środa, 28 października 2020

Ona i on

PREMIERA:

„Molly”

Agnieszka Lingas-Łoniewska

 

Za niektórymi ludźmi nie da się nie obejrzeć, nie można ich nie zauważyć i jeśli raz zagoszczą w sercu i głowie pozostaną już na zawsze. Czy tego chcą czy nie, oni po prostu zwracają na siebie uwagę, jednocześnie mogą wnieść nieprawdopodobny blask, ale i cień, o mrocznym zabarwieniu. Szaleni, zbuntowani, zawsze w kontrze wobec większości, lecz czy w rzeczywistości są tacy? Czasem to jedynie maska, za którą kryje się samotny, zraniony człowiek, próbujący nie odczuwać bólu po raz kolejny, bo to mogłoby go złamać nieodwracalnie.

Molly żyje chwilą, w dużej mierze krzywdzi siebie, chociaż woli myśleć, że wykorzystuje ludzi. W jej życiu smutek pojawił się bardzo wcześnie i naznaczył wieloma ranami. Spotkanie z Wiktorem staje się punktem zwrotnym, nawet jeśli do tego nie chce się przyznać, coraz więcej myśli o tym, co było i jak to na nią wpłynęło. Gdzieś, głęboko w niej, jest mała, radosna i beztroska dziewczynka, która później przekonała się, że jej pragnienie miłości spotkało się z odrzuceniem. Dotychczasowe związki były namiastką uczucia jakiego zawsze chciała, ale niestety to, co otrzymywała było jedynie okruchem tego, co dawała. Pojawienie się Wiktora zakłóca status quo jakie stworzyła z kimś podobnym do niej samej, on jest dla niej szansą, chociaż tego nie dostrzega, natomiast zauważa to kto inny. Do tej pory mogła liczyć tylko na jedną osobę, żyła na swoich zasadach bez patrzenia w przyszłość. Czy da się zapomnieć o przeszłości i rozpocząć nowy rozdział w życiu? Melania nauczyła jak przeżyć w świecie gdzie nie było nikogo, kto by ją rozumiał, nie tylko ona. Teraz nadszedł czas wyboru, pomiędzy tym, co zna i czymś, czego pragnęła, ale bała się o tym marzyć. Jednak każde z nich ma tajemnice, które oddalają ich od siebie. Kluczem do ich przyszłości jest przeszłość, ale czy będą umieli użyć go?

"Molly" jest słodko-gorzką historią, w której widać jak na dłoni jak można na opak pojmować miłość, ile ona znaczy dla człowieka i do czego są zdolni ludzie, gdy ją źle rozumieją. To również opowieść o przyjaźni, przeradzającej się w drogę do samozatracenia w imię lojalności. Agnieszka Lingas-Łoniewska odkrywa przed czytelnikiem skomplikowaną stronę uczuć, w których nie ma niczego oczywistego, chociaż dla wielu wydają się proste i takie może są pod warunkiem, iż nie towarzyszą im sekrety. Melania, Wiktor i Robson, troje ludzi tkwiący w emocjonalnym klinczu, jacy w innej sytuacji mogliby stworzyć paczkę przyjaciół. Bohaterowie są wrażliwi, chcący pomóc innym, jednak wszyscy mają w ręce znaczone karty i tylko chwila dzieli ich od wpadki. Każde z nich boi się powiedzieć głośno to, co tkwi w nim jak zadra. Pisarka genialnie pokazuje siłę skomplikowanych uczuć, uzależniających i raniących, lecz będących jedyną ostoją jaką dostrzega się w ślepej, życiowej, uliczce. Postacie nie pamiętają innych wzorców, a pojawienie się kogoś odmiennego od nich stwarza konflikt pomiędzy tym, co jest i co mogłoby się wydarzyć, pokazuje także, że będą musieli dokonać wyboru czy stawią czoła temu, co ich spotkało i pójdą dalej czy dalej będą się pogrążać. „Molly” ma w sobie wiele radości, ale nie takiej beztroskiej, lecz podszytej strachem przed przyszłością i pragnieniem przeżycia jak najwięcej tu i teraz, bo jutro jest niepewne oraz stoi pod znakiem zapytania. Tytułowa bohaterka chwyta życie garściami i stara się  niego wycisnąć jak najwięcej, wielu dostrzega tylko ochronną maskę, a nie to, co kryje się pod nią. Lektura "Molly" jest niesamowitym przeżyciem, emocje obecne są cały czas, a czytelnik czuje się jak na huśtawce, raz pędzi w dół i żołądek podchodzi mu do gardła jak zakończy się scena, by za chwilę znowu wspinać się na sam emocjonalny szczyt. Agnieszka Lingas-Łoniewska nakręca uczuciową sprężynę do granic możliwości, a kiedy wydaje się, że już więcej się da jeszcze dokręca jeszcze śrubę. "Molly" jest wzruszająca, gorzka, słodka, pełna ciętego humoru, ale przede wszystkim do bólu prawdziwa i szczera. Niesamowita książka, w której widać jak na dłoni jak łatwo zranić człowieka, zniszczyć go i jednocześnie jak trudna bywa droga do zaleczenia ran. "Molly" nie jest historią o prostym uczuciu, ale o miłości prawdziwej, jaka jest szansą uwierzenia w przyszłość. To również powieść o ludziach, którzy popełniają błędy, mają tajemnice, lecz pragnących miłości jak niczego innego w życiu. 

 


 Za możliwość przeczytania 
książki dziękuję: