czwartek, 11 kwietnia 2019

Czarny koń


 PREMIERA

„Złota klatka”
Camilla Läckberg

Szczęście bywa zbyt często iluzją, idealną w każdą calu, tak, że oszukać jest łatwo prawie wszystkich, nawet, tych, którzy są najbliżej. Niestety nie trwa wiecznie albo może to jej zaleta? Kiedy znika ziemia usuwa się spod nóg i człowiek nagle ląduje w czarnej dziurze, ale czasem dzięki temu zaczyna się widzieć prawdziwą rzeczywistość, nie tę w jaką chciało się lub było się skazanym wierzyć …

Życie Faye wcale nie było złotą klatką, co to to nie, przecież miała wszystko o czym marzy większość czyli szczęśliwą rodzinę, jaką tworzyła z mężem Jackiem i córeczką Julienne. Miliony na koncie, urządzony ze smakiem przez nią dom oraz zagraniczne wakacje to jedynie dodatek do tego, co najważniejsze czyli bliskich ludzi. Odsunięcie ambicji zawodowych na bok wcale nie jest poświęceniem, przecież jako żona człowieka sukcesu ma wiele obowiązków, no i jeszcze opieka nad ukochanym dzieckiem. Gdzie w tym wszystkim są jakiekolwiek kraty? Może w zaciszu luksusowej rezydencji gdzie znowu jest sama, bo Jack znowu został dłużej w pracy albo wokół stolika w restauracji, przy jakim nie ma jej przyjaciółki, lecz kobiety, z mężami których on prowadzi interesy? Nic nie jest przecież za darmo i trzeba niekiedy ustąpić, raz, drugi, trzeci, a potem by małżonek był zadowolony i nie musiał się denerwować z powodu nieodpowiedzialności Faye. Wiadomo jak trudno jest zarządzać firmą i jak niewiele ma do roboty małżonka nie pracująca zawodowo. Taki podział ról uzgodnili między sobą, nawet jeśli wszystko miało mieć całkiem inny charakter … Jednak nie pora o tym myśleć kiedy podczas wspólnej wycieczki ojca z córką coś się stało, przecież krew nie pojawia się ot tak sobie w ostatnim miejsce gdzie Faye widziała ich razem. Kraty jakich podobno nie ma zaczynają ranić, tak samo jak i bolesna prawda, która była niezbyt wygodna, lecz  powszechnie uznawana za status quo … Jack uwielbia Julienne, jest oddanym rodzicem, zapracowanym mocno, ale dla kogo jak nie dla rodziny daje z siebie tak dużo na niwie zawodowej? Co spowodowało, że takie, a nie inne ślady zostały odkryte i czy to możliwe, iż ktoś, nie ktoś tylko On skrzywdził bezbronne dziecko? Co faktycznie działo się za idealną fasadą rodzinnej idylli Adelheimów? Wszyscy mają sekrety, niektórzy mroczniejsze niż inni ...

Camilla Läckberg powraca z nową serią, zapowiadającą się na co najmniej równie intrygującą jak poprzednia. Najlepiej przed lekturą nie robić jakichkolwiek założeń oraz scenariuszy, lepiej poświęcić czas na czytanie, a oderwać się od książki będzie bardzo trudno. Thriller „Złota klatka” ma w sobie to, czego oczekuje się tego gatunku czyli napięcie, suspens i przede wszystkim tajemnice oraz niespodzianki, które zostały wplecione w losy głównej bohaterki. Od niej historia się zaczyna i to ona jest w samym jej centrum, kobieta zmienną jest, a ta konkretnie zaskakuje niejednokrotnie i ma  w zanadrzu jeszcze więcej interesujących pomysłów. W „Złotek klatce” napięcie budowane jest stopniowo, a pisarka niczego nie przyśpiesza, łańcuch przyczynowo-skutkowy rozwija się w swoim tempie, podobnie jak i frustracja głównej postaci. To jedynie wstęp do całej gamy emocji, tajemnic oraz … przemyślanej w każdym szczególe zemsty. Nie jest ona ani zimna, ani przeznaczona dla bogów, wprost przeciwnie ma w sobie pasję, niesamowity plan i co najważniejsze uderza w najczulszy punkt, tak by zabolało najdotkliwiej. Pierwsza część pozostawia po sobie pytania i niedosyt, gdyż chciałoby się od razu poznać jak dalej potoczą się losy Faye, która okazała się czarnym koniem w tej partii.



                                                                                   Za możliwość przeczytania  

                                                              dziękuję: