„Gdy
opadły emocje”
Aneta
Krasińska
Przeszłość
jest sumą dobrych i złych momentów, jedne i drugie budują przyszłość. Niekiedy
jedno z wydarzeń ma większy wpływ na dalsze niż komukolwiek się wydaje, ale
pozostaje w cieniu. Dopiero dłuższym czasie zaczyna się dostrzegać jego siłę
oddziaływania, lecz czy nie jest za późno być coś zmienić?
Czy
warto spotkać się po latach z ludźmi, którzy przez kilka lat towarzyszyli nam prawie
codziennie, a później gdzieś zniknęli w prozie życia? Marcelina ma pewne
wątpliwości, ale najlepsza przyjaciółka nie pozwala zrobić jej kroku w tył.
Zresztą przecież to jedynie kilka godzin, no i tuż obok będzie Magda. Taka
impreza to nic takiego, nawet jeśli ma się wiele wątpliwości. Kiedyś mieli z
sobą dużo wspólnego, lecz przecież zmienili się, tak już bywa, czy jest sens by
wracać do tego, co było? W końcu teraźniejszość jest ważniejsza, a w niej jak
zawsze mnóstwo małych i większych problemów do rozwiązania. Jednak Marcelina
zjawia się na imprezie i stara się poznać ludziach starszych o dwadzieścia lat
tych, których ostatnio widziała tuż po maturze. Upływ czasu dla jednych był
łaskawszy niż dla drugich, inni wciąż nie wyzbyli się typowych zachowań.
Wspomnienia powracają, tak same jak i wydarzenia, jakie tak dużo zmieniły
pomiędzy przyjaciółmi, stojącymi u progu dorosłości oraz chcących spełnić
marzenia. Dwie dekady temu mieli plany, obecny rachunek zysków i strat odsłania
wątpliwości i nie do końca zagojone rany. Marcelina porównuje jedno z drugim i
niespodziewaną szansą, pojawiającą się nagle i burzącą spokój. Czy warto wrócić
do przeszłości?
O
emocjach i ludzkich losach wcale nie tak łatwo jest pisać. Liczą się niuanse,
realistyczne oddanie uczuć oraz bohaterowie i ich historia. Nie trudno jest wpaść
w nadmierną emocjonalność lub zagubić się w szczegółach. Jednak Aneta Krasińska
gładko ominęła niebezpieczne rafy i dała czytelnikom do rąk powieść o tym, co
wydaje się oczywiste i banalne, lecz kryje
w sobie o wiele więcej niż większość przypuszcza. Główna postać jest
znajoma, ale pod pozorami zwyczajności kryją się emocje oraz egzystencja,
zbudowana na nie do końca zabliźnionych ranach. Pisarka z wyczuciem przedstawia
postać Marceliny oraz jej bliskich z teraźniejszości i przeszłości. To właśnie
ta ostatnia odgrywa jedną z kluczowych ról, chociaż mogłaby wydawać się już
zamkniętym rozdziałem, jednakże jest w niej coś co skłania do powrotu do
czegoś, co mogło potoczyć się inaczej. Dawne niedopowiedzenia, przemilczenia, trudne
chwile powracają z niespodziewaną siłą. Jak zareaguje główna bohaterka i
pozostałe osoby? Czy warto było skonfrontować się z tym, co kiedyś odgrywało
tak ważną rolę oraz ludźmi, którzy wypełniali ówczesne życie? Co z
teraźniejszością oraz zbudowaną egzystencją? Warto jest wchodzić w dawne
relacje czy skupić się na tym co jest teraz? Z tymi pytania oraz samymi sobą
muszą się zmierzyć postacie książki „Gdy padły emocje”, a czytelnicy obserwują
ich wybory oraz rozterki z nimi związane.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję portalowi
Czytajmy Polskich Autorów
oraz
wyd. Szara Godzina