„Zemsta
i przebaczenie”
Eric-Emmanuel
Schmitt
Ile
dzieli zemstę od przebaczenia? Wydaje się, że ogromna odległość, pełna zupełnie
odmiennych emocji. W końcu jedno i drugie są jak dwa przeciwstawne bieguny,
lecz czasem mają ze sobą więcej wspólnego niż mogłoby się wydawać. Bywa, że
dzieli bardzo cienka granica, która niepostrzeżenie znika, tak, iż trudno je od
siebie odróżnić.
Dwie
siostry, związane ze sobą nierozerwalnie, lecz jednocześnie różne jak dzień i
noc, codziennie stawiają czoła porównaniom. Jedna z nich jest tą zdolniejszą,
ładniejszą i wyróżnianą, drugiej los trochę poskąpił szczęścia. Przynajmniej
tak mogłoby się wydawać, ale sądzenie po pozorach nie daje pełnego obrazu siostrzanego
związku, nawet dla samych zainteresowanych wiele umyka. Czy cena za przymykanie
oka i dobrać nie będzie za wysoka? Wydawałoby się, że zło w człowieku nie da się
wyplenić. Jeżeli już raz zapuściło w czyimś umyśle swoje korzenie na zawsze w
nim pozostaną, ale czy na pewno? Prawda zbyt często spychana jest w najdalszy
kąt ludzkiego jestestwa, co więc gdy zostanie wyciągnięta na światło dzienne?
Powrotu do zaprzeczania nie ma, pozostaje jedynie patrzenie w kierunku, jakiego
unikało się, a to oznacza również wyrzuty sumienia. Nie da się być od tego
momentu obojętnym wobec własnych czynów, od tego już krok do wzięcia
odpowiedzialności za to co było i co dopiero ma się wydarzyć. Przeszłości nie
da się zmienić, lecz zawsze można spróbować zmienić przyszłość, jaka wydawała
się oczywista, lecz taką nie jest.
Książkom
Erica-Emmanuela Schmitta stawiam wysoko poprzeczkę, najnowszy tytuł „Zemsta i
przebaczenie” musiał zmierzyć się z takimi właśnie oczekiwaniami i jak się
okazało zaskoczył mnie bardzo szybko. Przede wszystkim otrzymałam więcej niż
się spodziewałam, a klimat refleksji, znany mi z wcześniejszych powieści, tym razem
został okazał się jeszcze mocniej zauważalny i odczuwalny. Pisarz z jednej
strony niezwykle delikatnie, z drugiej strony bardzo wyraźnie, prowadzi
rozważania poprzez swoich bohaterów. Ci ostatni są symbolami tak zemsty jak i przebaczenia, lecz nie tak
łatwo wskazać co w nich dominuje, chociaż początkowe strony mogą kierować nas
jednoznacznie, to dość szybko okazuje się, że to jedynie iluzja. Historie,
wydające się na pozór nieskomplikowanymi, mają w swym zanadrzu duży ładunek
emocjonalny oraz niejednoznaczności, gdzieś pomiędzy tym, co wydaje się
oczywiste, a ludzkimi poczynaniami rozciąga się obszar pełen znaków zapytania,
niepewności, wyrzutów sumienia oraz niespotykanej determinacji. Eric-Emmanuel
Schmitt po mistrzowsku oddał uczuciowy spacer o linie nad przepaścią, w której
nawet nie każdy krok, ale niekiedy nawet najlżejszy oddech może być impulsem do
upadku. Czytelnicy mają okazję poznać bohaterów w różnych momentach ich życia,
tych lepszych oraz tych trudniejszych, jedno i drugie prowadzi ich do punktu
kulminacyjnego, w jakim przeszłość, teraźniejszość i przyszłość stanowią źródło
najważniejszej decyzji w życiu. Zemstę od przebaczenia i przebaczenie od zemsty
trudno czasem rozróżnić, zwłaszcza kiedy stapiają się w nieoczekiwaną sytuację.
Jaką siłę ma pielęgnowane pragnienie zemsty, a co może wywołać przebaczenie?
Za możliwość
przeczytania książki
dziękuję