niedziela, 14 kwietnia 2019

Było i jest


„Gdy opadły emocje”
Aneta Krasińska

Przeszłość jest sumą dobrych i złych momentów, jedne i drugie budują przyszłość. Niekiedy jedno z wydarzeń ma większy wpływ na dalsze niż komukolwiek się wydaje, ale pozostaje w cieniu. Dopiero dłuższym czasie zaczyna się dostrzegać jego siłę oddziaływania, lecz czy nie jest za późno być coś zmienić?

Czy warto spotkać się po latach z ludźmi, którzy przez kilka lat towarzyszyli nam prawie codziennie, a później gdzieś zniknęli w prozie życia? Marcelina ma pewne wątpliwości, ale najlepsza przyjaciółka nie pozwala zrobić jej kroku w tył. Zresztą przecież to jedynie kilka godzin, no i tuż obok będzie Magda. Taka impreza to nic takiego, nawet jeśli ma się wiele wątpliwości. Kiedyś mieli z sobą dużo wspólnego, lecz przecież zmienili się, tak już bywa, czy jest sens by wracać do tego, co było? W końcu teraźniejszość jest ważniejsza, a w niej jak zawsze mnóstwo małych i większych problemów do rozwiązania. Jednak Marcelina zjawia się na imprezie i stara się poznać ludziach starszych o dwadzieścia lat tych, których ostatnio widziała tuż po maturze. Upływ czasu dla jednych był łaskawszy niż dla drugich, inni wciąż nie wyzbyli się typowych zachowań. Wspomnienia powracają, tak same jak i wydarzenia, jakie tak dużo zmieniły pomiędzy przyjaciółmi, stojącymi u progu dorosłości oraz chcących spełnić marzenia. Dwie dekady temu mieli plany, obecny rachunek zysków i strat odsłania wątpliwości i nie do końca zagojone rany. Marcelina porównuje jedno z drugim i niespodziewaną szansą, pojawiającą się nagle i burzącą spokój. Czy warto wrócić do przeszłości?

O emocjach i ludzkich losach wcale nie tak łatwo jest pisać. Liczą się niuanse, realistyczne oddanie uczuć oraz bohaterowie i ich historia. Nie trudno jest wpaść w nadmierną emocjonalność lub zagubić się w szczegółach. Jednak Aneta Krasińska gładko ominęła niebezpieczne rafy i dała czytelnikom do rąk powieść o tym, co wydaje się oczywiste i banalne, lecz kryje  w sobie o wiele więcej niż większość przypuszcza. Główna postać jest znajoma, ale pod pozorami zwyczajności kryją się emocje oraz egzystencja, zbudowana na nie do końca zabliźnionych ranach. Pisarka z wyczuciem przedstawia postać Marceliny oraz jej bliskich z teraźniejszości i przeszłości. To właśnie ta ostatnia odgrywa jedną z kluczowych ról, chociaż mogłaby wydawać się już zamkniętym rozdziałem, jednakże jest w niej coś co skłania do powrotu do czegoś, co mogło potoczyć się inaczej. Dawne niedopowiedzenia, przemilczenia, trudne chwile powracają z niespodziewaną siłą. Jak zareaguje główna bohaterka i pozostałe osoby? Czy warto było skonfrontować się z tym, co kiedyś odgrywało tak ważną rolę oraz ludźmi, którzy wypełniali ówczesne życie? Co z teraźniejszością oraz zbudowaną egzystencją? Warto jest wchodzić w dawne relacje czy skupić się na tym co jest teraz? Z tymi pytania oraz samymi sobą muszą się zmierzyć postacie książki „Gdy padły emocje”, a czytelnicy obserwują ich wybory oraz rozterki z nimi związane.



Za możliwość przeczytania książki 
dziękuję portalowi
Czytajmy Polskich Autorów
oraz 
wyd. Szara Godzina