„Nasze
jutro”
Anna
Szafrańska
If I lay here
If I just lay here
Would you lie with me
And just forget the world?
Forget what we're told
Before we get too old
Show me a garden
That's bursting into life
All that I am
All that I ever was
Is here in your perfect eyes
They're all I can see
I don't know where
Confused about how as well
Just know that these things
Will never change for us at all
If I lay here
If I just lay here
Would you lie with me
And just forget the world?
If I just lay here
Would you lie with me
And just forget the world?
Forget what we're told
Before we get too old
Show me a garden
That's bursting into life
All that I am
All that I ever was
Is here in your perfect eyes
They're all I can see
I don't know where
Confused about how as well
Just know that these things
Will never change for us at all
If I lay here
If I just lay here
Would you lie with me
And just forget the world?
Snow Patrol „Chasing Cars”
Powiedzieć
sobie, że trzeba przestać kochać wcale nie jest takie trudne, to jedynie słowa,
boleśnie raniące, zapadające głęboko w głowę i serce, lecz tylko zbiór liter. O
wiele trudniej przestać myśleć o ukochanej osobie, nie tęsknić, nie wspominać
wspólnych chwil, nie pragnąć dotyku i obecności … Czas rzadko kiedy goi rany, a
jeśli jest na tyle łaskawy pozostawia po nich głębokie blizny, które
najmniejsza nadzieja otwiera na nowo. Miłość, tylko i aż tyle, niekiedy niepozorna,
ale mająca zawsze ogromną siłę, która popycha ludzi do przekraczanie granic,
tych nienaruszalnych również.
Rozdroże
jest bardzo samotnym miejsce, chociaż ma się wrażenie, że przebywa się w nieznośnie
hałaśliwym tłumie, nawet gdy jest to kilka bliskich osób. W najgorszych
momentach Łucja i Daniel mogli liczyć na rodziców, ale teraz nadszedł moment
kiedy sami muszą podjąć kolejne, ważne, decyzje, to, o czym próbowali zapomnieć
wciąż jest aktualne i równie skomplikowane jak wcześniej. Czy ta dwójka ma
szansę na spełnienie marzeń? Rzeczywistość przynosi z sobą nie tylko szczęśliwe
chwile, ale i wiele przykrości, jakie zatruwają wszystko co dawało chociaż
odrobinę radości. Daniel zawsze czuł się odpowiedzialny za Łucję, teraz już wie
jaki to ciężar, słodki, lecz i wymagający od niego podjęcia wyborów, jakie
zmienią wszystko. Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że to, czego pragnie nie jest
tak oczywiste i wymaga odpowiedzi na trudne pytania. Czy oboje będą gotowi to,
co ich czeka? Miłość bywa życiowym egzaminem i łatwo go oblać, natomiast rzadko
jest szansa by go poprawić …
Po
przeczytaniu „Naszego wczoraj” pozostał zachwyt i niedosyt, bo opowiedziana
historia domagała się poznania od razu jej dalszego ciągu. Pierwsza część
postawiła bardzo wysoko poprzeczkę i tym samym Anna Szafrańska rzuciła wyzwanie
sama sobie. Jaki jest jego wynik? Powiedzieć, że zwycięski, to tak jakby nic
nie powiedzieć, mogłoby się wydawać, iż tak wiele zostało już powiedziane, a
emocje bohaterów i czytelników sięgnęły zenitu, lecz to była dopiero rozgrzewka
przed drugim tomem. „Nasze jutro” jest podróżą dwojga ludzi w dorosłość, z
ogromnym znakiem zapytania w postaci miłości, z gatunku tych, które zapuszczają
korzenie w sercu oraz umyśle raz na zawsze i trwają w nich bez względu na przetaczające
się uczuciowe huragany, dobre rady oraz raniące czyny. Bohaterowie balansują na
cienkiej linie nad przepaścią, jaką jest egzystencją w samotności i w
zawieszeniu pomiędzy rozpaczą za tym co, było dane na moment i wydaje się już
nigdy nieosiągalne. Podobna nadzieja
odchodzi ostatnia, więc podczas czytania trzyma się kciuki nieustannie, a
główni aktorzy dramatu dostarczają nieustannie powodów by im kibicować i równocześnie
obserwować od podszewki jak skomplikowana może być miłość. Anna Szafrańska
odsłania kulisy uczucia, będącego jednocześnie najsłodszym i najbardziej
gorzkim, robi to z wirtuozerską precyzją, tak, że czytający ma wrażenie, iż
czas się zwolnił i liczy się jedynie historia Łucji i Daniela. Zakazana i
piętnowana miłość jako fabuła okazała się strzałem w dziesiątkę, zwłaszcza
kiedy opowiadana jest przy pomocy bohaterów, pełnych pasji i emocji,
wyrazistych, nieoczywistych i przede wszystkim wrażliwych i do bólu
rzeczywistych. Trudno rozstawać się z nimi, gdyż szybko stali kimś więcej niż
tylko jeszcze jednymi książkowymi postaciami, o jakich zapomina się wraz z przeczytaniem
ostatniej kartki. Na uwagę zasługuje również poprowadzenie akcji tak, że nie
dostrzega się stron, lecz na pierwszym planie pozostaje dramat zakazanego
uczucia, raniącego, jedynego w swoim rodzaju, rozniecającego płomień, który
swoją temperaturą ogrzewa oraz rani jednocześnie nigdy nie gasnącego.
Za możliwość
przeczytania książki
dziękuję: