„Ktoś
mnie obserwuje”
A.V.
Geiger
Anonimowość
sprzyja przekraczaniu granic, które
wcześniej wydawały się niemożliwe do obejścia. W końcu nikt się nie dowie, że
zrobiono coś co wcześniej wydawało się nieakceptowalne lub zbyt ryzykowne. A
gdy już raz spróbowano to dlaczego by nie powtórzyć tego, zwłaszcza gdy nie
było żadnych negatywnych konsekwencji?
Tessa
boi się wyjść za próg własnego pokoju, opuszczenie domu jest wyzwaniem dla
niej, któremu na razie nie umie sprostać. Internet pozwala jej utrzymać kontakt
ze światem, na Twitterze może chociaż na chwilę zapomnieć o swoim lęku. Eric
jeszcze do niedawna utożsamiał lęk z obawą, że jego singiel nie wejdzie na
czołowe miejsce listu Billboardu, teraz jednak ma on już dla niego całkiem inne
znaczenie. Ona jest jego fanką, a on ma dość bycia marzeniem milionów. Dziewczyna
zna strach od podszewki, każdy nawet najmniejszy jego element, chłopak dopiero
poznaje jego smak, oboje są zmuszeni podjąć walkę z nim, chociaż najchętniej
chcieliby by pozostawić ich w spokoju – niestety tego ich otoczenie nie
rozumie. Wybierają więc sieć jako miejscy bitwy z tym co inni uważają za
słabość, skutek okazuje się całkowicie odmienny od tego zamierzonego, w ogóle
zaczyna się coś czego oboje nie spodziewali się. Eric wykorzystuje sytuację, Tessa
zaczyna ufać komuś kogo nawet nie widziała. Co ukrywa ona? Jak zachowa się on
gdy pozna ją bliżej? Nawet najwierniejsza fanka nie lubi być oszukiwana, a
gwiazdor także ma ludzkie uczucia, jednak w rzeczywistym świecie nie ma komputerowych
skrótów …
Mamy
dziewczynę i chłopaka lub raczej młodą kobietę i młodego mężczyznę, oboje wydają
się z całkiem innych bajek. Ona – zagubiona osiemnastolatka, której agorafobia
ograniczyła świat do domu i to tylko gdy ma lepsze dni, w te gorsze jedynie
własny pokój pozwala jakoś jej funkcjonować. On jest gwiazdorem i nie ma przed
nim zamkniętych drzwi, lecz to jedynie pozory. Połączył ich jeden z serwisów
internetowych, banalne? W żadnym wypadku, bo za tymi sylwetkami kryją się
nieopowiedziane nikomu historie, skrywane przed wszystkimi w obawie przed
niezrozumieniem, krytyką lub zlekceważeniem. A.V. Geiger nie napisała łzawej
historii, lecz niepokojąco realistyczną opowieść w jakiej nie brakuje emocji,
tajemnic i przede wszystkim ludzi, stojących nad przepaścią lub wprost utrzymujących
się jej krawędzi ostatkiem sił. Czytelnicy są stroną najlepiej poinformowaną,
wiedzą o bohaterach więcej niż oni sami, przynajmniej do pewnego momentu,
Autorka umiejętnie usypia czujność czytających, aż do chwili kiedy wydarzenia
nabierają tempa oraz dramatyzmu, chociaż i wcześniej to ostatnie było
wyczuwalne. „Ktoś mnie obserwuje” po części jest opowieścią New Adult, ale po
części, jak się okazuje, zawiera w sobie elementy thrillera, jedno płynnie
przechodzi w drugie, no i nie można zapomnieć o zakończeniu jakie stawia pod
znakiem zapytanie wszystko czego wcześniej byliśmy pewni. A.V. Geiger wskazuje
bolączki współczesnej nam rzeczywistości – poczucie osamotnienia,
nieprzewidywania skutków swoich czynów, ufność w anonimowość w sieci i deficytu
zaufania do najbliższych. W „Ktoś mnie obserwuje” widzimy strach i jak jest
odbierany – to słabością, którą należy zignorować, a jeśli to się nie udaje to
trzeba podjąć walkę z nim, jeśli nie zrobi się jednego lub drugiego to człowiek
zostanie do tego zmuszony. Pozostaje jeszcze sam tytuł, mający wiele znaczeń, a
kolejne rozdziały przynoszą kolejne skojarzenia …
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję wydawnictwu: