"Zbrodnia na boku"
Dorota Dziedzic-Chojnacka
Jakoś tak się utarło, że zbrodnia i prawnicy mają ze sobą coś wspólnego, czasem to jedynie luźne skojarzenie dotyczące sali sądowej, a czasem bardziej ściślejszy związek. Bywa, że ten drugi bierze się z ciekawości vel świeżo odkrytej żyłki detektywistycznej, w końcu akta sądowe nie zając - nie uciekną, a morderstwo to całkiem coś innego! Kiedy nadarza się okazja jak z powieści kryminalnej nie można jej nie wykorzystać, nawet gdy wszyscy pukają się w czoło ...
Zabójcą mógłby być każdy w kancelarii mecenasa Magiery, zresztą kto przynajmniej raz nie czuł żądzy mordu na mniej lub bardziej znanym bliźnim? Dużo nie potrzeba by spokojny człowiek, niekiedy jedynie w swoim lub innych mniemaniu, zamienił się w krwiożerczą bestię. Na dodatek sensacyjne opowieści dają pożywkę spragnionym jakiś intryg umysłom, więc gdy nadarza się okazja, niektórym wiele nie potrzeba by detektywistyczne żyłka dała o sobie znać. Katarzynie Nowackiej - byłej aplikantce i będącej tuż przed zaprzysiężeniem adwokatce równocześnie, aresztowanie starszego kolegi po fachu i to z powodu zabójstwa nie mieści się w głowie. Po pierwsze podejrzany raczej mordercy nie przypomina ani z fizjonomii, ani z charakteru, no a zbrodnia, jak wieść prawniczo-gminna niesie, była dość krwawa. Po drugie jakaś koleżeńska solidarność przecież chyba powinna być, czyż nie? Domniemanie niewinności ginie gdzieś w natłoku plotek, domysłów i "faktów" nie potwierdzonych przez nikogo. Jedno jest pewne - ktoś zamordował i aresztowano podejrzanego, właśnie radcę Dudka, nic innego nikogo nie interesuje, chociaż każdy ma swoją teorię w tej sprawie. Jednak to, co dla innych jest jedynie tematem spekulacji, dla Kasi stanowi szansę by na własną rękę poszukać wyjaśnienia zabójczej zagadki. Kto mógł zabić i jaki był jego motyw? Dlaczego Dudek znalazł się w zakładzie karnym? Na każde z tych pytań trzeba znaleźć odpowiedź i to nie zważając na opinie otoczenia oraz bliskich osób, a przecież pozostaje jeszcze praca czyli podchody z mecenasem Magierą i klientami, życie towarzyskie - czasem nawet dość intensywne i zwykła codzienność typu korki i takie tam "drobnostki" z codzienności wielkomiejskiej. Jednak jaki prawdziwy detektyw pozostawiłby zbrodnię samą sobie z tak błahych powodów? Żaden, szczególnie, że coraz szczegóły zaczynają układać się w całość, tyle, że ta może obalić początkowe założenia Kasi ... Pod śledczą lupą coraz to nowe osoby trafiają, szczególnie niektóre mogły mieć lepsze motywy by "pozbyć" się ofiary z tego świata niż inni. Czas by w końcu skonfrontować wszystkie za i przeciw, przeczucia i podpowiedzi intuicji z faktami. Jaki będzie wynik amatorskiego dochodzenia adwokatki-detektywa? Niespodziewany dla wielu i odkrywający więcej niż ktokolwiek by chciał!
Kryminał wcale nie musi być krwawy, ze strzelankami w tle, czasem dodatek w postaci humoru i lekko puszczone oczko w kierunku rzeczywistości świetnie sprawdza się i w sensacyjnych opowieściach. Prawniczy światek okazuje się świetnym tłem dla zbrodni i to wcale nie w białych rękawiczkach. Kulisy pracy palestry okazują się doskonałym uzupełnieniem dla kryminalnej zagadki i prowadzonego dochodzenia, w jakim liczy się każdy detal. Plotki, przypuszczenia, świetnie działająca siatka znajomości i przypadkowe spostrzeżenia stanowią osnowę w jakiej główna bohaterka szuka odpowiedzi na podstawowe pytanie - kto zabił? "Zbrodnia na boku" to prawdziwa kryminalna historia w jakiej nie zabrakło ofiary, zabójcy, detektywa oraz intrygi,która jedynie na pierwszy rzut oka wydaje się nieskomplikowana. Autorka zadbała by czytelnik nie nudził się i wraz panią adwokat Kasią szukał sprawcy oraz motywów, a jednych i drugich nie brakuje. Szacowne grono prawników skrywa niejedną, mniej lub bardzie ciemną, sprawkę oraz odstępstwa od paragrafów, klienci również mają co nieco na sumieniu, więc podejrzanych jest wielu czyli materiału dochodzeniowego nie brakuje. Prowadzone "na boku" dochodzenie okazuje się intrygującą przygodą i to nie jedynie dla głównej bohaterki. Prawo i zbrodnia mają wiele wspólnego i nie są to jedynie paragrafy ...
Dorota Dziedzic-Chojnacka
Jakoś tak się utarło, że zbrodnia i prawnicy mają ze sobą coś wspólnego, czasem to jedynie luźne skojarzenie dotyczące sali sądowej, a czasem bardziej ściślejszy związek. Bywa, że ten drugi bierze się z ciekawości vel świeżo odkrytej żyłki detektywistycznej, w końcu akta sądowe nie zając - nie uciekną, a morderstwo to całkiem coś innego! Kiedy nadarza się okazja jak z powieści kryminalnej nie można jej nie wykorzystać, nawet gdy wszyscy pukają się w czoło ...
Zabójcą mógłby być każdy w kancelarii mecenasa Magiery, zresztą kto przynajmniej raz nie czuł żądzy mordu na mniej lub bardziej znanym bliźnim? Dużo nie potrzeba by spokojny człowiek, niekiedy jedynie w swoim lub innych mniemaniu, zamienił się w krwiożerczą bestię. Na dodatek sensacyjne opowieści dają pożywkę spragnionym jakiś intryg umysłom, więc gdy nadarza się okazja, niektórym wiele nie potrzeba by detektywistyczne żyłka dała o sobie znać. Katarzynie Nowackiej - byłej aplikantce i będącej tuż przed zaprzysiężeniem adwokatce równocześnie, aresztowanie starszego kolegi po fachu i to z powodu zabójstwa nie mieści się w głowie. Po pierwsze podejrzany raczej mordercy nie przypomina ani z fizjonomii, ani z charakteru, no a zbrodnia, jak wieść prawniczo-gminna niesie, była dość krwawa. Po drugie jakaś koleżeńska solidarność przecież chyba powinna być, czyż nie? Domniemanie niewinności ginie gdzieś w natłoku plotek, domysłów i "faktów" nie potwierdzonych przez nikogo. Jedno jest pewne - ktoś zamordował i aresztowano podejrzanego, właśnie radcę Dudka, nic innego nikogo nie interesuje, chociaż każdy ma swoją teorię w tej sprawie. Jednak to, co dla innych jest jedynie tematem spekulacji, dla Kasi stanowi szansę by na własną rękę poszukać wyjaśnienia zabójczej zagadki. Kto mógł zabić i jaki był jego motyw? Dlaczego Dudek znalazł się w zakładzie karnym? Na każde z tych pytań trzeba znaleźć odpowiedź i to nie zważając na opinie otoczenia oraz bliskich osób, a przecież pozostaje jeszcze praca czyli podchody z mecenasem Magierą i klientami, życie towarzyskie - czasem nawet dość intensywne i zwykła codzienność typu korki i takie tam "drobnostki" z codzienności wielkomiejskiej. Jednak jaki prawdziwy detektyw pozostawiłby zbrodnię samą sobie z tak błahych powodów? Żaden, szczególnie, że coraz szczegóły zaczynają układać się w całość, tyle, że ta może obalić początkowe założenia Kasi ... Pod śledczą lupą coraz to nowe osoby trafiają, szczególnie niektóre mogły mieć lepsze motywy by "pozbyć" się ofiary z tego świata niż inni. Czas by w końcu skonfrontować wszystkie za i przeciw, przeczucia i podpowiedzi intuicji z faktami. Jaki będzie wynik amatorskiego dochodzenia adwokatki-detektywa? Niespodziewany dla wielu i odkrywający więcej niż ktokolwiek by chciał!
Kryminał wcale nie musi być krwawy, ze strzelankami w tle, czasem dodatek w postaci humoru i lekko puszczone oczko w kierunku rzeczywistości świetnie sprawdza się i w sensacyjnych opowieściach. Prawniczy światek okazuje się świetnym tłem dla zbrodni i to wcale nie w białych rękawiczkach. Kulisy pracy palestry okazują się doskonałym uzupełnieniem dla kryminalnej zagadki i prowadzonego dochodzenia, w jakim liczy się każdy detal. Plotki, przypuszczenia, świetnie działająca siatka znajomości i przypadkowe spostrzeżenia stanowią osnowę w jakiej główna bohaterka szuka odpowiedzi na podstawowe pytanie - kto zabił? "Zbrodnia na boku" to prawdziwa kryminalna historia w jakiej nie zabrakło ofiary, zabójcy, detektywa oraz intrygi,która jedynie na pierwszy rzut oka wydaje się nieskomplikowana. Autorka zadbała by czytelnik nie nudził się i wraz panią adwokat Kasią szukał sprawcy oraz motywów, a jednych i drugich nie brakuje. Szacowne grono prawników skrywa niejedną, mniej lub bardzie ciemną, sprawkę oraz odstępstwa od paragrafów, klienci również mają co nieco na sumieniu, więc podejrzanych jest wielu czyli materiału dochodzeniowego nie brakuje. Prowadzone "na boku" dochodzenie okazuje się intrygującą przygodą i to nie jedynie dla głównej bohaterki. Prawo i zbrodnia mają wiele wspólnego i nie są to jedynie paragrafy ...