wtorek, 4 września 2018

Tajemnice umysłu


„Runa”

Vera Buck

To co wydaje się niezrozumiałe z czasem nabiera sensu i odsłania swój przekaz. Jedni zignorują strzępy informacji, ale znajdą się tacy, którzy zaczną mozolnie dopasowywać do siebie fragmenty i poszukiwać w nich większej całości. Może to doprowadzić do prawdy na jaką nie będą gotowi bądź świat uzna, że wygodniej jest przymknąć oko i zgodzić się jej iluzję …

Niektórym wydaje się, że w nauce znajdą rozwiązanie problemów swoich i innych. Jori wierzy w to, ma cel, który ustawia go do pionu w chwilach zwątpienia, poza nim nie liczy się nic. Szpital Salpetriere daje wspaniałą szansę by urzeczywistnić plany adepta medycyny, a praca z najlepszymi lekarzami to miejsce poznania nowinek naukowych. Paryż nie jest dla niego miejscem pokus, najważniejsza jest praca dzięki, której może już niebawem przejść do historii medycyny, lecz to nie jest tak ważne. Ten dobrze zapowiadający się medyk skrywa przed światem tajemnicę, jednocześnie bolesną, ale i pełną nadziei. Nieoczekiwanie przed Jorim pojawia się okazja do zdobycia tego czego tak pragnie, nowa,  niezwykła pacjentka sprawia, że przyszłość staje się bardziej realniejsza. Runa jest tym kim kto może wynieść studenta medycyny na wyżyny, nie tylko naukowe. Rewolucyjna operacja sprawi, że w końcu młodzieniec zrealizuje swój plan, ale czy będzie mu to dane? Salpetriere jak w soczewce skupia ludzkie namiętności, jedne z nich uznawane są za chorobę, inne za cechy geniuszy, podział na pacjentów i lekarzy wydaje się oczywisty, chociaż gdyby przyjrzeć się jednym i drugim … Głód wiedzy i głód sławy czasem zbierają brutalne żniwo, a Runa zdaje być przyszłym ich symbolem. Czy dziewczynka będzie tylko kolejnym przypadkiem medycznym oglądanym niczym okaz pod lupą? Nie pasuje ona do medycznych definicji, tak jak i tajemnicze znaki pozostawiane przez nią w całym Paryżu. Tam gdzie je odnaleziono kolejne sekrety dają o sobie znać. Kim będzie dla Joriego Runa – drogą do sławy czy …?

Paryż kojarzy nam się z wspaniałymi zabytkami, szerokimi ulicami, pięknymi kamienicami i muzeami i katedrami. Jednak współczesna fasada kryje w sobie ciemniejsze obrazy, ukryte w murach i w wydarzeniach o jakich wspomnienia przykrył kurz kolejnych dekad. Vera Buck umieszczając akcję swojej książki w tym właśnie punkcie na mapie oraz czasu ukazała go od całkiem innej strony, centrum powieści jest szpital Salpetriere ukazanym jak z powieści grozy za sprawą wydarzeń jakie w nim się rozgrywają. Zresztą właśnie taki klimat towarzyszy lekturze prawie nieustannie, a kiedy  jest nieobecny i tak wiadomym jest, iż powróci. Pisarka przeplata kilka wątków, tworzących warstwy grozy, obyczajową, historyczną i w końcu kryminalną. W takim bogactwie łatwo byłoby o ból głowy, jednakże  w tym przypadku każde wydarzenia ma związek z fabułą, jest jego źródłem lub konsekwencją. Wielowarstwowość powieści jest widoczna od samego początku, a autorka płynnie przechodzi od jednej do drugiej, łącząc z pozoru nic nie znaczące zdarzenia w intrygującą całość. Vera Buck stąpa w swojej książce nad przepaścią, za którą czai się dno rozpaczy i najmroczniejsze ludzkie działania. Fikcja i historyczno-medyczne fakty oraz podobni im bohaterowie tworzą wirtuozerską mozaikę, obok której nie przechodzi się obojętnie. Obłęd wydaje się czaić na każdym kroku, tak samo jak i nieokreślone zło jakie wraz z kolejnymi kartkami zaczyna przybierać różna maski w postaci ludzkich twarzy. Co jest iluzją, a co rzeczywistością? Kim jest tytułowa bohaterka, a może kim nie jest?
Rozpoczynając lekturę „Runy” nie wiemy jak złożona historia jest przed nami, wyzwala ona  całych wachlarz emocji oraz odsłania je w postaciach, zwłaszcza to co ukrywają pod płaszczykiem niesienia pomocy oraz działania w dobrej wierze. Pewne tajemnice pozostają nimi już na zawsze i podobnie jest w przypadku powieści Very Buck, która umiejętnie poprowadziła fabułę, w której głód wiedzy, wyrachowanie i iluzje stały się źródłem piekła na ziemi …