„Szakal”
L.J.
Shen
On
jest wszystkim tym, co uosabia grzech oraz od czego ona powinna trzymać się jak
najdalej. Jednak w rzeczywistości nic nie jest tak proste jak mogłoby się
wydawać, a prawda ma zbyt wiele twarzy, na które nałożono maski. Czasem
rzucenie wszystkiego na jedną szalę jest jedynym wyjściem by wygrać przyszłość
i rozliczyć się z przeszłością.
Umowa
jest prosta, dla kogoś takiego jak Szakal nie powinna nastręczać jakichkolwiek
trudności. Po prostu kolejny interes, który ma mu przynieść korzyść, tym razem
stawka jest naprawdę wysoka, więc nie może pozwolić sobie na najmniejszy błąd.
W końcu to nie pierwszy raz w jego długiej karierze biznesowej kiedy stawia
wiele na jedną kartą. Problem w tym, że kalkulacje nie do końca obejmowały to
kim jest Jesse Carter. Dziewczyną, która jest całkowicie inną od tych znanych
Szakalowi, od niej zależy nie jedynie jej przyszłość, lecz czy warto ryzykować wszystko
by komuś pomóc? Jak do tej pory liczył się on i prawie nikt inny, nigdy również
nie widział się w roli rycerza ratującego księżniczkę, ale teraz coś się
zmieniło. Pytanie tylko czy ona tego chce, może dojrzała do tego by samej
wydobyć się z otchłani i wreszcie robić to czego pragnie, bez względu na to, co
powiedzą inni? Rozrachunki z przeszłością nigdy nie są bezbolesne, lecz czasem
to jedyny sposób by rany w końcu zabliźniły się.
Autorka
już przyzwyczaiła trochę czytelników, że w swoich książkach łączy kontrastowe i
gwałtowne emocje, tragiczne wydarzenia, a przede wszystkim bohaterów wydawałoby
się z przeciwnych biegunów. Nie inaczej jest i w przypadku „Szakala”, gdzie
spotyka się dramat z lżejszymi tonami, przy czym ten pierwszy ma bardzo
głębokie korzenie i co istotniejsze jest bardziej bolesny niż w poprzednich
tytułach. Schemat jest podobny, lecz wypełnia go opowieść całkowicie odrębna i
z postaciami z własną historią. L.J. Shen nie daje czytelnikom czasu na złapanie
oddechu, nie oznacza to, że zasypuje nas pasmem nieszczęść, zamiast tego jest sugestywne
oddanie uczuć, jakie targają bohaterami oraz kroki przez nich podejmowane,
czasem wręcz desperackie. To są ludzie, którym los rozdał znaczone karty albo
sami wybrali kręte ścieżki, lecz w pewnym momencie próbują znaleźć całkiem nową
drogę, wśród wielu innych, poplątanych i prowadzących ich wprost nad skraj
przepaści. Dzieli ich zbyt dużo, są swoimi przeciwieństwami, jedno z nich prawie
odcięło się od świata, drugie czerpie z niego pełnymi garściami, biorąc wszystko
co tylko zapragnie. „Szakal” nie jest opowieścią gdzie wątki są krystalicznie
przejrzyste z łatwym, czarno-białym, podziałem, raczej jest w niej szarość i
odcienie płomieni. Jednak przede wszystkim doskonale w niej pokazano jak
człowiek umiejętnie skrywa przed innymi swoją prawdziwą twarz oraz doskonale potrafi
odsuwać od siebie prawdę lub ją nagiąć dla swej korzyści.
Za możliwość
przeczytania książki
dziękuję