narzędzie zbrodni, a miała wtedy
szansę błyskawicznie rozpracować mordercę. Dziennikarz nie tylko
przejrzał wielotomowe akta sprawy, w których znajdują się wstrząsające i
drobiazgowe zeznania Tuchlina, ale i rozmawiał z żyjącymi świadkami
jego zbrodni, m.in. milicjantami prowadzącymi śledztwo. Wspominali np.,
że Tuchlin nawet po aresztowaniu potrafił się tak zapomnieć opowiadając o
swoich zbrodniach, że podczas wizji lokalnych musieli dawać mu młotek
ze styropianu, aby nie zabił odgrywającej rolę ofiary policjantki.
Na kilka dni przed
obchodami Nocy Świętojańskiej, w Borach Tucholskich dochodzi do serii
tajemniczych wydarzeń. Porwana zostaje dziewczyna wracająca z pracy do
domu, znika niebezpieczny pacjent szpitala psychiatrycznego, członkowie
starosłowiańskiej sekty uczestniczą w krwawym obrzędzie, w głębi lasu
odnalezione zostają zwłoki kobiety. Czy coś łączy te zdarzenia? W
Starogardzie Gdańskim pojawia się nadkomisarz Andrzej Bondar, by
rozwiązać zagadkę.
Zwłoki kobiety znikają, zanim na miejsce zdąży
dotrzeć ekipa śledczych. Śledztwo pozostaje w zawieszeniu do chwili
odnalezienia kolejnego ciała. Nie ma wątpliwości, że kobieta padła
ofiarą morderstwa. Asystująca nadkomisarzowi niedoświadczona aspirant
Jagna Suchocka jest zdania, że w Borach Tucholskich grasuje seryjny
morderca, ale Bondar sceptycznie odnosi się do tej teorii. Ponure
tajemnice, które wychodzą na jaw oraz trauma wywołana kolejnymi
okrutnymi zbrodniami sprawiają, że Bondar znowu musi stawić czoło
demonom, z którymi zmagał się wcześniej w Bieszczadach.
Czy pięć miesięcy pedałowania przez Afrykę można nazwać podróżą poślubną?
Ela i Tomek wybrali właśnie taką formę. Zmagali się ze zmęczeniem, różnym stanem dróg, stereotypami na temat Afryki, z trywialnymi, ale jakże doskwierającymi kłopotami w poszukiwaniu wody i jedzenia, a także z byciem razem 24 godziny na dobę w warunkach dalekich od all inclusive.
W Namibii biwakowali na pustyni, nasłuchując, czy nie krążą wokół nich dzikie zwierzęta. Jadąc w pięćdziesięciostopniowym upale, rozmyślali nad ludobójstwem Herero i dyskutowali o współczesnych problemach mieszkańców tego kraju.
Do Zimbabwe wjechali pełni mieszanych uczuć – spotkani na granicy ludzie odradzali im podróż rowerem przez teren łowiecki. „Tam jest mnóstwo lwów”, słyszeli. W tym kraju poznali Didymusa, który poluje na kłusowników. Dosłownie.
Malawi przywitało ich nagłówkami gazet informującymi o cholerze. To tu złościli się na bezradność Afrykańczyków, biedę i brak edukacji, a także na kraje Zachodu, których interesy utrzymują mieszkańców Afryki w zacofaniu.
Tanzania ich zaskoczyła: malarią, atakiem much tse-tse i porą deszczową w pełnej krasie. W Rwandzie zmagali się z tragiczną historią Tutsi i Hutu.
Dlaczego w Burundi można poczuć się osaczonym? Jakie historie o czarach opowiada się w Zambii? Co to jest bomba i jak wygląda kłusownik? Wkraczając do Mombasy, kiedy licznik wskazał 7560 km, już znali odpowiedzi na te pytania. Ale w głowach pojawiło się mnóstwo nowych…
Ela i Tomek wybrali właśnie taką formę. Zmagali się ze zmęczeniem, różnym stanem dróg, stereotypami na temat Afryki, z trywialnymi, ale jakże doskwierającymi kłopotami w poszukiwaniu wody i jedzenia, a także z byciem razem 24 godziny na dobę w warunkach dalekich od all inclusive.
W Namibii biwakowali na pustyni, nasłuchując, czy nie krążą wokół nich dzikie zwierzęta. Jadąc w pięćdziesięciostopniowym upale, rozmyślali nad ludobójstwem Herero i dyskutowali o współczesnych problemach mieszkańców tego kraju.
Do Zimbabwe wjechali pełni mieszanych uczuć – spotkani na granicy ludzie odradzali im podróż rowerem przez teren łowiecki. „Tam jest mnóstwo lwów”, słyszeli. W tym kraju poznali Didymusa, który poluje na kłusowników. Dosłownie.
Malawi przywitało ich nagłówkami gazet informującymi o cholerze. To tu złościli się na bezradność Afrykańczyków, biedę i brak edukacji, a także na kraje Zachodu, których interesy utrzymują mieszkańców Afryki w zacofaniu.
Tanzania ich zaskoczyła: malarią, atakiem much tse-tse i porą deszczową w pełnej krasie. W Rwandzie zmagali się z tragiczną historią Tutsi i Hutu.
Dlaczego w Burundi można poczuć się osaczonym? Jakie historie o czarach opowiada się w Zambii? Co to jest bomba i jak wygląda kłusownik? Wkraczając do Mombasy, kiedy licznik wskazał 7560 km, już znali odpowiedzi na te pytania. Ale w głowach pojawiło się mnóstwo nowych…