Nowość:
„Zaślepiony”
Nadia Grim
Tajemnice intrygują, a powiew świeżości kusi. Ci, którzy zdobyli już prawie wszystko rzadko kiedy tym się zadowalają. Zawsze coś nowego przyciągnie ich uwagę, a od tego już krok by zaryzykować to, co już jest dostało łatkę codzienności, nie ekscytującej i odłożonego na półkę z napisem „to już moje”. Poczucie bycia łowcą bywa bardzo uzależniające … a może powód jest zupełnie inny? Mając wiele czasem nie ma się tego, czego się pragnie tak naprawdę.
Sukces jest czymś oczywistym dla Leo, zdobywa to, czego pragnie. Jane poznaje przypadkowo, młoda kobieta różni się od tych spotykanych przez niego na co dzień. Walczy o to, co dla niej ważne, ale chce pozostać w cieniu, wśród innych, którzy chcą błyszczeć tym bardziej zwraca uwagę. Nikt nie spodziewa się, że wyniknie z tego znajomość zaskakująca swoim rozwojem. Wydaje się, że właśnie bajka o Kopciuszku dzieje się w rzeczywistości. Czy na pewno? Leo porzucił wieloletnią narzeczoną i ożenił się z niedawno poznaną Jane, poza uczuciem nie łączy ich nic, ale właśnie z jego powodu zmienili tak dużo w swoim życiu. Teraz powinni cieszyć się szczęściem i sobą, ale gdy nie zna się kogoś dobrze czy to możliwe? Wzajemna fascynacja to jedno, tajemnice ma każdy, lecz wiele z nich niesie z sobą z zapowiedź burzy, takiej po jakiej pozostają zgliszcza, ruiny, chociaż ci, którzy ją przetrwają wiedzą co jest ważne i w końcu mają szansę na zbudowanie tego, czego zawsze pragnęli. Czy Leo i Jane ją dostaną od losu?
Dwoje ludzi z różnych światów, wielkie miasto, spotkanie, które nie powinno mieć dalszego ciągu i właśnie ona czyli znajomość kontynuowana aż do chwili gdy większość filmów i powieści kończy się, ale to, co najciekawsze dopiero wydarzy się. W tej książce nic i nikt nie jest takie jak moglibyśmy się spodziewać oraz jak z dużą pewnością siebie zakładamy. Nadia Grim przypuszczenia czytelników odwraca przeciwko nim, wywołując „Zaślepionym” ogromne emocje. Z pozoru wydawałoby się, że to prosta historia, ale już po kilku stronach coś zaczyna nam podpowiadać, że czeka nas skomplikowany splot wątków i nie mylimy się. Dostajemy lekturę całkowicie nieprzewidywalną, nie bajkową, chociaż tło jak najbardziej mogłoby podpowiadać, że „żyli długo i szczęśliwie” nastąpi szybko. Najważniejsze następuje właśnie gdy wszystko już zdaje się być wiadome, bo sekrety dopiero dają o sobie znać. Zaczynają rzucać mroczniejszy cień na dotychczasowe szczęście, czasem pojawiają się pytania, jakie nie zostały zadane wcześniej. Autorka między innymi z ich pomocą zbudowała fabułę, w jakiej zaskoczenie pokazuje ile może mieć kolorów, od tych ciepłych po najzimniejsze. Pojawia się ono niejednokrotnie i za każdym razem pokazuje jak wiele niedostrzegany w najbliższych, aż do chwili kiedy nagle nas to uderza z całą siłą. W „Zaślepionym” mamy miłość, pojawiającą się nagle, szaleńczą, rzucającą wyzwanie wszystkiemu i wszystkim, ale jak się okazuje mającej także inne oblicze, pokazujące się kiedy pojawiają się pytania oraz odpowiedzi, którym nie każdy umiałby stawić czoła.
Za możliwość przeczytania
książki
dziękuję: